Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani Płeć:
Wysłany: Czw 5:47, 26 Paź 2006
Temat postu:
Dziewczyna spała długo. Bardzo długo. Dwie doby regenerowała siły po potyczce ze stworem. Gdy w końcu się przebudziła rozejrzała się po pomieszczeniu. Najwyraźniej każdy miał w tym zamku komnatę dla siebie od momentu, gdy się tu pojawił. Wstała klnąc na obolałe ciało. Ledwo się ruszała. Zgarnęła z półki książkę zdejmując z niej znak blokujący zostawiony przez Księcia, rzuciła okiem na karteczkę. Już się domyśliła, że to Zeth ją tu sprowadził. Jeszcze czuła wibracje jego energii pulsujące w jej wnętrzu po magicznym leczeniu ran. Doprowadziła się do porządku, po czym z ponurym wyrazem twarzy, chowając książkę do jednej z przepastnych kieszeni kurtki teleportowała się do Ogrodów. Nie czuła się jeszcze najlepiej, ale nie mogła znieść siedzenia w czterech ścianach. W Ogrodach pojawiła się pod postacią wielkiego wilka. Ze zwierzęcego gardła wydostało się głębokie westchnięcie, gdy Wilczyca układała się do drzemki gdzieś na uboczu na skraju lasku, ukryta przed wzrokiem śmiertelników. Tak było jej zdecydowanie wygodniej. Nie miała apetytu mimo, że od prawie trzech dni miała pusty żołądek. Przeciągnęła się ziewnęła i zasnęła spokojnie... Jutro trzeba będzie pomyśleć o jakimś posiłku...
-W pokoju nie było książki, ani wilczycy!- mruknął cień. -wiem...- odparł powoli Książę, nie schodząc z drzewa, na którego konarach się ułożył, by czytać. Cień bez problemu przeszedł koło zapatrzonych w książkę zwierząt. -Nie wydaje Ci się to niepokojące, panie?- zapytał. Książę spojrzał na niego. -Sprawdź ogrody - idę o zakład, że ją tam znajdziesz!- mruknął i powrócił do lektury.
I cień udał się do ogrodów. Pokurczona, zgarbiona postać sunęła bezszelestnie przez trawy, trakty i żywopłoty. Minęła fontannę i znalazła śpiącego wilka... wilczycę. Wielka wilczycę. Postać postała chwilę przed zwierzęciem. *No widzisz?* mruknął książę do Cienia. Ten pokiwał głową. *Niech śpi! Jak się obudzi, to pogadamy!* cień kiwnął głową i ruszył w stronę lasu.
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani Płeć:
Wysłany: Czw 20:35, 26 Paź 2006
Temat postu:
Dziewczyna obudziła się niedługo później. Przeciągnęła się ziewając. Czynnikiem decydującym o tym, że się ocknęła był iście wilczy głód. Rozejrzała się za czymś co można by zjeść i zobaczyła Cień. Parsknęła cofając się i szczerząc kły. Warknęła coś po czym odwróciła się i pognała w las za tropem zająca, którego wyczuła. Po półgodzinie była już po posiłku. Wróciła na stanowisko. Pysk Wilczycy umazany był krwią zwierzątka. Oblizała się ze smakiem przyglądając się Cieniowi przymrużonymi oczyma. "Czego chciał?"
-Kły sssobie na pssssa sssszczerzyć możessssz...- mruknął cień, gdy wilczyca się na niego wyszczerzyła. Teraz "kulturalnie zapytany" odparł swym sposobem -Mam zadanie konkretne, więcccc ssspokojnie- mruknął. -Nie bądź taka roztrzęśśśssiona!- zaśmiał się, a śmiech przeszedł w spazmatyczny kaszel. Istota kurczyła się i zachłystywała powietrzem. -Czemu zawdzieczam taką possstawę względem mnie?- zapytał, błyskając żółtymi ślepiami. -Po prosssstu Cię obsssserwowałem na rozkazzzz... Nigdy niccc nie widomo...- wypluł z siebie wreszcie. -Czzegośśś ode mnie chcessssz?- zapytał i znów zaniósł się kaszlem. Brzmiało to jakby wypluwał swe wnętrzności... gdyby miał takowe...
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani Płeć:
Wysłany: Pią 3:52, 27 Paź 2006
Temat postu:
Wilczyca wyszczerzyła kły robiąc minę jakby uśmiechała się drwiąco. Poruszyła powoli szczękami, odsłoniła splamione krwią kły. Z wilczej paszczy dobiegały dźwięki przypominające śmiech. - Weź coś na kaszelek, bo płuca wyplujesz, cukiereczku - o dziwo dziewczyna wypowiedziała to w wilczej postaci. Zrobiła to z wysiłkiem, powoli. Słowa brzmiały nieprzyjemnie. Głos był chrapliwy niczym głęboki warkot z dna mrocznej studni. - Powiedz swemu "panu", że jeżeli czegoś chce ode mnie, to wie, gdzie mnie znaleźć - zwierzęce gardło wydało z siebie ponury warkot zmieszany z ludzkim głosem. Dźwięk był równie przyjemny dla ucha co odgłos ryku starej, rzężącej piły mechanicznej. Wilczyca zaśmiała się chrypliwie odchylając łeb do tyłu i przysiadając na zadzie. W końcu umilkła. Wyglądało na to, że zbierała się do odejścia w stronę lasu...
-Jak idziessssz tam, to lepiej zmień possstacćć!- wycharczał cień między jednym a drugim kaszlnięciem. -Mój pan czyta, a wiessssz, jak to działa na zwierzęta...- dodał, przestając kaszleć. -Książę chciał się z Tobą rozmówić!- dodał. -A teraz macccie nowy powód do rozmów...- dodał i zarechotał, tym razem nie kaszląc. -Sssspotkasssz go bardzo sssszybko, zobaczyssssz!- rzucił jeszcze, rozpływając się w powietrzu.
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani Płeć:
Wysłany: Pią 4:50, 27 Paź 2006
Temat postu:
Ignorant... pomyślała Wilczyca kryjąc swoje myśli przed kimś kto mógłby je podsłuchać. Ze zwierzęciem mam już od dawna niewiele wspólnego... Mój umysł bez względu na postać pozostaje taki sam. Szła dalej w stronę, z której dochodził ją zapach Księcia. Szła z nosem lekko uniesionym chwytając w nozdrza dochodzące do niej zapachy. Poza tym wypatrywała sporej grupy ogłupionych księgą zwierząt. Gdy ujrzała kilka saren, które nawet nie poruszyły się na jej widok warknęła cicho. Jak z bicza strzelił wszelkie żywe stworzenia oczarowane magią księgi rozbiegły się po lesie. Tuż przed twarzą czarownika zmaterializował się iluzoryczny wzór przedstawiający jakiś cienisty kształt wyrywając go z zamyślenia. Dziewczyna w postaci wilka wyłoniła się z zarośli...
Zeth odetchnął i zatrzasnął książkę. -Winter Wolf... miałem nadzieję, że tu przybędziesz...- powiedział i powoli zsunął się z drzewa. -Pozwolę sobie na szczerość. Widzisz... niewiedza uwiera mnie i przeszkadza, niczym cierń w boku... nie próbowałem analizować, jaką istotą jesteś, bo z tego co rozumiem nie jesteś likantropem. Wilkołaczycą również nie... ale też nie do końca człowiekiem...- powiedział. -jak uważasz - czym ja jestem!- zapytał i złożył ręce na plecach.
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani Płeć:
Wysłany: Pią 6:32, 27 Paź 2006
Temat postu:
Wilczyca westchnęła ciężko słysząc jego słowa. Usiadła na zadzie i otoczyła się ogonem słuchając jego wypowiedzi. Siedziała wyprostowana patrząc mu w oczy nie zadzierając jednak głowy jak czyniły to wszystkie psowate... "Nie jestem ani wilkołakiem, ani likantropem, ani tym bardziej człowiekiem... Czasem lepiej pozostać nieświadomym własnej przynależności..." dziewczyna westchnęła nie poruszając już tej kwestii. "Nie jestem ci w stanie precyzyjnie odpowiedzieć czym jesteś, za to mogę ci powiedzieć czym nie jesteś. Twoje ciało chociaż jest fizyczne i silne, to jednak nie jest z mięsa jak ciało zwykłych ludzi. Masz w sobie więcej z tamtego dławiącego się własnym językiem stworka niż może się wydawać na pierwszy rzut oka... Nie pachniesz jak ludzie. Dysponujesz mocą, której żywi mogą ci zazdrościć albo cię za nią przeklinać. Poza tym kroczysz po bardzo cienkiej linii, przekraczając ją raz po raz... Świadomie i nieświadomie". Westchnęła. - Jesteś czymś więcej, ale i czymś mniej niż człowiek - powiedziała głośno swoim wilczym, warkliwym głosem, którym już posłużyła się w rozmowie z Cieniem. "Nie wiem czym faktycznie jesteś mimo iż używasz ludzkiej powłoki...". Gdyby było to możliwe w tym ciele zapewne wzruszyłaby na zakończenie wypowiedzi ramionami, jednakże będąc wilkiem nie mogła tego dokonać. Przekrzywiła głowę w dalszym ciągu patrząc na Księcia. Czekała na jego słowa. Zastanawiała się co go nagle wzięło na takie rozmowy...
-Nieświadomym własnej przynależności?- książę uniósł brwi. -Nie boję się zadawać pytań i szukać na nie odpowiedzi. Nie boję się wiedzy i jej złych skutków. Jestem, mówiąc najprościej, skondensowana emocją. Przynajmniej z tego się składam. Tyle jak na razie udało mi się ustalić. Mogę kontrolować swoją formę w miarę dowolnie i przyjąć kilka postaci. ja na razie opanowałem siedem uczuć do perfekcji. Przy okazji nauczyłem nie poddawać się żadnej z nich.- uśmiechnął się. -Emocje istnieją od zawsze i istnieć będą na zawsze. Podświadomie, lub stłumione, ale będą. Tak długo, jak będzie emocja - będę ja. Tworzę materie fizyczna z energii i vice versa. Podziurawić mnie jak sito znaczy dla mnie tyle, co nic. Oczywiście jestem w fazie eksperymentów, ale to moja wstępna teza po czasie, jaki tu spędziłem na badaniach! Nie wiem jeszcze jak powstała moja jaźń i dusza, ale jeszcze się dowiem! I nie wystarczy mi deus ex machina!- zakończył. -Ty... nie wiesz, czym jesteś, czy nie chcesz mi mówić?- zapytał. Jego cień uformował fotel, na którym Zeth spoczął. -Też chcesz?- zapytał rozmówczyni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach