Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%
[ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%
[ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
Zirael Leśny Duszek Optymista
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...
Wysłany: Nie 21:10, 16 Kwi 2006
Temat postu:
Zirael powitała Ouzaru skinieniem głowy i dała jej do zrozumienia, że wolałaby na chwilkę wyjść na świeże powietrze, by móc coś powiedzieć swojej powierniczce...
Tyle się spraw nazbierało, a Zirael cieszyła się, że ma w pałacu tak zaufaną osobę jak Ouz...
Jest jednak pewna rzecz, która nie dawała Zir spokoju i musiała się nią z kimś podzielić...
Ouzaru posłusznie udała się za swą Królową, a widząc zmartwienie na twarzy Władczyni, posmutniała. Cicho i bezszelestnie otworzyła przed nią przejście do ogrodów i poprowadziła do altany. Tam stanęła i odezwała się po chwili:
- Cóż Cię martwi? Powiedz tylko słowo, a zajmę się tym... - głęboko się ukłoniła i pozostała w tym ukłonie czekając na rozkazy.
Zirael Leśny Duszek Optymista
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...
Wysłany: Nie 21:22, 16 Kwi 2006
Temat postu:
-Nie wiem, czy to aż tak poważne, jak myślę i jak mi się wydaje, ale mam wrażenie, że pewna malutka anarchia wkradła się do mojego, upss, naszego, Ouz, zamku...
A właśnie korzystając z okazji chciałam Cię prosić, abyś była moją główną doradczynią na dworze i powierniczką mych sekretów.
Proszę, zgódź się na tą propozycję...
Zgrabnie ukryła szok pod płaszczem zamyślenia. *Więc Królowa się na mnie nie gniewa?* - pomyślała uradowana i jakby jej ogromny ciężar spadł z serca. Wyprostowała się i ukucnęła przed Zirael. Położyła swoją dłoń na jej dłoni i uśmiechnęła się pogodnie.
- Jakże bym mogła odrzucić taka prośbę? Oczywiście, zgadzam się z przyjemnością. Możesz na mnie liczyć zawsze i we wszystkim... Cieszy mnie, iż moja Królowa darzy mnie zaufaniem.
To mówiąc wstała i była już o niebo spokojniejsza. Teraz wystarczyło tylko wysłuchać rozkazów i wziąć się za robienie porządków.
Zirael Leśny Duszek Optymista
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...
Wysłany: Nie 21:37, 16 Kwi 2006
Temat postu:
Dużo robisz dla pałacu i chciałam cię prosić, abyś nie poprzestawała na tym co robisz, Twoja pomoc jest dla mnie bardzo ważna i wiele znaczy, tak więc nie dziw się, że jesteś moją prawą ręką.
W związku z powyższym, chciałabym albyś pomogła mi rozwiązać problem z lordem Erblynem , otóż ostatnio zrobił się nie do zniesienia, to chyba syndrom władzy, czy coś...
Zastanowiła się przez chwilę. Lord mógł okazać się problemem i powinien chyba lepiej się zachowywać względem Królowej. Nie okazywanie szacunku mogło się w przyszłości wiązać z problemami, jednak...
- Daj mu, Pani, szansę. Niech ma możliwość dostrzeżenia swych błędów, wyciągnięcia z nich wniosków i naprawienia ich. Z czasem się uspokoi, a bez niego to miejsce nie będzie już takie same... Tydzień próby?
Zirael Leśny Duszek Optymista
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...
Wysłany: Nie 21:56, 16 Kwi 2006
Temat postu:
Niech zna łaskę pani, ale musi trzymać się na baczności, myślę, że taka mała kara, znaczy zdegradowanie do moda mogłoby pomóc...
Jak myślisz Ouz i fds??
Albo jakaś ranga specjana, ale o wydźwięku negatywnym...
Zastanowię się, ale muszę znaleźć kogoś na jego miejsce...
Z kim będę spędzać długie zimowe wieczory??
CoB Panna Migotka
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359 Przeczytał: 0 tematów
Na zewnątrz odbywała się wielka przemowa, a wewnątrz CoB w ciele żaby drżał wystraszony. W końcu zdobył się na uspokojenie i przerażony wykrzyknął: - Nie jestem ropuchem! Nie jedzcie mnie! Mogę być waszym szpiegiem albo błaznem! Zdziwiony tą przemową spojrzał błagalnie na zebranych strając się opanowac drżenie języka.
erbello Okrutny Hawajczyk
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec
Wysłany: Nie 22:27, 16 Kwi 2006
Temat postu:
Przysłuchujący się rozmowie Erblyn zdobył się na odwagę wyjrzeć nieśmiało zza rogu. Nogi mu się plątały z przerażenia na myśl o redukcji swych praw...
- Przepraszam, mogę przeszkodzić? - Czoło miał odczuwalnie spocone - Racz wybaczyć moje niegodne zachowanie wzgędem Ciebie, o Wielka Promieniejąca Pani, chciałbym jakoś zadośćuczynić krzywdy wyrządzone moim dążeniem do chaotycznej egzystencji. Mów, co mam robić, aby plama nie hańbiła więcej mego honoru...
Lord wręczył Jej różyczkę zerwaną wcześniej w ogrodzie. Pozbywszy się kolcy, wplótł ją we włosy Jaskółki...
Zachowanie Erbello nieco ją zmartwiło. Cieszyła się, że obiecał poprawę i nieco uspokoił Królową... jednak... Już zdążyła wykreować w swojej głowie wymyślną Salę Tortur. Skóra Ouzaru na chwilę przybrała kolor hebanowy a włosy stały się śnieżno białe. Jednak nim ktokowiek zwrócił na to uwagę, wszystko wróciło do normy.
*A kiedy wróci Książę Ciemności? Grota pewnie mu się spodoba...* - pomyślala odwracając się od pary i opuszczając cicho altankę.
- Heh - westchnęła i wróciła do Groty.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach