-Waszą wysokość?- Zeth zakrztusił się słowami. -Jestem Księciem, ale nie posiadam władzy, to jest tytuł honorowy. Mów mi po prostu "Zeth", albo jak musisz, to "Ksiażę".- powiedział do pleców odchodzącej Myosotis i westchnął. -I co ześ narobił, padalcu?- warknął do ksiegi. -Same z tobakłopoty, pomiocie, chyba nadszedłczas, żeby ktoś cos z tobazrbił, co?-
Zaśmiał się szaleńczo i udał sie powolnym krokiem w kierunku swej wieży. Miał pracę... duzo pracy. Tego demona trzeba było wykorzenić.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis odetchnęła z ulgą.
-Odwróciłam jego uwagę od siebie, dzięki niebiosom, że nie zauważył, że coś jest nie tak- pomyślała gorączkowo.
Myosotis nie mogła teraz być zobaczona, przez jakiegokolwiek mieszkańca zamku. A jak wiadomo, można było ich spotkać na całym jego terenie.
-A ja potrzebuję czasu...- jęknęła.
Demon, podążył szybko w stronę murów, by po chwili zniknąć po ich drugiej stronie.
-Najwyżej znowu mnie coś pogryzie lub poszarpie, ale przyajmniej będę to pamiętać.- syknęła Myosotis zrzucając płaszcz i ukazując swe zmienione oblicze i kły w uśmiechu "ulgi". Rozejrzała się jeszcze przez chwilę, by wkońcu znaleść odpowiednie miejsce, gdzie rozścieliła płaszcz.
Sprawdziła, czy miecz łatwo wychodzi z pochwy- niewiadomo, czy nie będzie jej to potrzebne, szczególnie w nocy.
Upewniając się, że wszystko gotowe, usiadła po turecku na płaszczu i zaczęła medytować. Jej włosy wzburzyły się przez energię wściekle szarpiącego się medalionu.
Z cienia wyłoniła się zmroczniała postać. -Fassscynująccccy pokazzzz... taaak.- wysyczał cień i zaśmiał się. -A Książę mówił, że jesssst tu jeszzzzzczzzze jeden demon, taaaak, nie wierzyłem mu aż do terazzzz.- przykurczoną postacią wstrząsnął spazm śmiechu. -Hssss.. nawet gdyby wiedział, to nie zzzzzrobiłby z tym nicccc... niccc wbrew Twej woli. Moze pogadaj z nim o tym... ssssskoro i tak wie, może będzie w stanie cccci pomóc?- postać zakaszlała i skuliła się jeszcze bardziej, co przed chwilą zdawało się niemożliwe. Po chwili Myo znów była sama. Cień skrył się gdzieś w załomie i zniknął. -Ja bym z tym nic nie robił i użył jako atutu...- dał się słyszeć szept.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Twarz Myosotis wykręciła się w lekkim grymasie.
Znowu przerwali mi medytacje- pomyślała jednocześnie w ruchu za szybkim dla ludzkiego oka, wyjmując miecz i unosząc się do góry.
-Książe być może wie, że tu jest jeszcze jeden demon... ale nie wie, że jestem nim ja. I niech tak zostanie. Byłabym normalnym człowiekim gdyby... KIM JESTEŚ Nieznajomy? Ukaż się i stań do walki, albo ukaż się i pokaż żeś w pokojowych zamiarach. Wtedy oszczędzę!- Demon powiedział to głosem obojętnym i stanowczym.- Co ze mną czynisz przeklęty... czym ja przez ciebie jestem... czym?- Myosotis pomyślała żałośnie. Tak bardzo chiała wrócić do normalnej postaci.
Cień zasyczał i zachichotał znów ukazujac się przed Myo... albo raczej demonem. -Od walki jesssst mój Pan, a on widzi wszysssstko, to, ccco ja, tylko częsssto szzzzybcciej... Ten amulet...- cień wskazał koslawą łapą na wisiorek na szyi Myo. -To zamarznięta Łza Sssssshae, lub cośś o podobnym działaniu... z tego cccco wiem łza Ssssshae wytłumia złosć, katalizuje myśśśli i nadaje większzzz ą duchową ssssiłę, Kssssiażę miałraccccję zosssstawiajacccc księgę w pokoju.. rozumiem, że pogadaliśśście sssobie...- cieniem wstrząsnął opentańczy śmiech. -Pogadaliśśście i to zminiło Twą possstać... taaaak. Kłopoty z opanowaniem, Myosssotisss? Możżże kawa albo papieross..?- cień najwyraźniej znów chciał się zaśmiać, ale zamiast tego coś nim wstrząsneło. -Przeprzaszzzzam.... posssunąłem sieza daleko... wybaczzz...- kajał się po podłodze patrząc w górę. Po chwili pozbierał się i sycząc wpatrywał sie w stojacą przed nim kobietę. -Jeśśśli koniecznie chcesz z kimśś walczyć, to walcz z moim Panem, ale jego moccc jessst wielka, więccc przygotuj sssię na niesssamowitą walkę.. taaak, niesssamowita to dobre ssssłowo!- cieniem zatrząsł śmiech, ale nei schowął się w załomie jak poprzednio. Stał dalej w świetle i oczekiwał odpowiedzi.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Demon odwrócił się tyłem do Cienia i spojrzał w głąb lasu.
-Ty nic nie rozumiesz, cieni. WY nic nie rozumiecie. Książe zauważył, że jestem demonem. Jeżeli grzebał mi w myślach, kiedy byłam ranna, to bardzo mnie uraził.- powiedziała do drzewa.
Nagle, mimo postury i raczej niepokojącego wyglądu demona, Mori opuściła głowę i zgarbiła sie zamykając turkusowe oczy.
-Ja nie chce z nikim walczyć, nie rozumiesz? Nie chce. A gdybym nie przemieniła się w to... to coś- głos Myosotis był pełny goryczy i nienawiści-To nie wytrzymałabym presji tej Księgi. - mówiąc to, Myosotis odwróciła się w strone Cienia i spojrzała mu prosto w oczy, a raczej tam, gdzie powiny się one znajdować- Nienawidze wojen, nienawidze walki i bezsensownego rozlewu krwii... Nienawidze siebie![i/]- Demon znowu odwrócił się by ukryć spływającą po policzku złe. Jedno z jejoczu stało się ludzkie, a skóra wokół łzy, przybrała normalny kolor.
-Wybacz...- szepnęła Myosotis, jej głos też nie był już demoniczny.
-Wybaczcie...- dokończyła i puściła się biegiem w środek lasu.
Z cienia wysunęła się ręka, która chwyciła za ramię biegnącą Myo. Solidny ładunek energii przepuszczony aż do duszy uśpił demaona na dłuższy czas. Książe zmierzył trzymaną kobietę wzrokiem. Zdawała się mała i zagubiona. Zakłopotany puścił jej ramię i odchrząknął. -Nie grzebałem w Twych myślach, ale widzę znacznie wiecej niż powinienem.- powiedział spokojnie. Spojrzał na Cienia, który szybko uciekł w mroki między liścmi. -Wyglada mi to na trwałą mutację o charakterze rozdzielenia jaźni. Mozesz mi powiedzieć, jak to się stało, że masz w sobie tego demona?- starał się schwycić spojrzenie rozmówczyni. -Spokojnie, obecnie spi i nie ma świadomości, ze rozmawiamy... jak się obudzi prawdopodobnie będzie chciał ze mną walczyć, ale radziłem sobie i z potężnieszymi przeciwnikami. Twego ciała też nie naruszę, nie bój się, znam bardziej wyrafinowane sposoby na zwycięstwo!- Zeth strzepnął ręce. -Dobrze, powiedz mi więc jak długo TO trwa...- powiedział, prowadząc Myo na niewelką lożę w głębi lasu.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis spojrzała na dłonie, dotknęła z niedowierzaniem twarzy i włosów, po czym zakłopotana i speszona spojrzała na Księcia.
-Przepraszam... Ona... To znaczy demon, "wyłazi" ze mnie bardzo rzadko i o dziwo potrafie nad nim... jeszcze panować. Odrobinę. Pojawia się tylko wtedy, gdy ja tego chce lub potrzebuje, nigdy przeciw mojej woli. Zawsze w mojej... obronie? Ale gorzej jest z jej odejściem. Nie wiem jak to może być możliwe, to brzmi głupio i śmiesznie, ale... ale ona jest... nadopiekuńcza i jednocześnie kompletnym moim kontrastem. Prawie wszystkie cechy nas różnią. Prawie. - Myosotis próbowała to jakoś wyjaśnić, ale adrenalina i ogólny "strachowstyd" panujący w jej ciele, zmieniał jej myśli w niezrozumiały bełkot.
Myosotis spojrzała smutno na Księcia. Otuliła się płaszczem i zrobiła kilka niepewnych kroków do przodu. Opuściła głowę wzdychając ciężko.
-Już nie pamiętam odkąd ja to nie ja, a ja to my. Pamiętam tylko, jak to się stało. Będąc jeszcze małym dzieckiem, zawsze marzyłam...- na twarzy Mori pojawił się smutny uśmiech-nigdy nie chciałam być królewną ani księżniczką, mieć własnej karety i służby, ja zawsze chciałam być rycerzem... albo po prostu ze swoim koniem, łukiem i mieczem jeździć po świecie i szukać przygód. Ratować smoki...- Myosotis poczuła, że jej opowieść napewno nudzi Księcia, postanowiła ją skrócić.-Uważali mnie za dziwaczkę, ale ojciec i matka bardzo mnie kochali. Zrobiliby dla mnie wszystko. Na szóste urodziny dostałam ten miecz. Nie wiem w jaki sposób, ale nigdy nie był dla mnie za mały, ani za duży. Jakby rósł ze mną. Nie rozumiejąc jeszcze świata, zaczęłam bić się ze słomianymi kukłami. I wtedy się zaczęło. Na wioskę napadła jakaś banda opryszków. Podpalili domy, zabijali ludzi, kradli co się dało.- Myosotis mówiła to głucho, na jej twarzy nie można było zobaczyć niczego. -A mnie porwali. Nie wiem dlaczego. Kilka dni mnie trzymali, dopóki nie spotkaliśmy dziwnego wędrowca. Zabili go oczywiście. Ale zanim to zrobili, ten... ktoś dał mi medalion. Kiedy, widziałam, jak go mordują, poczułam strach i nienawiść. Wtedy medalion zaczął pulsować. A ja zamieniłam się w demona. Uciekli ze strachu, zostawiając mnie samą i żyłam tak włócząc się dopóki nie znalazłam tego zamku. Nie wiem już gdzie była moja wioska. Co z moimi rodzicami, co się dzieje z tym całym światem. Nienawidzę siebie za to, że nie pomogłam mieszkańcom wioski, że nie dałam rady odeprzeć tego ataku...- Myosotis odwróciła się i spojrzała Księciu prosto w oczy, ze strachem na twarzy. -Ale dlaczego ja ci to wszystko mówię? Dlaczego?
Ksiażę westchnął i położył jej rękę na ramieniu. -Pozwól, że Ci się zrewanżuję...- westchnął. -Zanim tu trafiłem byłem w alternatywnm świecie. Zwało sie to "Otchłanią". Trafiłem tam w swe osiemnaste urodziny.. po prostu obudziłem się zamiast w swym łóżku - tam. W jednej z sal tzw. Przedsionka - miejsca miedzy Otchłanią a Wrotami i zwykłym światem. Byłem sam. jeden. Nikogo w ogromnym gmachu. Nie licząc bestii na zewnatrz. Przez czterdzieści lat zdziczałem. Wtedy pojawiła się ona. Blondynka o krótkich włosach i wydatnych kształtach. Nie sposób było pozostać niewrażliwym. W tym był problem, ze.. nei potrafiłem juz rozmawiać z ludźmi. Ona jakby... na nowo mnie uczyła. Niestety "edukacji" nie ukończyłem. Dziewczynęzabił jakiś demon...- Zeth zamilkł, a jego ręka leko zacisnęła się na ramieniu Myo, ale zaraz rozluźniła się. -Przez całe sto lat polowałem na demony. Mordowałem, patroszyłem, ciąłem i zdobywałem coraz wiekszą moc. Nawet nei zauważyłem, że znó zdziczałem. Znó przkeształciłem się w coś, od czego chciałem uciec. Wtedy odkryłem prawdę. Chińczycy mówią "Gdy walczysz ze smokiem stajesz się mu podobny". Ja posunąłem się dalej. Stałem sie gorszy od tych wszystkich demonów. Wyspecjalizowany organizm przystosowany do zabijania... wtedy do Przedsiona wtłoczyłą się cała ta hałastra. Nie byłem już sam, ale nei potrafiłęm tego docenić. Przeważnie podróżowałem i dalje ciąłem, aż Otchłań stala się martwa. Trafiłem wtedy, jako niepotrzebny egzekutor do miejsca, które było jeszcze gorsze. Jako istota wyprana niemal z emocji... no moze poza gniewem, czułem sietam swietnie, w przeciwnieństwie do "normalnych ludzi", którzy próbowali z tamtąd uciec. Ten świat był polem walki pomiędzy bestiami - ucieleśnieniem ludzkich.. wad, przypadłości i emocji. Było tam Bluźnierstwo, Nienawiść, Ból, Głód... wszystko miało materialną postać...- ksiażę urwał. -Trafiłem tu przez przypadek... dopiero po walce z Lodową Królową odzyskałęm rochę tego, co śmiertelni zwą duszą.- skrzywił się. -Co do Twej opowieści - nie mozesz nosić żalu, za to co się stało. Nie tylko Ty byłaś zaskoczona. Nie mozesz siebie winić za cokolwiek. Teraz jesteś tu - w Pałacu Zirael. Przeszłosć nie ma znaczenia... uwierzyłabyś, ze byłem rok temu gorszy od twojego demona? Że wolałem zabić kogoś i rzucić go w kałurzę, by porzejść po zwłokach i zmoczyć buty? A taki byłem...- spojrzął w dal i zaśmiałsię. -To miejsce leczy serce i zmienia na lepsze. Na Ciebie też zadziała. Dość, powiedziec, że Ci pomagam... Ja... gdyby ktoś mi o tym powiedział trzy alta temu zapewne wyśmiłbym go, zabił i znó wyśmiał.- Ksiażę wzdrygnął się. -Mam dosć swej przeszłosci jak na jeden dzień. Mam dosć przypominania sobie potwora, którego zabiłem wolą i wysiłkiem... Chodź, napiejmy sie czegoś... ja stawiam!- Zeth uśmeichnął się. -Ruszamy?-
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis usiadła przytulając się do swoich kolan. Przez dłuższą chwilę panowała cisza.
-Nie wiem czy mogę tam wrócić, po tym co się stało, po tym jak się w nią zaminiła, ostani raz byłam ną jakieś... pare? kilkanaście? nie pamiętam.- powiedziała Myosotis z goryczą.
-A pozatym... nie wiem jak Panu się odwdzięcze. Poświęcił mi pan tyle sił i zmarnował tyle czasu. A czas jest ważny. I chwile są ważne.- szepnęła.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach