Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:24, 09 Lis 2006     Temat postu:


Sala była już prawie czysta, dzięki połączonym wysiłkom wielu towarzyszy.
- Masz rację, Śnieżna Wilczyco. Na imię trzeba zasłużyć. - powiedział, rozglądając się czy jest coś jeszcze wymagającego uprzątnięcia - Wspomnienia które mam mówią mi, że sławę, a więc i imię, najszybciej można zdobyć w walce... Cóż powiesz na pojedynek, Cienisty? Może w jego trakcie zasłużę sobie na imię... - słowo 'imię' tym razem przywołało przebłyski wspomnień. Skryberianin nie wiedział skąd się brały, nie umiał umiejscowić tych zdarzeń gdzieś na lini czasu... Wielka, czarna sala pełna bazaltowych płyt, a na niej litery, układające się w slowa... Wspomnienie zniknęło.
- Zdecydujesz się więc podjąć me wyzwanie? Proponuję rozpoczęcie pojedynku gdy tylko skończymy sprzątać, by można było wrócić po nim do pięknej, uprzątnięteh Kryształowej Groty.
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Czw 18:19, 09 Lis 2006     Temat postu:


-O, Książe! Witaj! I dzięki Ci stokrotne za miotłę!
Chwycił za cienistą miotłę i wywinął nią młynek, jak wojownik wywijający żelazem. Zaśmiał się i zamaszystym, tanecznym ruchem począł zmiatać brud z kryształowej posadzki. Sposób jego wydawałby się bardzo nieefektownym, gdyby nie szybkie spojrzenie na efekty jego pracy. Coraz większa połać podłoża zaczynała błyszczeć dawnym blaskiem, a brud i kurz rósł na sporych rozmiarów już pagórku. W swym tanecznym uniesieniu nieomal potknął się o chochlika podskakującego tam i z powrotem po pałacu, zgodnie ze swoim zwyczajem. Z pewną gracją uniknął wywrotki i spojrzał ze śmiesznym grymasem udającym złość na twarzy w stronę winowajcy:
-Lepiej przestań pałętać sie pod nogami chochliczku, a zacznij nam pomagać! Chwyć no za szufelkę i wynieś gdzieś ten brud! Elf wskazał mu górę kurzu wspierając się jedną ręką owiniętą wokół miotły. Gdy chochlik ruszył się, Zak wrócił do swego dziwnego, acz skutecznego sposobu zamiatania, nucąc cicho jakąś wesołą melodię, w rytm której podskakiwał raz na jakiś czas.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Czw 22:10, 09 Lis 2006     Temat postu:


-Nareszcie trochę ożyło to miejsce-pomyślala Zir i postanowiła usunąć się w cień...jak zwykle z resztą... znów wszystko działo się jakby poza nią...
-Moi dridzy-postanowiła się odezwać- jak doprowadzimy to miejsce do względnego porządku , będzie nam się należala chwila odpoczynku, proponuję więc zaraz po zakończeniu "robót" urządzić tu małe przyjęcie z tej okazji.- to powiedziawszy Królowa zamieniła się w Jaskółkę, czego nigdy wcześniej nie robiła i odleciała, by odpocząć od zgiełku i zamieszania w Ogrodach.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:43, 10 Lis 2006     Temat postu:


Wyciągnięta za kołnierz ze schowka, Wilczyca marudziła coś pod nosem. - Nie jestem dzieckiem. Dam sobie radę. Spóźniłeś się z tą uwagą... Siły mi wracają bardzo szybko - dziewczyna miała przesadnie swobodną postawę, jednak upiorna bladość na jej twarzy przeczyła jej słowom. - Super! Dostałam prezent! - zakpiła bardziej z przyzwyczajenia niż z jakiegoś konkretnego powodu. Zamknęła oczy chcąc się skupić po czym wodząc palcami po naszyjniku badała jego strukturę. - Łeee... Jak latająca mysz? Wybacz nie mam skrzydeł... - dodała majstrując przy wisiorku. Wyraźnie nie wiedziała jak się tym posłużyć... Po chwili wiedza ta do niej dotarła wraz z dokładną informacją o położeniu wszystkich w grocie... Tylko, że wystąpił mały problem... Echo odbijało się od ścian jaskini nakładając się z poprzednimi falami. Po chwili tym sposobem wedle jej oceny w Grocie było ponad pół setki osób... - Ups... Popsułam... - dziewczyna wycofała magiczną ingerencję. Zaraz wszytko wróciło do normy. Uśmiechnęła się złowieszczo do siebie jakby miała już co najmniej kilka pomysłów na nowe zastosowanie dla wisiorka i tylko obecność innych istot w Grocie powstrzymywała ją od rozpoczęcia zabawy. Gdy usłyszała słowa Skryberianina skierowane do Zetha odwróciła się do wszystkich i pochylając się z rozłożonymi w nieokreślonym geście rękami spytała złośliwym tonem - Oooo, czyżby Książę Ciemości, Zeth nie raczył się tobie przedstawić, Świetliku? Wam facetom tylko bzdurne bójki w głowach. Gdyby nie kobiety zginęlibyście nie wiedząc nawet jak sami macie na imię... Ech... Pozwólcie więc, że was sobie przedstawię - skłoniła się niczym herold. - Oto Ksiażę Ciemności, Zeth. Nie jest człowiekiem, a mimo to nie obca mu ludzka natura... To zaś jest... Hmm... No właśnie... Nie posiadasz imienia... He he he... To jest Świetlik. Miłośnik owadów i zjadania ludzi... Macie jedną wspólną cechę, która rzuca się w oczy... Obaj jesteście zbyt pewni siebie! - dziewczyna klasnęła w dłonie nadając swym słowom większą wagę. W tym czasie nici energetyczne zaczęły się powoli zbierać dookoła dziewczyny nie zbliżając się jednak do niej zanadto. Wiły się tylko w pewnej odległości jakby na coś czekały. - Hm? - dziewczyna wyczuła zmianę w ich zachowaniu, gdyż te odzwierciedlały procesy zachodzące w jej organizmie. Skrzywiła się, gdy złapał ją skurcz. Jedna z nici zaczęła pękać, a Wilczyca przeszła niekontrolowaną przemianę. Będąc już wilkiem z warknięciem wycofała się do cienia. Nici ruszyły za nią po czym wniknęły w jej ciało...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Pią 22:44, 10 Lis 2006     Temat postu:


Zeth uniósł brew. -Z przyjemnością, Świetliku!- odparł. -Walka to świetna rozrywka... dosłownie i w przenośni!- zachichotał. -Faktyczna gafa z mej strony - nie przedstawić się...- zaśmiał się głośniej. Popatrzył na nadprogramową przemianę WW i pokręcił głową. -NIE wymagaj od siebie więcej, niż możesz wytrwać!- powiedział ostro. Ponowne naderwanie żył magicznych grozi utratą kończyn i zmysłów. "Jakby nie dość Ci było utraty wzroku! Zrozum, że igrasz z ogniem!" rozległo się w umyśle wilczycy.
-No, więc wybieraj arenę i sędziego!- powiedział do Świetlika. -Z chęcią dam Ci pole!- powiedział i kiwnął głowa. Walka dobrze by mu zrobiła.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:46, 10 Lis 2006     Temat postu:


Z ciemności rozległo się tylko głuche warczenie. Po chwili w umyśle Zetha odezwał się głos Wilczycy. "Osłabienie organizmu nie jest przyczyną utraty wzroku. Wiem już co mnie okaleczyło... Gdy mnie stamtąd zabrałeś proces nie uległ odwróceniu. Zamiana ciała i umysłu nie przeszła w drugą stronę... Podejrzewam, że mój organizm za pierwszym razem ucząc się reagować na tego typu atak zablokował go, gdy przechodziliśmy... Po części dobrze... Nie przeżyłabym tego wtedy..." W ciemności błysnęły białe kły, gdy dziewczyna parsknęła cynicznie. "Szkoda... Nie byłoby problemu!" Wycofała się głębiej w cień znajdując w skale zagłębienie, w którym mogła się schronić. Tam pozostała jakiś czas nasłuchując rozmów pojawiających się w Grocie osób... Po wysiłku fizycznym dawał o sobie znać brak jedzenia. Postanowiła odpocząć na tyle, by mogła ruszyć na polowanie, po czym dopiero zdobyć dla siebie kolację. Zupełnie jej nie interesowała walka Świetlika i Księcia. Nie lubiła bezsensownej walki... Za bezsensowność uważała brak profitów po ewentualnej wygranej. Teraz w wilczej postaci zaczęła odzyskiwać siły dużo szybciej. Tym razem nie przyjęła ludzkiej postaci tylko nadal leżąc w zagłębieniu zbierała siły. Do jutra powinna mniej więcej wydobrzeć. Użycie magii nie będzie się już wiązało z takim ryzykiem. W tej chwili cieszyła się, że ma wilczą wytrzymałość, a nie ludzką... Człowiek już dawno miałby się czym poważnie martwić... Chociaż nie... On nie miałby już żadnych zmartwień... Wilczyca zapadła w lekką drzemkę.
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:19, 11 Lis 2006     Temat postu:


-Książe, uczciwiej będzie gdy jeden z nas wybierze arenę, a drugi sędziego... Tak jak zaproponowałem w Sali Pojedynków. Z pewnością ten pojedynek da nam bardzo wiele... Może imię, może tytuł, a może po prostu nowe doświadczenie? Tak, walka zawsze przynosi korzyści, tak długo jak nie można w niej zginąć. - stwierdził Skryberianin, rozglądając się po znów olśniewającej swym pięknem komnacie. - Chciałbym też zbić twój argument, Wilczyco... Pewność siebie nie jest zła; jak sama nazwa wskazuje, jest to poczucie że wie się kim się jest. A ja wiem do bardzo dobrze, miałem wiele czasu żeby poznać samego siebie. - mówił w stronę, gdzie wyczuwał aurę WW, nauczył się już że mówienie do innych będąc obróconym do nich plecami nie jest miłe - A co do przyjęcia, sądzę, że chochliki mogą je przygotować w czasie walki, prawda? - rzucił pytanie w powietrze, licząc na to że chochliki zrozumieją aluzję, po czym ruszył w stronę Sali Pojedynków.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:35, 12 Lis 2006     Temat postu:


Przysypiająca Wilczyca miała trudności na skupieniu się na słowach Skryberianina. Musiała unieść łeb, by się nieco rozbudzić. Wysłuchawszy jego słów zaśmiała się ponuro. "Czy ty mnie Świetliku w ogóle słuchasz? Powiedziałam zbytnia pewność siebie. Jesteś absolutnie przekonany o tym, że nie ma nikogo potężniejszego od ciebie. Twoja zadziwiająca umiejętność wracania z martwych i zmieniania swego wzorca osobowościowego za każdym razem, gdy cię ktoś zabije sprawiła, że nie szanujesz nie tylko swojego życia... Nie czyni cię ona jednak niepokonanym. Znajdzie się bowiem ktoś, kto będzie zdolny cię unicestwić nawet nie patrząc w twoją stronę. Zawsze jest ktoś potężniejszy, kto lepiej poznał samego siebie. Nie śmiej się.... Niestety tą istotą nie jestem ja. I nie bredzę. Jedną z takich osób zdolnych cię zgładzić jest Zirael, Władczyni tego miejsca. W jej Pałacu wszyscy jej podlegamy i choćbyś nie wiem jak się zwijał, póki tu jesteś twoje życie należy do niej. Jest jednak zbyt łagodna i zamknięta w sobie, by to uczynić. Drugiej nie znam, ale wiem, że przemierzała niegdyś te korytarze. I wielce prawdopodobne, że wróci. Jeśli ta osoba kiedykolwiek pozwoliłaby ci wygrać w jakimś pojedynku to prawdopodobnie z litości nad tobą... Zastanawiające jest, że sama Grota ma w sobie czyjś wzorzec osobowy..." Wilczyca wyszczerzyła kły potwierdzając swe słowa i akcentując je mocno.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Pon 9:55, 13 Lis 2006     Temat postu:


-Adminka...- zachichotał Książę. -Nieobecna Bogini...- dodał po chwili. -Och tak, byłaby w stanie, była!- powiedział, trąc podbródek. -Pewność siebie jest dobra, jak się z nią nie przesadzi!- dodał, powoli wstając i dopijając zawartość kufla. -Zapowiada się ciekawa walka.- wymruczał do siebie. -I konieczność łapania duszy i jestestwa....- westchnął ciężko. -to takie... niewidowiskowe!- wymruczał, po czym wyszedł. Za chwilę powrócił jednak. -Skoro nasz nowy przyjaciel zepchnął na mnie obowiązek znalezienia sędziego, to biorę ku temu celowi Zaknafeina!- zwrócił się do milczącego od dłuższego czasu elfa. -Elfie... przyjmujesz propozycję?- zapytał.
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Pon 19:42, 13 Lis 2006     Temat postu:


Zak okrążał grotę tanecznym krokiem zsypując brud i kurz na stertę.
Gdy Mr. Zeth zaproponował mu sędziowanie w pojedynku zdziwił się
dwukrotnie. Po pierwsze, że w pojedynkach potrzebni są sędziowie. Po
co komu sędzia w pojedynku, w którym walczą istoty nadprzyrodzone
tylko dla przyjemności. Po drugie, że na takie stanowisko wybiera się
właśnie jego. Przecież nigdy nie walczył, ani nie sędziował. Nie
wiedział na czym polega sędziowanie w pojedynku. Ale Zbyt cenił Zetha
by odmówić. Z podskokiem zakończył zamiatanie i zwrócił się w stronę
Zetha, po czym rzekł w te słowa:
-Sędziować, rzeczesz książe... sędziować? Owszem, przyjmuję twoją propozycję. Musicie mi jeno wytłumaczyć, co tak naprawdę mam robić. Nie znam się na pojedynkach. <chichot> A co do Adminki... Widział Ją kto ostatnio? Tęsknić za Ouzaru zaczynam. I nie tylko ja, jak mniemam. Obrócił się na pięcie i szybkim ruchem wręczył (wmusił?) chochlikowi miotłę, po czym podszedł do Księcia Ciemności.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40 ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach