Wysłany: Śro 22:24, 23 Lip 2008
Temat postu: Powitanie, oraz Mit o gołym zadku
Witajcie!
Skoro dołączyłem, do Jaskółczego Pałacu to pomyślałem że nie można się oficjalnie nie przywitać, ale ponieważ nie godzi się tak przyłazić na krzywy ryj, to na starcie mam dla was... "Mit o gołym zadku", który napisałem daaawno temu. Wygrzebałem go ostatnio, lekko dopracowałem i myślę że ujmy żadnej temu przybytkowi nie przyniesie. Dodam tylko, że owy mit, miał przypominać stare mity greckie i starałem się pisać podobnym stylem. Tak więc...
W zamierzchłych, lecz niezapomnianych jak widać czasach, żył mężczyzna imieniem Faletokles. Był on człowiekiem mądrym i bogatym. Pieniędzy nikomu nie skąpił i datki na świątynie dawał często. Ofiary bogom składał, jak na dobrego człowieka wierzącego przystało. Wiodło mu się niezgorzej, gdyż bogowie za datki hojne, lubili go i czasami na Olimp zapraszali. Faletokles, miał tylko jeden problem. Od dnia narodzin, żaden włos na jego głowie wzrastać nie chciał. Przykrą rzeczą, to dla niego nie było, bo łysina nie przeszkadzała mu bardzo. Jednak gdy podczas uczty na Olimpie, bóg Helios wieczorem chciał za górę bogów zajść, aby świat okryć mógł mrok nocy, światłość bijąca od boga słońce odbiła się od łysiny Faletoklesa. Boski posłaniec Hermes, który właśnie zabawiał wszystkich sztuką przelatywania przez płonące obręcze, został oślepiony blaskiem odbitym na łysinie, i straszliwy błąd popełnił wpadając na ognisty okrąg. Wpadł na Hefajstosa, ten na Atenę, ta na Zeusa, ten na Demeter, ta na Herę, ta na Posejdona, ten na Dionizosa, ten na Aresa, ten na Kronosa, ten na Hestię i ta na Afrodytę. Faun pewien, raczący się winem z Olimpu, podpatrzył to wydarzenie i zeskoczył do ludzi, rozpowiadając wszystkim, że straszliwy burdel na Olimpie panuje. Za to, bogowie rozsierdzili się bardzo i zakazali Faletoklesowi wstępu na boską górę. Ten niezwykle zasmucił się takim przebiegiem wydarzeń i począł dary wszelakie Afrodycie składać, aby bogini piękności, włosy mu na głowę dała. Afrodyta dary przyjęła i uznając, że nie była to jednak wina Faletoklesa, włosów dla niego po świecie szukać zaczęła. Było to zadanie trudne, gdyż żadnemu stworzeniu zabrać włosów nie mogła, aby te szkaradne się nie stało, lub z zimna nie padło. Po wielu dniach poszukiwań, znalazła wreszcie stworzenie, któremu włosy odjąć by mogła. Pawian małpą był już i tak szkaradną i ubytek włosów na małej części ciała, zaszkodzić mu nie mógł a w krainie żył gorącej, więc i z zimna by nie padł. Zakradła się więc Afrodyta do pawiana i odpowiedni moment na atak wyczekała. Pawian jednak w ciemię bity nie był i zamierzenia bogini wyczuł. Gdy ta na niego swą boską dłoń wyciągnęła, ten chyżo w przód wyskoczył napaści unikając. Rzuciła się Afrodyta w pogoni za małpą wstrętną, niczym gepard wygłodzony, co antylopę złapać musi, by swe potomstwo i siebie wyżywić. Ta samą co gepard głodny, miała i Afrodyta w oczach żądzę mordu i wściekłość.
-Jak żeś ty pawianie wstrętny, śmiesz uciekać przed boginią! – Krzyknęła, na co pawian odwrócił się i ozór jej na pogardę wystawił. Jeszcze bardziej się afrodyta rozsierdziła i rzuciła się na pawiana jako orzeł co owcę lub zająca z polany chce porwać i co nic go już powstrzymać nie zdoła, gdyż on gdy ofiarę sobie upatrzy, zdania nie zmieni ścigać go będzie do końca samego. Pawian głowę swa jednak przed boskim ramieniem uchylił i zadek swój na boginię szyderczo wystawił. W szale swoim Afrodyta chwyciła co mogła i ogołociła pawiana z włosów tam, gdzie plecy swą szlachetną nazwę tracą. Pawian z bólem krzyknął gdy bogini mu z zadka sierść wyrwała i z czerwonym od bólu i wstydu tyłkiem gołym, dalej w równiny pognał.
- Myślałeś żeś mądry i sprytny pawianie przebrzydły! – krzyczała za nim bogini – aleś się przeliczył, bo przed boską mocą uciec nie zdołasz! – Rzekła zadowolona z siebie, gdyż włosy w ręce swojej miała. Pognała więc szybko do Faletoklesa i mu włosy z zadka pawianiego na głowę włożyła. Za mocą jej boskiej dłoni, włosy pawiana przyrosły mężczyźnie do skóry. Ucieszył się Faletokles bardzo, że z włosami na głowie, nikogo już nie oślepi i na Olimpie, ucztować wraz z bogami móc będzie.
Tak oto po dziś dzień, pawiany z zadkami gołymi i czerwonymi ze wstydu chodzą, a nowo powstałą w ten sposób fryzurę, na cześć wielkiej bogini Afrodyty nazwano „Afro”