Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Śro 8:05, 07 Cze 2006     Temat postu:


księga zareagowała na dotyk Niezapominajki. Dał sie szłyszeć jeden szept, potem drugi, aż cała sala zapełniła isę szeptami. Mówiły o Niej. Diagnozowały Ją. Oceniały Jej siłę i możliwości, aż wreszcie zamilkły. "Sprawdź i spróbuj" powiedział głos kobiecy. "Sprawdź i spróbuj" powtórzył głos męski, a potem tysiace innych głosów zaczęły to powtarzać. Ksiażka otworzyłą się na pierwszej tronie. Widać było tytuł. "Otchłań", sam obiekt emanował mieszanką wszystkich znanych rasie ludzkiej emocji.
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Śro 15:18, 07 Cze 2006     Temat postu:


Myosotis potrząsnęła głową, szepty zaczęły ją dezorientować.
-Precz!- krzyknęła.-Nie raz już widziałam tego typu księgi! Chcecie mnie wpędzić w kłopoty? To artefakt Księcia i wątpie by, "bawienie się nim" go ucieszyło! Nie!- Myosotis całą siłą woli skupiła się na medytacji. Mimo wszelkich staniach odwrócenia uwagi od księgi, coś ją tam ciągnęło, ale wolała nie pakować się tarapaty, nie teraz.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Śro 19:47, 07 Cze 2006     Temat postu:


-Nie masz pojęcia jaką moc w sobie kryję!- szept ksiegi dolatywał uszu Myo. -Książę widzi rzeczy takie, jakimi chciałby je widzieć. W próbach przenikniecia dalej niz powinien traci wszystkie szczegóły i to, co jest widoczne na pierwszy rzut oka... chodź i przekonaj się ile mocy w sobie kryja te karty... Ksiażę jest zajęty flirtem z Zirael.. nie obawiaj sie jego, nawet jeśli Cię przyłapie, co graniczyłoby z cudem nie uczyni ci krzywdy... jest zbyt słaby umysłem, by skazać sprzymierzeńca na cierpienie, nawet jeśli zasłużone...- szept niósł się i powtarzał wewnątrz głowy Mori...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Śro 22:14, 07 Cze 2006     Temat postu:


-Nie... należysz... do... mnie...- Myosotis coraz gorzej było nad sobą panować. -Nie... chce... daj mi spokój, ty głupia księgo! Nie wystarcza Ci Twój właściciel? Nie chce znać twojej mocy!- Myosotis wzburzyła się gniewem. Mówiąc to wstała nagle, a jej oblicze zmieniło się zupełnie. To małe, niepewne własnych krokówi i tak bojące się świata stworzenie, stanęło teraz na środku sali emanując dziwną enregią. Nie wiedzieć jakim cudem, ale jej włosy przybrały kolor czystego srebra i zaczęły falować, jakby to wiatr je poruszał, co przecież w izbie nie było możliwe. Kolor oczu dziewczyny przybrał teraz barwę intensywnego turkusu, od źrenic, aż po białka.
Amulet na szyi Myosotis szarpnął się wściekle, a z jego głębi wydobywało się jakby srebrne światło.

Teraz dziewczyna i księga toczyły psychologiczny bój i wyglądało to tak, jakby żadna z nich nie miała zamiaru ustąpić.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Czw 12:09, 08 Cze 2006     Temat postu:


-Do końca swych dni będiesz załowac, ze pozostawiłaś te karty tu, niezbadane! Do kińca swych dni będiesz szukaś ścieżek, które TU są spisane i czxekają tylko na odczytanie!- wokół księgi wytworzyął się aura szarości. Coś na kształt dusz chciało uciec ze środka i zaszeło piszczeć, po czyum znów schowało się do środka. -Wszystko próbuje Cię odpędzić, ktoś czuje do jak dużej mocy się zblizasz masz coraz mneij czasu! Sytuacja wymaga decyzji! Narażam swe jestestwo na szwank dyskutując tu z Tobą! To moze byc jedyna szansa!- wysyczał głos a potem zamilkł jakby zduszony. W sali zapadła cisza.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:34, 10 Cze 2006     Temat postu:


Dłuższą chwilę spoglądali na siebie w niemym zachwycie, badając się wzrokiem i odkrywając na nowo. Nowy kolor oczu Kairon’a przestał już jej przeszkadzać i drażnić, nawet zaczęły się Ouzaru podobać te dwa oceany na ciemnej twarzy Drow’a. Długie, białe włosy okalające Jego oblicze zdawały się być barwy śniegu, a Jego skóra przypominała najciemniejszą noc. Jednak wydawał się być On przy tym niezwykle ciepły, nie było w Nim nic z dystansu i niedostępności, którą tak pieczołowicie pielęgnowały w sobie Drow’y. Ot, znajdował się na wyciągnięcie jej ręki, mogła Go z łatwością ująć i zatrzymać. Nic nie było bardziej Ich, niż ta chwila i Oni sami.
Ouzaru uśmiechnęła się do Niego i szepnęła obejmując swymi ramionami:
- Zaczyna mi się podobać twój pierścień, kochany. Już się zastanawiałam, jak ja cię rozbiorę, gdy jesteś taki mokry – zachichotała spoglądając na Niego prowokująco.
Podciągając się trochę zbliżyła swe usta do Jego warg... Przymknął powieki i nachylił się do niej, lecz miast pocałunku, poczuł muśnięcie jej ząbków na swym uchu. Otworzył oczy i zdziwiony na nią spojrzał, uśmiechała się szeroko w szelmowski sposób i już wiedział, że kolejne psoty chodzą jej po głowie. Jednak ona nie dała Mu czasu na przemyślenia, wzmacniając swój uścisk na Jego szyi objęła go gwałtownie nogami w pasie. Zaskoczony znów się załamał pod jej ciężarem i spadł na nią całym sobą. Woda radośnie wylała się z głośnym pluskiem na podłogę i kołysała się niespokojnymi falami w wannie. Ouzaru zaśmiała się.

Czuła Jego słodki ciężar na sobie, delikatnie gładziła dłońmi Jego piękne, muskularne plecy. Był taki idealny, proporcjonalny, cudowny... i jej. Pragnęła Go całym swym ciałem, lecz wiedziała, że im dłużej się na coś czeka, tym większa jest później przyjemność i satysfakcja. Dlatego nie śpiesząc się, drżącymi lekko rękoma dotykała, fioletowymi oczyma podglądała i gorącymi ustami całowała Kairon’a. Całą sobą pokazywała Mu, jak to bardzo się stęskniła. Chciała nadrobić trochę ten stracony bez Niego czas, zatracić się, utopić w swoich zmysłach i doznaniach.
Pieszczoty Ouzaru przybrały na intensywności, oddech przyśpieszył. Ujęła Jego twarz w obie dłonie i przyciskając Kairon’a nogami do siebie zaczęła namiętnie całować Go w usta. Wiła się przy tym pod ciałem Drow’a czując coraz większą rozkosz. Chciała Go więcej i więcej i bardziej... Jedną dłoń położyła Mu na karku, drugą na umięśnionym ramieniu. Ocierała się o Kairon’a całym ciałem w harmonijnym tańcu rozlewając przy tym znowu wodę. Drow objął ją i dźwignął się z wanny przytrzymując ją na sobie. Na chwilę oderwała usta i spojrzała zdziwiona. Uśmiechnął się tylko i poniósł ją do łóżka, gdzie delikatnie ją położył...

Jednak Ouzaru nie miała ochoty na delikatność. Rzuciła Go na plecy i usiadła na Nim odgarniając swoje mokre włosy zlepione wodą do tyłu. Jednym precyzyjnym ruchem wprowadziła Go do siebie i na chwilę zamarła sparaliżowana doznaną rozkoszą. Zwiesiła głowę nabierając powietrza do płuc, ręce położyła na Jego umięśnionym brzuchu i poczęła się poruszać. Z początku powoli, wprowadzając Go coraz głębiej w siebie, jednocześnie odchylając się do tyłu i prostując w plecach. Intensywne, podniecone spojrzenie jej oczu mówiło samo za siebie, czuł, że jak ona skończy, to raczej nie uda Mu się wyjść z komnaty o własnych siłach. Będąc już w odpowiedniej pozycji przyśpieszyła odchylając się i podpierając rękoma za swoimi plecami. Gwałtowne szarpnięcia zdawały się być odzwierciedleniem jej żądzy i narastającego podniecenia, rozkoszy, która niczym prąd raziła jej spragnione ciało. Nogi miała zgięte w kolanach i położone na łóżku, wzdłuż Niego. Chwilami nieco się w nich prostowała unosząc się, czasem rytmicznie bardziej je rozchylała, pozwalając by się bardziej ze sobą zespolili...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Nie 8:30, 11 Cze 2006     Temat postu:


Postać kobiety wciąż przypominała jakby demona, a nie człowieka.
-Będę żałować... Z pewnością...- krzyknęła, poczym podeszła do księgi.
Klasnęła w ręce siadając na jednym z foteli.
-Pergaminu! Pióra i tuszu, natychmiast!- warknęła do służącego, który wystraszony wyglądem Myosotis szybko spełnił jej życzenie i uciekł w popłochu.
Mori, wzięła do ręki pióro i kanciastym, niespokojnym zupełnie niepodobnym do jej charakterem pisma napisała,:

Niech książe wybaczy, że jej nie przypilnowałam.
Nie miałam już dłużej siły zostać z nią sam na sam.

Niezapominajka.


poczym szybkim krokiem podeszła do rzuconego na środku groty płaszcza, by otulić nim się szczelnie.
Jej postać nadal była zmieniona, ale wolała tu dłużej nie siedzieć. Jeszcze chwila, a nie oparłaby się księdze. Kobieta opatulona płaszczem tak szczelnie, że nie widać było ani skrawka jej ciała wybiegła z komnaty.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 14:50, 12 Cze 2006     Temat postu:


Kairon oddany był jej całkowicie dziś to Ona była górą, ona narzuciła nie tyle co tępo ona narzuciła mu wielość wszystkiego a on nie poddał się temu i przyjął to całym sobą. O jakowóż to inne było niż to co w Podmroku miało nie raz jeden miejsce, gdyby Ouzaru była drow’ką wiedział by jak wiele jest teraz różnic a niżeli zwykle ma to TAM miejsce. Tu nie było wymuszonej uległości tu było oddanie się dobrowolne, które swe źródło miało nie u stóp matki hierarchii, ale w głębi jego samego. To co mu teraz Jego Władczyni dawała nie było niezwykłością, było pokazem pełnym dzikości i spontaniczności, o których Kairon nigdy sobie pojęcia nie zdawał, iż ONA takowe posiada.
Nie był jednak bezradnym dziecięciem, zabawką, która nie wiedziała co ze sobą począć w takiej chwili. To w chwilę po tym jak tylko na łożu spoczęli i Ouzaru swój taniec, on złożył swe dłonie na jej pośladkach i to uczucie którego słowami niezdolnym najlepszy skryba opisać. Pozycja ta mu bardzo odpowiadała, bowiem nie tylko mógł radować swe oczy widokiem kołyszących się piersi krągłych, jędrnych, idealnych pod każdym względem, potęgował ten stan, którego nazwanie podnieceniem czy uniesieniem było by próbą nieudolną oddania tego. Ale i widział wszelkie szczegóły które zwykle byłe przed nim ukrywane, bowiem teraz i jego wzrok uczestniczył w akcie zespolenia. A ponad tym wszelkim twarz Swej Pani, jej oczy, delikatny i przelotny uśmiech, krople wody, które to choć swą drogę leniwie zaczynały to potem kaskadami niemalże pędem spłynąć po nagim ciele, zwilżając zarumienione policzki a potem i czerwieńsze od wiśni dojrzałej wargi, obmywając lekko piersi blade i w końcu zraszając łono.

"Nawet jeden mały Gest...
Jeden dotyk Nieba...
żeby znaleźć w każdym z Nas...
Jeden wspólny wielki Raj, który da nam skrzydła...
i pozwoli dotknąć gwiazd...
To dla Takich chwil - całe życie wędrówką...

Jeden Dar, jedno własne skrzydło, żeby potem poczuć wiatr...
To dla Takich chwil - całe życie w szaleństwie..."




ostanite linijki to słowa piosenki pewnego zespołu, proszę nie tego komentować, poprostu miałem chęć je tu umieścić Wink
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 8:16, 13 Cze 2006     Temat postu:


...Mori i wpadła na Ksiecia. -Chyba zostawiłem tu moja ksiegę, czyz nie?- zaśmiał się przechodzac obok Myo bezszelestnie, niczym cień. Podszedł do księgi i szybko zgarnąłja ze stołu. -Nooo... chyba na Ciebie czatował Vankemeri... i reszta z jego popleczników...- Ksiażę zachichotał. -Wy.łaź, zarazo!- krzyknłą, otwierajac ksiegę. Z pomiędzy kart wypłynął tuman czerwonego pyłu, z którego z kolei wyłonił sie kształt mężczyzny w bogato zdobionej todze o twarzy przywodzącej na myśl nosferatu. -Jak znów będziesz próbował skusić jakąś kobietę to utnę ci cohones i będę zpuszczał hel do ksiegi, zebyś piszczał jak zgniatany komar, rozumiemy się?-
demon odwarknął coś i schował się z powrotem do ksiegi. -Zapewne wszedłby z Tobą na pole boju... W razie czego też bym tam wkroczył i wszystko przerwał. Trzeba było spróbować, bo będzie Cięto kusić do konca świata... chcesz zobaczyć, co przegapiłaś? Oczywiście przy mojej asyście.-- Ksiażę przechylił głowę, próbując dojrzeć wyraz twarzy Myosotis.
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Wto 15:43, 13 Cze 2006     Temat postu:


Myosotis zakryła twarz kapturem i odwróciła się gwałtownie.
-Lepiej... nie teraz... za chwilę...-powiedziała. Głos miała zmieniony, zupełnie inny i demoniczny.
Przemiana do normalnej postaci niestety trwa dość długo. Szczególnie bez uprzedniej koncentracji i medytacji.
-Za chwilę wrócę... Przepraszam wasza wysokość.- powiedziała wymijająco Myosotis i szybkim krokiem- a raczej lekko unosząc się nad ziemią, podeszła w stronę drzwi.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach