Wysłany: Śro 17:35, 19 Kwi 2006
Temat postu:
Książę siedział miedzy blankami muru zachodniego, okalającego ogród od strony morza. Gdy tylko Ouzaru ujrzała go - zamyślonego, wpatrzonego w dal, zdecydowała, że można by mu wyciąć mały dowcip. Zeth rzucił -
Tu jest co innego, niż w przypadku fosy wokół stołpu... Tu woda jest słona, wiec racz mnie tam nie wrzucać.. Ponadto skały przybrzeżne wyglądają na twarde i ostre...- Ouzaru zatrzymała rękę. Zeth nie odrywał wzroku od cyklony przetaczającego się po bezmiarze błękitu. -
Myślałem, czemu jest nas tu tak mało... Popatrz. Od zachodu - szalejące morze.... Od południa...- wskazał palcem kierunek. -
..Góry. Zimne i surowe. Żadnego szlaku, żadnej łączności...- obrócił się w kierunku wschodnio-północnym i wyciągnął rękę przed siebie. -
Tam dostępu broni puszcza, pełna zwierząt.. Dziewicza i niezbadana... Jesteśmy tu odcięci od wszystkiego.- zamyślił się.
-
Jak sądzisz... To dobrze, ze pozostajemy tylko w obrębie swego małego grona?- zapytał i zwrócił oczy na adminkę. -
Pomyśl.. Dwór królewski jest w zasadzie pusty. Słychać śpiewy ptaków i czasem naszego elfa zamkowego, ale nigdy gwaru rozmów, może za wyjątkiem przypadków popijawy w Kryształowej Komnacie...- Zeth zszedł z muru i stanął obok Ouzaru wysuwając lekko ramię -
Przespacerujesz się ze mną po murach?- zapytał. W jego kieszeni coś się ruszyło i wyglądnął z niej mały, futrzasty łepek szczeniaczka. -
Ah... Wczoraj zasnęłaś podczas spaceru i nie miałem jak ci go podarować...- mówiąc to wyciągnął zwierzątko z kieszeni i podał je stojącej obok admince. Kundelek był dość sympatyczny. Zaskomlał cicho, gdy Zeth oddawał go Ouzaru, ale gdy ta zaczęła go głaskać uciszył się i po chwili spał. -
Więc jak... Przejdziesz się ze mną?- książę ponowił pytanie.