Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:10, 10 Maj 2006     Temat postu:


Nie minęło wiele czasu od tego jak Książe zniknął, rzec by można że kilka uderzeń serca jak Ouzaru poczuła na swej dłoni dotyk innej ręki miękkiej, ale i chłodnej w dotyku. Wystraszona cofnęła rękę i spojrzała baczniej w to miejsce, wtedy to dostrzegła to czego nie widziała wcześniej, kołdrę po drugiej stronie łoża wgiętą w sposób jak gdyby ktoś na niej siedział. Już miała oburzonym a i zarazem zaskoczonym głosem coś rzecz, gdy w powietrzu rozniosły się słowa
- Nie obawiaj się mnie, me imię to Atheele, jestem ich siostrą, wybacz za najście, ale musiałam. - Po tych słowach zapadła chwila, dość nieznośna jak by ją określić można, lecz zdaje się iż niezwykle ważna, bowiem to w tym to samym momencie ukazała się właścicielka głosu. Młoda na w pół przeźroczysta widmowa kobieta, której wiek po wyglądzie można by określić na lat dwadzieścia kilka o włosach barwy kasztanu, które zdawały się nieustannie falować na niewyczuwalnym wietrze. Swymi piwnymi oczyma bacznie przyglądała się Władczyni i każdemu jej ruchowi. Twarz jej zaś znaczył delikatny uśmiech typowy dla młodej panienki.
Gość nie dał jednak szans na przemówienie Ouzaru, kontynuując swą mowę.
- Wiem, że nie powinnam, ale musiałam. Tak to, Ty jesteś przyczyną jego szczęścia, nie mówił nic o tobie, nie chciał z jakiegoś powodu, ale dało się poznać po tym i owym. Przede wszystkim twój zapach rozniósł się po całym domu, no i włos twój na jego płaszczu jaki znalazłam, takie masz tylko ty, z tego co tu widziałam - Tu roześmiała się cichutko lecz zaraz kontynuowała dalej.
- Martwiłam się o Melkiara, tylko on mi pozostał, poza tym obiecałam opiekować się moim młodszym bratem. Tym czasem wychodzi na to, iż to on opiekuje się mną od tamtego pamiętnego wydarzenia. Nie mówił Ci prawda, ale to przeze mnie jest Aglust. Widzisz to on oddając część siebie przywrócił mnie do tego świat, zapłacił sobą jakiemuś szalonemu starcu, który wiedział co należy uczynić a to co było uznawane przez wszystkich kapłanów za niemożliwe. Był bardzo zły na mnie, magia to tryskała z niego niczym woda z gejzeru, gdy mu oświadczyłam, że chce pozostać w tej formie w jakiej jestem teraz, ale pogodził się z tym. - Po tych słowach podpłynęła, przenikając przez łoże do Admninki i raz jeszcze dotknęła jej ręki mówiąc.
- On Cię bardzo kocha i wkrótce powróci, wiesz o tym prawda przecież Ci powiedział. To po części moja wina, iż teraz odszedł a to dlatego, iż znalazłam Algust, kolejną cześć. Już się nie boję, iż wróci inny bowiem wiem, że wróci lepszy. Wiesz, że on jest teraz przy tobie, nie tylko tu jako te wrota, ale w głębszym znaczeniu tego słowa. Wystarczy byś poszukała go sercem a zobaczysz jak otacza Cię swa miłością, która niczym ciepła poła płaszcza ochrania twe ciało przed zawieruchą. Zanim zniknę dam Ci jeszcze radę. Otóż czasem wsłuchaj się sercem w otaczająca go aurę, wiem co mówię, tylko dzięki temu możesz usłyszeć jak Oni rozmawiają niekiedy ze sobą.- Gdy ostatnie słowo wyszło z jej ust młoda dziewczyna na powrót stała się niewidzialną, lecz teraz jej byt dał się już być odczuwalnym dla Ouzaru.
W chwilę po tym raz jeszcze głos Kairona przywędrował do wybranki swego serca, nie wdzierał się tam siła, był raczej gościem wyczekiwanym co wieści miał przynieść.
- Wkrótce. - Tylko to jedno słowo przybyło z pocieszeniem i choć osamotnione to jakże pełne nadziei, troski, radości i tęsknoty było. Jedno słowo a tyle wyrażało.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Śro 18:57, 10 Maj 2006     Temat postu:


[Sypialnia Zirael]
Gdy Zir się obudziła nie mogła uwierzyć własnym oczom... To wszystko było przepiękne i... Zirael domyśliła się kto to wszystko stworzył...
-Zeth, jest taki kochany-pomyślała...Muszę go zaraz znaleźć...
Wyszła z komnaty i udała się z powrotem do Groty, gdzie spodziewala się znaleźć Zetha i zapewne erbella...
Szczęście Zir chyba nie może trwać długo... Znów naszły ją okropne myśli...
Dlaczego zawsze tak jest, że wszystko się wali?? Dlaczego szczęscie nie trwa długo??- wreszcie doszła do Groty...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Śro 19:03, 10 Maj 2006     Temat postu:


Zeth znurzonym ruchem odłożył ksiażkę na stół i ujrzał Królową. Wstał natychmiast i skłonił się głęboko. -Królowa zasnęła w dosć... niedogodnym i niewygodnym miejscu...- zaczął.-Ufam, że moja niespodzianka przypadła do gustu....- spojrzał w oczy Zirael i wzrdrygnął się. Władczyni musiała poczuć, że wzrok Ksiecia sięga dalej niż tylko do materii fizycznej. -Widzę rozgoryczenie w twej duszy, Pani... czy zechcesz powiedzieć, co sprawia Ci tyle smutku?- zapytał i podał Zirael krzesło, ale sam nie siadał. Czekał na odpowiedź.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Śro 19:07, 10 Maj 2006     Temat postu:


Dziękuję Ci mój drogi, mogę tak do Ciebie mówić?? Zir patrzyła na twarz rozmówcy w skupieniu- Widzisz, jest tak , że zawsze jak myślę, że coś mi się udało, to zaraz coś złego się musi zdarzyć i nic nie wychodzi z tego z czego tak się cieszyłam... Jest tak odkąd pamiętam... Ten pałac to jedyne miejsce, gdzie czuję się naprawdę bezpeczna i szczęśliwa...
Zir znów spojrzała na Zetha i czekała na jego reakcję...
A co do niespodzianki, tu jest pięknie !!
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Śro 19:17, 10 Maj 2006     Temat postu:


-Będę zaszczycony...- powiedział Ksiażę dosć przyjemnie zaskoczony. -Cieszę się, że spodobało Ci się, Pani, moje dzieło.- dodał z uśmiechem. -Gdy Królowa siadła, Zeth zajął miejsce na swym fotelu. -[i]Życie to nie ścieżka usłana aksamitem, Królowo.- powiedział z lekkim uśmiechem, chowając ksiażkę do rękawa -Jeśli jedna rzecz się wali, to trzeba znajdywać radość w czymś, co się udaje.- odpowiedział -Nie zaś przygnębiać się porażką, bo to błąd. Wszystko może się udać, a nawet jesli padnie, to na ruinach buduje się nowe - lepsze działo. Zawsze, Pani, możesz liczyc na wsparcie nie tylko moje, ale i wszystkich dworzan... jestem pewien, ze każdy bedzie szczęśliwy mogąc Ci pomóc.- Zeth mrugnął do Zirael i się zaśmiał. -Zachód słońca jest bardzo ładny... tam - nad morzem.- powiedział Ksiażę, wstając. -Królowa zechce ze mnasie przejsć murami?- zapytał podajac jej rękę.
Zobacz profil autora
erbello
Okrutny Hawajczyk
Okrutny Hawajczyk



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec

PostWysłany: Śro 22:38, 10 Maj 2006     Temat postu:


Erblyn wszedł do Groty, dostrzegł Królową w towarzystwie Księcia Ciemności, zignorował ich, uznał, że lepiej im nie przeszkadzać, udał się w przeciwną stronę... Idąc korytarzem prowadzącym do jednej z wież obserwował malowidła na ścianach przedstawiające daleką przeszłość... bądź przyszłość? Jedno z dzieł prezentowało dąb. Stary, pewnie przycumowany korzeniami w grunt. Liście rozświetlały drogowskaz swą ognistą postacią. Na lewo wskazywał ruinę fortecy uginającą się pod ciężarem starcia między dwoma bliźniaczo podobymi wojownikami. Jeden z nich dzierżył miecz wykuty w głębinach Chaosu Nierzeczywistego Turnieju, przegrywał... Na prawo drogowskaz kierował na pożar niesiony wiatrem wywoływanym przez szaleńczy młyniec tym samym mieczem, lecz jego czaszka złowieszczo szczerzyła zębami, a użytkownika nie posiadał w ogóle... Postać w płaszczu pokrytym sadzą i popiołem przyglądała się bezradnie... Wołała, "aaaa, nie tak to miało wyglądać... powinienem lepiej strzec..."
Gałęzie drzewa ugieły się... pod ciężarem ciał... Spadł deszcz mimo bezchmurnego nieba. Krople ciemniały, nabrały barwy gorącej czerwieni... krew... w powodzi krwi tonie wszystko... nastaje ciemność... świat drży... Nie... to tylko chochlik potrząsa za nogawkę Erblyna. Dopiero teraz uświadomił sobie, że wpatruje się w wystającą cegłę w zwykłej, pozbawionej jakichkolwiek malowideł ścianie... przecież zamek niedawno powstał, a malarzy nikt nie zatrudniał... to chyba z przemęczenia... Sen w Lordowej komnacie w lochach zapewne okazałby się zbawczy...
Gdy już był w swej prywatnej celi, sięgnął do szuflady, w której odszukał księgi przyklejoną ulotką na wewnętrznej stronie okładki głoszącą "skutki niepożądane obejmują: suchość w ustach, zawroty głowy, mdłości, zatrzymywanie wody, bolesne swędzenie odbytu, halucynacje, demencje, psychozę, śpiączkę, śmierć i cuchnący oddech. Magia nie jest dla każdego, przed przeczytaniem zażyj ulotkę bądź zasięgnij rady lekarza".
- Myślę, że to będzie idealną lekturą na sen, co nie, Staszek?
Chochlik, który usiłował włożyć rękę w mysią dziurę, potwierdził kiwnięciem głowy...
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 20:45, 11 Maj 2006     Temat postu:


W Grocie pojawił się młodzian o złotych włosach częściowo przysłaniających prawa stronę twarzy. Jego przenikliwe spojrzenie spenetrowało doszczętnie zebranych. Podziwiał to miejsce schadzek, jakże zresztą piękne i pełne misternych kryształów. Niby ciemne a jednak odpowiednio oświetlone. Wiele cieni rzucanych przez przeróżne obiekty czyniły to miejsce jakby mistycznym. Bezpieczne a jednak przerażające.
- Ciekawe... - Mruknął pod nosem łapiąc się za brodę.
Począł rozglądać się w sposób jakby czegoś szukał, po chwili zaniechał i rzekł.
- Witam zebranych, niektórzy mnie znają, niektórzy nie. Nie obchodzi mnie to szczególnie. Ci, co znają maja szczęście. Nie jestem tu po to by nawiązywać przyjaźnie bądź komuś smarować wiec prószę o to samo....
Odwróciwszy się na pięcie spojrzał w miejsce, które wypatrzył wcześniej. Na tle kryształów powoli zaczął rysować się kształt, gdy materializacja obiektu ustała okazało się, że to nic innego jak zdobiony zydel.
Młodzian mrugnął, uśmiechnął się brzydko i podszedł do zydla po to by na nim usiąść. Rozsiadł się wygodnie oparł głowę o prawą rękę spoczywającą na oparciu.
Czynność ta odsłoniła w końcu ówcześnie zakrytą część jego twarzy. Snute domysły ze rzekomo ma tam paskudną bliznę odeszły w zapomnienie.
Rozglądał się, bacznie obserwował i co jakiś czas szyderczo i brzydko uśmiechał się półgębkiem.
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:59, 11 Maj 2006     Temat postu:


Jej rozmyślania przerwało mocne szarpnięcie. Spojrzała na swoją rękę i ostrym spojrzeniem skarciła Chochlika, który na bezczelnego się na niej uwiesił. Już miała malca posłać w diabły, gdy ten szybko wyrzucił z siebie:
- Pani! Zaniechaj! Już przybył...! - zapiszczał i zakrył twarz futrzanymi łapkami.
- Przybył? - zapytała zdziwiona i lekko zbita z tropu.
- List... - odpowiedział Chochlik i już nic więcej nie musiał tłumaczyć. Adminka szeroko otworzyła oczy, zaklęła pod nosem i dodała z przerażeniem "tak szybko?!". Błyskawicznie wypadła ze swojej komnaty tratując po drodze wszystko i wszystkich. Z każdym jej krokiem zmieniało się ubranie, które miała na sobie. Szara spódniczka się wydłużyła sięgając ziemi i zmieniła kolor na czarny, bluzeczka połączyłą się i razem utworzyły suknię. Jednak kobieta nadal nie miała rękawów i zostawiła też przemyślne wycięcie, które odsłaniało jej kształtny brzuch. Czarny jedwab szeleścił przy każdym kroku, Adminka pędząc odgarniała niesforne długie włosy.
W końcu z impetem wpadła do Groty i z gracją potknęła się o małego Chochlika...
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 21:50, 11 Maj 2006     Temat postu:


Na twarzy złotowłosego pojawil się usmiech, tym razem radosny. Uniosł się na oparciach, ziewnął i wtórnie usmiechnał się najładniej jak potrafił.
- Ahh te chochliki - rzucił wyraźnie rozbawiony - Włażą wszędzie, prawie jak mrówki - dokonczając lekko parsknął.
W końcu wstał z siedzenia i ruszył w kierunku lekko zakłopotanej kobiety kręcąc lekko głową.
- Witaj - rzekł będąc już blisko niej, po czym ukłonił sie lekko acz z gracją.
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:00, 11 Maj 2006     Temat postu:


Ouzaru kopnęła Chochlika w zadek i poprawiła swą szatę. Potargane włosy przygładziła i wzięła głęboki wdech. Spojrzała na mężczyznę i jej oczka biegały po nim jak dwaj pijani tancerze mocno związani razem. To zbiegała nieco w dół, to znów patrzyła się na oczy, po chwili na usta... Widać było na jej twarzy zakłopotanie, a wypieki z powodu szalonego maratonu zamieniły się w rumieniec. W końcu przymknęła oczy, wypuściła powietrze, odczekała chwilę i patrząc się na jego buty rzekła:
- Witaj, Hikari...
Chciała jeszcze dodać "Oto Kryształowa Grota, czuj się tutaj jak u siebie" i takie tam głupoty, jednak słowa gdzieś ugrzęzły jej w gardle. Westchnęła.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach