Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Ogrody

Czy Ogrody powinny być osobnym wątkiem? Czy dalej pisać razem z Kryształową Grotą?

Tak, po co ma się mieszać? Niech będą rozdzielone!
52%  52%  [ 9 ]
Nie wiem, nie mam zdania. A o co w ogóle chodzi???
5%  5%  [ 1 ]
Nie, po co ma być więcej wątków? Głupota... Tak jest dobrze.
41%  41%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 17
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:32, 28 Paź 2006     Temat postu:


Wilczyca wyszczerzyła kły w wyrazie pyska, który miał być promiennym uśmiechem. "Dziękuję, nie skorzystam". Przymknęła oczy i po chwili przybrała ludzką formę. Usiadła pod drzewem opierając się o jego pień. - Widzę, że zależy ci na odpowiedzi na pytanie: "Czym, do cholery, jest ta mała..." - westchnęła. - Mówiąc, że czasem lepiej nie wiedzieć o swym pochodzeniu miałam na myśli, że ja wolałabym nie wiedzieć o nim za wiele. Gdzieś na krańcach mojej jaźni kołaczą się moje najwcześniejsze wspomnienia... Ciemne, ciepłe i suche miejsce wypełnione błogą, spokojną ciszą... Wtedy nie byłam jeszcze tą istotą, którą teraz widzisz... Wtedy byłam istotą z krwi i kości, wolną, gotową za tę wolność płacić co roku ciężki trybut... Ech... Ale świat nie stoi w miejscu. Przez lata dane mi było przejść przez wiele ścieżek... Wpierw zostałam obdarzona tą uporczywą i jakże upierdliwą świadomością własnej istoty, własnego istnienia, a potem wiele lat byłam niewolnikiem... Ironia, nie? Byłam zabawką w cudzych rękach, narzędziem... Teraz to ja jestem swoją absolutną panią i władczynią. Zostałam przymuszona do bycia kimś innym niż ta istota, którą się urodziłam. Ale to się już skończyło. Przeszłości nie zmienię, więc teraz żyję kierując się tylko tym co sama uznam za słuszne. Nauczyłam się wykorzystywać to czym mnie "obdarzono". Darczyńca się o tym bardzo dobrze przekonał - dziewczyna zaśmiała się okrutnie na to wspomnienie. Prawdopodobnie ten ktoś wolałby trafić do piekła jeszcze za życia niż zetknąć się z dziewczyną... Cóż... Jego próśb nikt nie wysłuchał... A teraz nie było już kogo słuchać... - Pierwszy lepszy bard umie lepiej opowiadać - dziewczyna podniosła głowę patrząc na Zetha. - Nie będę już tej kwestii poruszać, a nie da się wyjaśnić czym jestem bez dokładnego streszczenia mojego życia... Chociaż mogę dać ci jakie takie pojęcie... - dziewczyna zmrużyła oczy, mruknęła coś pod nosem. Przed oczami Księcia pojawiły się obrazy. "Otwórz swój umysł i zobacz to czego nie ubieram w słowa". Obrazy zwijały się i skręcały. Zeth ujrzał ciemną jaskinię i grupkę małych, wilczych szczeniąt. Bez problemu wypatrzył tam czarne jak węgielek, zadziorne maleństwo. Obraz uległ zmianie. Pierwsza zima. Kolejne nieudane polowanie. Kiążę aż poczuł jak osłabione zwierzęta zwijają się z głodu. Następna wizja. Skrajnie odmienna: nie ma już młodej wilczycy. Jest istota, której nadano ludzki kształt i inteligencję, i którą obdarzono prawie nieograniczonymi możliwościami. Miała posłużyć "wyższym celom", a tymczasem zaczęto nadużywać jej potęgi. Nie uwzględniono, faktu iż dziewczyna nie była bezmyślnym narzędziem... Na sam koniec ujrzał świat oczami dziewczyny. Szła drogą. Poczuł jej ulgę, opadające napięcie. Usłyszał śmiech pełen ironii powoli coraz bardziej drwiący i cyniczny... Całe jej życie było jedną wielką ironią losu...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Sob 22:28, 28 Paź 2006     Temat postu:


-Interesujące... ale usłucham i nie będę drążył tematu!- odparł ksiażę, po czym kiwnął głową. -Pora wracać do zamku... ale jeszcze jedno... masz bestię w książce... co chcesz z nią zrobić?- zapytał Zeth, powoli schodząc z fotela, który rozpłynął się w powietrzu. Strzepnął ubranie i przywołal czarne skrzydła. Czekał tylko na odpowiedź WW, by odlecieć w stronę zamku...
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:52, 29 Paź 2006     Temat postu:


Dziewczyna machnęła ręką. - Na razie nic. Ten potwór był swego czasu zmorą... Ech... Mego pana... - dziewczyna powiedziała te słowa z rosnącą nienawiścia. Opanowała się jednak. - Póki jest w księdze nic się nie stanie. Żeby go wypuścić trzeba użyć bardzo potężnej mocy i wszystkich 4 części klucza - zaśmiała się wyciągając księgę i podnosząc do światła. Okładka się zmieniła. Wyglądało na to, że skórzana ciężka oprawa została przyozdobiona skoplikowanym krwistoczerwonym wzorem. Srebrne okucia i zamek nadawały jej wygląd ciężkiej, topornej księgi mimo tego, że przecież nie była duża. Dziewczyna zaśmiała się widząc zmiany. - Ojej... Maleństwu nie podoba się nowe mieszkanko? Przyzwyczaj się, pieszczoszku, bo długo stąd nie wyjdziesz - schowała tom do kieszeni rzucając nań dodatkowe zaklęcie, by nie parzył jej rozgrzany metal. Stwór rzucał się w swym więzieniu starając się je opuścić... - Nie można go zabić ani zniszczyć, gdyż nigdy nie będąc naprawdę żywym nie może życia stracić. Brak konkretnej postaci czyni go zaś niezniszczalnym... Tylko temu, że byłam przy jego "narodzinach" zawdzięczam fakt, że udało mi się go zniewolić. Jak się trochę przyzwyczai przyjdzie czas na wypróbowanie jego możliwości. Na razie wolę nie spuszczać go z oka... - mruknęła zastanawiając się nad czymś. Spojrzała niechętnie na skrzydła Księcia. Mimo wszystko była wilkiem, zwierzęciem stadnym... Potrząsnęła głową odpędzając od siebie niemiłe uczucie po czym zmieniła postać i cichym szczeknięciem się pożegnała zbierając się do odejścia. Nie lubiła zamków ani innych tego typu zabudowań... Nie miała nic przeciw karczmie, ale zamek był dla niej zbyt tłoczny...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Nie 11:39, 29 Paź 2006     Temat postu:


-W razie czego wiesz, gdzie mnie szukać!- powiedział Książę i zerwał się do lotu. -Bywaj!- dało się jeszcze słyszeć. Zeth poleciał w stronę Ogrodów, by usiąść wygodnie na dachu galerii i spoglądać na wszystko z góry, czytając swoją księgę.
Głowę zaprzątały mu tysiące myśli, rodzące wątpliwości i nowe pytania. -Najwyższy czas znów szukać odpowiedzi...- westchnął do siebie, lecąc nad chmurami i patrząc na słońce. Wkrótce pikował w dół, znów pod ciężkie chmury, z których padał gęsty, rzęsisty deszcz. Usiadł na tarasie galerii, tworząc fotel i przywołując Biały ogień, który zapewniał miłe ciepło. Dach tarasu skutecznie chronił przed deszczem i umożliwił mężczyźnie zagłębienie się w lekturze.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:04, 29 Paź 2006     Temat postu:


Dziewczyna postanowiła pozwiedzać okolice zamku. Podjęła pieszą wędrówkę zaglądając we wszelkie dziury i szczeliny cały czas będąc w zwierzęcej postaci... Musiała dobrze poznać teren, który w pewien niepojęty sposób uznała za własny... A myślała już, że nigdy się nigdzie nie osiedli...
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:47, 29 Paź 2006     Temat postu:


Maleńki ocelot obserwował z góry wilczycę, siedząc na murze. Stworzenie przemieszczało się po całych ogrodach, nie zwracając uwagi na zwierzaka, który na nią patrzył, podziwając piękno sierści i zgrabne ruchy. "Nadzwyczaj piękna istota, jak na psowatego", pomyśał, i zeskoczył z muru w powietrzu przyjmując formę humanoidalną. Stanął na nogach, wysoki żółtoskóry osobnik, z wygoloną czaszką i długimi, wąskimi, czarnymi wąsami wiszącymi prawie do pasa. Jego twarz i dłonie pokrywała stara, pomarszczona skóra, oczy były czarne - całe, nie tylko tęczówki, ale i białka - a długie, spiczaste, sterczące jednak na boki zamiast do góry uszy ozdabiało kilka prostych kolczyków. Szara szata okrywała resztę ciała.
- Witaj, kimkolwiek jesteś - odezwał się do wilczycy. Widział, że nie była zwykłym zwierzęciem, aury zwierząt nie bywają jasnoniebieskie... Ale ta aura nie należała też do człowieka. Ani do wilkołaka. Ale widział już taką kiedyś... Tylko gdzie i kiedy?
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:09, 29 Paź 2006     Temat postu:


Wilczyca zareagowała gwałtownie, tak jak reaguje zaskoczony wilk. Zdecydowanie nie była przygotowana na pojawienie się tego dziwnego osobnika na jej drodze. Odskoczyła obnażając długie kły i warcząc. W sumie nie był to nawet warkot, a ponury ryk niezadowolenia dobiegający gdzieś z przepastnej gardzieli... Jej głos brzmiał wrogo, nieprzyjemnie jak zepsuta piła mechaniczna. Rozszedł się echem po pustych Ogrodach odbijając sie od muru i wracając do dwóch samotnych postaci. -Kim jesteś i czego chcesz? Nie mam w zwyczaju rozmawiać z dziwakami, którzy wyskakują na mnie znienacka z krzewów. Zwykle kończą w mękach ze śladami moich kłów... - była to jawna groźba. Zapewne WinterWolf nie posunęłaby się do tego gdyby nie zaskoczenie. To ono i jej mechanizm obronny teraz przez nią przemawiały. Gdzieś wewnątrz niej zaczęły się zbierać dane na temat dziwnego osobnika. Matryca jego aury zaczynała tworzyć się w jej podświadomości. Nastroszona sierść na grzbiecie nadawała jej wygląd wygłodniałej bestii gotowej rozszarpać przeciwnika w kilka nadchodzących sekund. W rzeczywistości jednak dawała sobie w ten sposób czas na namysł...
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:37, 29 Paź 2006     Temat postu:


Skryberianin spojrzał na wilczycę. Jego jedyna zdolność, która mogła przypominć magię, czyli zmiennokształtność, pewnie już została odczytana. Aura psychiczna... No cóż, jego szaleństwo było tak całkowite, że mogła teraz wyglądać na cokolwiek. A co do zdolności fizycznych, pewnie nie można ich odczytać w ten sposób.
- Dziwakami, no cóż, i to mówi istota, która nawet sama nie wie kim jest. - stwierdził żółtoskóry przybysz. - Ale jeśli wolisz, żebym nie był dziwakiem... - dodał, i rozmył się na ułamek sekundy. Po chwili przed wilczycą stał rycerz w pełnej zbroi, z mieczem przy pasie i odkrytą głową. Twarz miał gładką i młodą, długie blond włosy opadały na zbroję. a błękitne oczy przeszywały powietrze. Oczy niemal widziały białego rumaka i księżniczkę, którą powinien uratować.
- Teraz bardziej pasuję do twojego obrazu tego miejsca? Bo chciałem się po prostu dowiedzieć, gdzie trafiłem. Nie chciałem cię przestraczyć, istoto o niezwykłej aurze. Nie świecisz teraz na fioletowo, więc nie chcesz mnie zaatakować, tak naprawdę. Raczej nie wiesz czy powinnaś mi ufać, czy raczej powinnaś mnie stąd usunąć, ale nie w gniewie, ale spokojnie. - właśnie uświadomił sobie, że pewnie będzie też w stanie odczytać jego Dyscypliny. Skupił się na ukryciu swoich zdolności nakładając na swój umysł Maskę Elfa - Nie jestem wam przeciwny. Jeśli nie jestem tu mile widziany, odejdę. Jeśli nie chcesz powiedzieć mi gdzie jestem, nie mow. Ale chciałbym widzieć, gdzie jestem.[/url]
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:10, 29 Paź 2006     Temat postu:


Złowrogi warkot przybrał na sile. "Podsłuchujesz moje rozmowy, śledzisz mnie i chcesz bym była uprzejma. Śnisz, głupcze". Wilczyca kłapnęła szczękami. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, ten dziwny osobnik zwijałby się już w przedśmiertnych konwulsjach. "Gwoli ścisłości - ja wiem kim jestem. Widać nawet podsłuchiwanie ci nie wychodzi". Zaśmiała się szyderczo. "A to są Ogrody okalające Pałac miłościwie panującej Królowej Zirael. Nie mam pojęcia jak udało ci się trafić w to miejsce skoro nie wiedziałeś nawet dokąd się udajesz... Głupiec! Król głupców!" Jej mentalny krzyk obijał się osobnikowi po czaszce wywołując wwiercający się uporczywy ból głowy. Warknęła coś niepochlebnego pod nosem. Wewnątrz niej system obronny kończył tworzyć matrycę na bazie której była w stanie skopiować sobie jego moce gdyby tylko odważył się jakąś na niej użyć. Był dla niej na razie jak niezapisana karta papieru. Gdzieś z głębi jej jaźni odezwał się złowieszczy pomruk... Jeśli to coś się nie oddali albo ona nie zniknie mu z oczu natychmiast... Teraz... Zaraz... To będzie tu miała miejsce krwawa jatka... Dziewczyna odwróciła się nagle, wracając biegiem do lasu. Jedyna osoba, która mogłaby próbować ją wtedy powstrzymać przed rozerwaniem wszystkiego co się nawinie - Książę Ciemności - była teraz bardzo daleko. Biegła przez chwilę po to by nagle znikając między drzewami rozpłynąć się w powietrzu. Zdematerializowała się uciekając do alternatywnej przestrzeni. Tam zrobiła koło wracając od drugiej strony i obserwując z ukrycia dziwnego osobnika, sama pozostając niewidoczna dla wszelkich zmysłów. Wiedziała po analizie wzorca zapisanego w jej jaźni, że nie byłaby w stanie zabić go konwencjonalnymi metodami, ale był jeszcze potworek z księgi. Nie mogła go wypuścić, ale mogła pozwolić mu wciągnąć osobnika do swojego więzienia... Warknęła coś pod nosem po raz kolejny po czym teleportowała się do centrum ogrodów, koło fontanny. Zmaterializowała się i usiadła na ławce analizując dane ze wzorca...
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:35, 29 Paź 2006     Temat postu:


Uśmiechnął się pod nosem. Nie wiedział, gdzie zniknęła wilczyca, ale też nie musiał tego wiedzieć. Był pewnien, że zaintrygował ją wystarczająco. Żeby troszkę bardziej podsycić jej ciekawość, skupił się na jej obrazie, który pozostał w jego pamięci, i po chwili przybrał identyczny wygląd.
- Cóż, miła pani - mówił zupełnie normalnie, wciąż głosem przystojnego rycerza - zbytnio sobie pochlebiasz, uważając, że cię śledzę i podsłuchuję. Twoja aura mówi mi, że nie jesteś pewna swej tożsamości. Wyraźnie to widać, maleńkie żyłki w różnych odcieniach zieleni wciąż pojawiają się w twojej aurze, a nasilają się gdy mówisz o sobie. Gdy wymawiałem swoje słowa, nie byłem ich pewnien, ale teraz jestem. Ty nie wiesz kim jesteś, tylko sama siebie usiłujesz przekonać, że wiesz. A może nawet w to wierzysz, tylko twoja podświadomość usilnie usiłuje się przebić z tym, że tak naprawdę nic nie wiesz, tylko wierzysz. - przez ten czas obracał się dookoła, udając, że jej nie spostrzega, i mówił na tyle głośno, żeby być słyszalnym w prawie całych ogrodach. Jej aura wyglądała teraz jakby należała do ducha, więc z pewnością była w którymś z sąsiadujących wymiarów. Po chwili jednak teleportowała się dalej. Przybysz znów uśmiechnął się do siebie. Zmienił postać do niewielkiego świetlika, podleciał do centrum ogrodów, gdzie wyczuł jej obecność, i skupił się na przyspieszeniu swych ruchów. W ułamku sekundy tak krótkim, że niemal niezauważalnym w powietrzu przed twarzą siedzącej zawisły litery napisane przez świecący odwłok robaczka świętojańskiego: "Nie pretenduję do miana króla, nawet króla głupców." Przybysz poleciał, na razie wciąż w tej postaci, na zwiedzanie okolicy. Może znajdzie tu kogoś lepiej nastawionego do obcych, niż ta piękna wilczyca.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25, 26, 27, 28  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach