Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Czw 18:32, 13 Lip 2006     Temat postu:


Zeth uśmiechnął się. -Nie jest wyczerpana, tylko załamana, ale wspomnę, że może na Ciebie liczyc, Erbellynie!- kiwnął głową. -Powinna wiedzieć, ze są... ludzie, tak, nazwijmy się ludźmi, którzy są skłonni jej pomóc.- powiedział i klepnął demona w łopatkę. -Idź na piwo do Karczmy! - należy Ci się... poza tym Może CoB i Myosotis potrzebują pomocy w formalnościach... Jak Zir poczuje się lepiej, to dam znać!- zakończył.

Gdy Zir wybuchła płaczaem Ksiażę przysunłą się i przycisnął ją do siebie. -Spokojnie, pamięć wróci, doznałaś szoku jakiegoś rodzaju, ledwo zdążyłem podesłać obłok, gdy zemdlałaś- zamiał się i pocałował Zirael w czoło. -Jesteś królową, nie łam się, szukaj wsparcia. Znajdziesz je z pewnoscią. U mnie, u Erbellyna, u Ouzaru zapewne też!- przytrzymał ją, zastanawiajac się, czy Ouzaru jest zdolna do myślenia osobowego w swym stanie. -Nie płacz już...- powiedział, i uśmiechnął się, ocierajac jej łzy. Ujął ją za bródkę i pocałował w usta. -Znajdź w sobie siłę i trwaj!- szepnął. Zakrył ją połą płaszcza, czując, jak drży i znów przycisnął do siebie. -Pociagniemy to naprzód...- westchnął. Chciałby dodać "Choćby we dwoje", ale wiedział, ze może polegać jeszcze na kimś w tym zamku...
Zobacz profil autora
erbello
Okrutny Hawajczyk
Okrutny Hawajczyk



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec

PostWysłany: Czw 20:34, 13 Lip 2006     Temat postu:


Lord uśmiechnął się. Przez chwilę obserwował sytuację, po czym rzekł:
- Tak, napiję się, wzniosę kufel za wielkie słowa... I za mniejsze... Kolumny nie załamią się... Hmmm... czuję się jak wampir...
Po chwili ciszy dodał wychodząc:
- Zeth, daj się kiedyś od czasu do czasu pobawić kolejką Wink
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Czw 21:36, 13 Lip 2006     Temat postu:


-Dziękuję wam, jesteście wspaniali- powiedziała Zir poczym pocałowała Zetha w usta.-Naprawde nie wiem, co bym bez was zrobiła.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Pią 8:25, 14 Lip 2006     Temat postu:


-Ale za to ja wiem, co zrobisz, skoro tu jestem. Uśniesz spokojnie na jakiś czas, by dać wytchnienie nerwom i ciału.- powiedział i powoli położył Zirael na jej posłaniu, po czym podszedł do firan i zasłonił je. W pokoju zapanował półmrok. Książę siadł na łóżku koło Zirael i pogładził ją po dłoni. -Śpij, przyda Ci się to- kiwnął głową i wzdychając pogładził kobietę po długich włosach. Chciał położyć się koło niej, ale... niektóre pokusy nie są dla nas a skarby tylko dla oczu. Dotknął dłonią jej policzka i nieznacznie nakreślił trzy glify "czarnego snu", by odpędzić koszmary, uczynić sen głębokim i wartościowym. Siedział spokojnie i wpatrywał się w śpiącą.
Zir przebudziła się nagle, jakby przyśniło jej się coś złego, tak to przynajmniej mogło wyglądać, ale to było coś innego. Zdawało jej się, że spada z miejsca, które jest bardzo wysoko... Ksiażę pochylił się nad Zirael i wyszeptał jej do ucha. -Już dobrze, jesteśmy w Twej sypialni, Pani- pogładził ją po skroni. -Czy mogę CI jakoś pomóc?- zapytał, nie przestając wpatrywać się z troską w jej oczy. -Sny o spadaniu symbolizują, że jest się przytłoczonym czymś, ale w tym wypadku ktoś uratował ją przed upadkiem i poszybowała z nieznajomym przez obłoki, tym nieznajomym okazał się...- zamilkła nagle i uśmiechnęła się. Książę zdziwił się, ale nie kwestionował rozkazu. Ciężki strój zamienił się w lekką koszulę, gdy mężczyzna wsunął się pod kołdrę i objął Zirael. Westchnął i drugą rękę wsunął pod biodro Królowej i przysunął bliżej do siebie. –To ja byłem osobą, która cię uratowała?- zapytał nieśmiało. -Tak, Zeth, to byłeś ty- powiedziała Zir wpatrując się Zethowi głęboko w oczy i zbliżając swe usta do jego...-Trochę się boję- powiedziała cicho. -Czego się boisz? zapytał, ale poczuł, że on sam nie chce się powstrzymywać, a nic z zewnątrz też nie kazało mu się wycofać... mimo iż powinien. Delikatnie sięgnął ręką w górę, wsparł na karku Zirael i pocałował ją w usta. -[i]Zawsze Cię złapię... Tak długo jak będę żył...- powiedział i pocałował raz jeszcze. Dłużej i namiętniej niż poprzednim razem. Zir zdziwiła się swoim zachowaniem, wcale nie chciała, aby Zeth przestawał, to było tak niesamowite, nigdy nikomu aż tak nie zaufała, ale chciała wykorzystać chwilę swojej... "słabości?". Książę nie przestawał ani na chwilę, nie wypuszczał kobiety z ramion, ani nie rozłączał ust. Lewą ręką sięgnął wyżej i poczuł pod dłonią skórę Zirael. Gładką jak jedwab skórę władczyni. Zaczął ją gładzić po biodrze, rozkoszując się dotykiem. Zirael założyła mu ręce na szyję i przycisnęła doń całym ciałem. Książę sięgnął wyżej docierając dłonią do łopatek Zirael i poczuł, jak ona powoli sięga nogą za jego biodro. Przymknął oczy, znów przez moment ciesząc się chwilą... Powoli sięgnął ręka w prawo, obsuwając suknię Zirael z jej ramion, to samo zrobił drugą ręką... Przesunął dłońmi aż do samego dołu i gdy ramiączka sukni już zostały usunięte sięgnął wyżej, dotknął jej boków i zjechał w dół aż do bioder, chcąc wydobyć ciało z ciężkiej sukni... jeszcze tylko porozumiewawcze spojrzenie, które miało utwierdzić go w przekonaniu, że królowa tego chce, a jej oczy mówiły wszystko, co Zeth chciałby usłyszeć. Książę spuścił zasłonę cienia na ciąg dalszy tej sceny.
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:18, 01 Lis 2006     Temat postu:


Szczur wślizgnął się do Kryształowej Groty. Wszystko było zaniedbane i zdemolowane, tak jakby od dawna nikt tu nie zaglądał i nie zmuszał Chochlików do roboty. Szczur stał się elfem, który rozpadł się z kolei na cztery psy, które ruszyły w zamek by poszukać chochlików, które doprowadzą do miejsce do dawnej świetności i sprawią, że znów stanie się miejscem spotkań.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Śro 19:52, 01 Lis 2006     Temat postu:


Zirael weszła do Groty po bardzo długiej przerwie. Rzeczywiście miejsce było zaniedbane, ale nie straciło swego dawnego uroku... W pomieszczeniu było duszno od kurzu.
-Coś z tym trzeba zrobić-pomyślała Zirael i wzięła się za sprzątanie.
-Wynoście się stąd, pająki. Cóż to za piekielne stworzenia?.
Oprócz pająków znalazło się jeszcze parę nietoperzy.
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:16, 01 Lis 2006     Temat postu:


Chochliki wpadły do groty niemal w tej samej samej chwili, co Zirael. Poganiane przez ujadające psy, natychmiast wzięły się za sprzątanie. Psy podeszły do siebie - gdzieś pojawił się też jakiś szczur, czy dwa - i po chwili na środku sali stał elf, ulubiona jak dotąd postać Skryberianina.
- Witaj, piękna pani - odezwał się. Wiedza na temat uprzejmości pomiędzy ludźmi, i nie tylko ludźmi, już do niego dotarła - Powinienem ci się teraz przedstawić. Niestety, nie posiadam żadnego imienia, które mógłbym nazwać własnym. - wziął się za sprzątanie - Byłbym ci więc, pani, w najwyższym stopniu wdzięczny, gdybyś obdarowała mnie jakimś. - istynktowanie wyczuwał, że to pani tego zamku. Jej aura, i aura tych kamieni były do siebie tak bardzo podobne... - Sądzę, że to ty, pani, jesteś Zirael? Mam nadzieję, że nie sprawię kłopotu, zatrzymawszy się na krótko w twoim zamku. - ukłonił się, nie przerywając sprzątania.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Nie 18:12, 05 Lis 2006     Temat postu:


-Tak, to ja jestem Zirael. Oczywiście, że nie sprawisz kłopotu, każdy jest tu mile widziany. Czuj się tu jak u siebie, a teraz weźmy się do pracy, trzeba tu trochę ogarnąć. Co do imienia, pomyślmy... Hmm... Zastanowimy się nad tym potem. Może jesteś głody, albo spragniony?- spytała Zir nie odrywając wzroku od przybysza.
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:54, 06 Lis 2006     Temat postu:


Skryberianin uśmiechnął się.
- Nie, pani. Spragniony nie bywam nigdy, a mój głód został już zaspokojnony na długo... Bardzo długo. - rudowłosy elf, w spodniach do konnej jazdy i wyoskich butach, o nagim torsie pokrytym tatuażami i nieładnej twarzy rozejrzał się po sali, po czym wrócił wzrokiem do Zirael - Dziękuję ci, pani, że spytałaś. - dodał, po czym zaczął sprzątać.
- Jeśli wolno spytać, pani, dlaczego postanowiłaś stworzyć to miejsce? - spytał, nie przerywając pracy. Grota powoli stawała się coraz bardziej podobna do tego, czym miała być - Mam na myśli cały zamek, nie to miejsce, pani.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:42, 07 Lis 2006     Temat postu:


Wilczyca wkroczyła do Kryształowej Groty. Wyczuwała zimny kamień pod łapami, słyszała echo jej drapiących o kamień pazurów, wyczuwała monumentalny chłód tego miejsca, ale nic poza tym. Nie była w stanie dostrzec piękna Groty ani nic z tych rzeczy. Szła powoli i ostrożnie tropem Skryberianina. Jej węch powiedział jej o zmianach postaci jakie przeszadł... Smród kanałowego szczura... Pies łańcuchowy... Dziewczyna aż kichnęła. Nagle do jej uszu dotarła pełna rozmowa. Nie wątpiła, że Skryberianin jeśli będzie tego chciał to wyczuje jej obecność. Nie kryła się więc. Wielka czarna wilczyca wyłoniła się z cienia podchodząc powoli, ostrożnie stawiając łapy, do dwóch postaci od strony, po której stała królowa. Kobieta poczuła iskrę przeskakującą między jej ubraniem, a sierścią Wilczycy. "Spokojnie, królowo. To tylko pozwoli mi się z tobą komunikować." Zirael usłyszała w swej głowie znany jej już głos WW. "Ciekawe czym żeś się tak najadł, co? Więc tutaj się zamelinowałeś, Świetliku? A już miałam nadzieję, że sobie pofrunąłeś daleko stąd... Albo, że zeżarło cię jakieś mądre ptaszysko..". Dziewczyna nie mogła sobie darować tej pomniejszej złośliwostki. Obróciła łbem na lewo i prawo starając się węchem dokładnie zlokalizować położenie Skryberianina. Wyczuwała, że jest w humanoidalnej postaci lecz nie mogła określić gdzie stoi nie widząc go w ogóle. Zrezygnowała przypominając sobie, że i tak przecież nie będzie mu miała jak spojrzeć w oczy... Ktoś kto w ogóle nie widzi musi się z tym liczyć... Usiadła na posadzce otaczając się ogonem i pochylając łeb do przodu. Oczy miała lekko otwarte więc można było dostrzec białą mgłę skrywjącą źrenice... Kichnęła. "Widzę, że robicie porządki. Pomóc w czymś, królowo?" spytała podnosząc się ciężko i kierując łeb w stronę, gdzie teoretycznie powinna być Zirael. Długie spacery takie jak ten ostatni jej nie służyły jeszcze...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 36, 37, 38 ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach