Wysłany: Nie 14:07, 07 Maj 2006
Temat postu: viersze vanji
"wybieram się gdzieś tam"
widzicie to?
kwiaty już kwitną
pójdę
........ tam
położę się na trawie
z nadzieją że ta
nie zacznie mnie...
...dusić.
za krzywdy
jakie ludzie...
wyrządzili przyrodzie...
--------lol--------
"klaun w garniturze"
aczkolwiek bo ponieważ...
a dzisiaj jakoś tak...(?)
panowie dolar w dół
panie euro w górę
a ja na to wszystko
jak dziecko
...............z palcem w nosie
patrzę
spluwam moralnie na ten cyrk
bo klaun był w garniturze...
--------------lol---------------
"smacznego"
zazdrość...
-"umiesz lepiej"
brak tolerancji
-bronisz się przed wrogiem którego nie ma
złość
-inaczej nie potrafisz
potem ból
potem płacz
potem ...
potem nie ma już nic
bo negatywne uczucia zżerają Cię od środka
a Ty im mówisz:
"SMACZNEGO"
-------------------------lol-------------------
"twoja fikcja"
W odniesienu do tego świata
.............Twoje życie
...... fikcją jest
więc zginasz nogę w łokciu
...............................i czekasz
na ich
.......odzew...
"motylu..."
czerwona bransoletka na lewym
.....................................nadgarstku
i wiem wszystko
ważysz mało
mierzysz wysoko
........................................motylem jesteś
porcelanowym...
+dedykuję motylkowi Wuzlowi+
---------------lol-------------------
"bozia cię po łapach wyczaska"
Dotarłam do nieba
"miłosierny" niby bóg
wykopał mnie brutanie z chmurki
...............na której spoczywałam
za mało dałam na tacę?
... przecież wcale nie dawałam
może ten kopniak to sugestia jakaś była...?
tymczasem spadałam
spadałam
.................i spadałam...
AŻ zobaczyłam
TAM!
........ OTO przede mną moja
.............................i wasza
Matka Ziemia...
Spadając
..........o wieżowiec zaczepiłam
potem o jakies rusztowanie
roztrzaskałam łeb o otwarte okno
a kręgosłup w części krzyżowej
..........................został zmasakrowany gdy
nabiłam się na znak
"STOP"
gdzieś niedaleko kościoła
Jakimś cudem mnie odratowali
pijani lekarze kręgosłup poskładali
chyba
......... reinkarnowali
długopis dostałam
i na szpitalnym prześcieradle
ową historię spisałam...
ku przestrodze tym, którzy na
..........tacę nie dają...
miejcie się na baczności...
bo bóg...
chadza w glanach
i kopniaki
(wyjątkowo!)
za darmochę sprzedaje
po czym odsyła do pijanych lekarzy...
biedne dusze innowierców
którzy w "tacy"
nie widzą zbawienia...
---------------lol--------------
wiersz dedykuję sobie
"święty"
o święty modemie powszedni!
cóż my byśmy bez Ciebie uczynili?
my
.... poczciwe pijaczyny!
ćpuny na codziennym głodzie
pragniemy zmieniać życie!
pragniemy @ i dziczy...
my ćpuni
my poczciwi XXI wieku alkoholicy...
więc "bądź miłościw mnie grzesznemu,
dla Ciebie odpuszczam bliźniemu"
----------------lol-----------------
"śniadanie"
Smarując szarą rzeczywistość
miłością do świata
zaparzała bezmiar myśli
chlorowaną samotnością
Czcząc okruch miłości
na serwetce z tęsknoty...
potem czekała
aż wszystko przyswoi
aż się uczuciami naje...
bo każdy porcelanowy motyl
winien zjeść takie śniadanie...