Wysłany: Nie 21:35, 29 Paź 2006
Temat postu:
Uśmiechnął się pod nosem. Nie wiedział, gdzie zniknęła wilczyca, ale też nie musiał tego wiedzieć. Był pewnien, że zaintrygował ją wystarczająco. Żeby troszkę bardziej podsycić jej ciekawość, skupił się na jej obrazie, który pozostał w jego pamięci, i po chwili przybrał identyczny wygląd.
-
Cóż, miła pani - mówił zupełnie normalnie, wciąż głosem przystojnego rycerza -
zbytnio sobie pochlebiasz, uważając, że cię śledzę i podsłuchuję. Twoja aura mówi mi, że nie jesteś pewna swej tożsamości. Wyraźnie to widać, maleńkie żyłki w różnych odcieniach zieleni wciąż pojawiają się w twojej aurze, a nasilają się gdy mówisz o sobie. Gdy wymawiałem swoje słowa, nie byłem ich pewnien, ale teraz jestem. Ty nie wiesz kim jesteś, tylko sama siebie usiłujesz przekonać, że wiesz. A może nawet w to wierzysz, tylko twoja podświadomość usilnie usiłuje się przebić z tym, że tak naprawdę nic nie wiesz, tylko wierzysz. - przez ten czas obracał się dookoła, udając, że jej nie spostrzega, i mówił na tyle głośno, żeby być słyszalnym w prawie całych ogrodach. Jej aura wyglądała teraz jakby należała do ducha, więc z pewnością była w którymś z sąsiadujących wymiarów. Po chwili jednak teleportowała się dalej. Przybysz znów uśmiechnął się do siebie. Zmienił postać do niewielkiego świetlika, podleciał do centrum ogrodów, gdzie wyczuł jej obecność, i skupił się na przyspieszeniu swych ruchów. W ułamku sekundy tak krótkim, że niemal niezauważalnym w powietrzu przed twarzą siedzącej zawisły litery napisane przez świecący odwłok robaczka świętojańskiego: "Nie pretenduję do miana króla, nawet króla głupców." Przybysz poleciał, na razie wciąż w tej postaci, na zwiedzanie okolicy. Może znajdzie tu kogoś lepiej nastawionego do obcych, niż ta piękna wilczyca.