Wysłany: Śro 8:04, 10 Maj 2006
Temat postu:
Zeth wkroczył do sali i ujrzał... śpiacą Królową. Zdziwił się na ten widok i pokręcił głową. Dwie strugi cienia popełzły po posadzce w kierunku Zirael i zamieniwszy sie w miękki dym powoli ją podniosły i delikatnie umieściły na rękach Zeth'a. Książę uśmiechnął się patrząc na twarz śpiacej, na włosy opadajace w bezładzie na ramiona i twarz... Wyrwawszy siez tego zamyślenia obrócił się w kierunku drzwi i udał się bezszelestnie w kierunku sypialni Królowej.
Kilka korytarzy dalej były komnaty Zirael. Książę spojrzał na klucz, wiszący na szyi śpiącej. Westchnął i odtworzył ten sam kształt z ciemnosci na ramieniu. Klucz polewitował do zamka i otworzył drzwi z cichym stukotem. Ksiażę spojrzał na twarz niesieonej kobiety. Spała spokojnie. Ksiażę uśmiechnął siedo siebie i wkroczył do pięknej, acz zimnej komnaty. Ułożył Zirael na jej łożu, po czym przykrł kołdrą. Już chciał wychodzić, ale uderzył go wygląd tej sypialni. Atmosfera nie sprzyjała spokojnemu spoczynkowi nocnemu.
Ksiażę złożył ręce, kilka iskier posypało się z gwałtownego zetknięcia dłoni, na szczęście nie wywołujac jakichś zdecydowanych efektów dźwiękowych. "
Gdy Zirael wstanie rano, to będzie miała niespodziankę. Mała renowacja jej komnaty sypialnej nie zaszkodzi!" uśmiechnął się Zeth i wziął się do roboty. Wpierw stworzył stół z kryształowym blatem i drewnianą obudową. Blat wgiął sie w dół. "
Pierwsza donica" pomyślał Ksiażę i stworzył kolejny obiekt. Stelaż - rzeźba anioła, trzymającego kilka donic. Kolejne były półki-donice koło drzwi i na szafie. Po upływie dwóch godzin Zeth zmeczony, ale zadowolony oglądał swe dzieło. Pokój był prawie cały w kwiatach. Posąg spowijał różany powój o krwawoczerwonych kwiatach, koło okna rosły pierzaste, białe kwiaty, po obu stronach drzwi zwieszały się girlandy winorośli, wgięcie w stole, zapełnione ziemią stało sie siedliskiem dla kwiatów dzbankowaych, o spokojnej, fioletowej barwie, pasujacej do kryształowych ornamentów na nogach stołu i barwy zasłon. Posadzka była gładka, jak szkło i ciepła, pod warstwą gładzonego kryształu uwięził kilkanaście Płomyków Valana - małych stworzonek przywoływanych magią wmiast pochodni, prrzez co podłoga błyszczała spokojnym, stłumionym przez warstwę szkła, błękitnym światłem zaś wokół łoża powstał dywan barwy sukni Zirael (acz bardziej stonowanych), zdobiony różnymi zaokrąglonymi kształtami. Na małym stoliczku nocnym Ksiażę pozostawił kopertę z krótka informacją -"
Pozwoliłem sobie przenieść Cię, Pani, do Twej sypialni i lekko ją zmienić. Jesli zostanie to uznane za afront jestem w stanie przyjać konsekwencje. W razie niedogodności mogę zmodfikować, lub usunąć swój twór." i mały podpis "
Prince of Darkness".
Zeth opuścił pokój, który teraz napełnił się słodkawym i delikatnym zapachem dzbaneczników. -
Za mocny zapach też nie jest dobry.- mruknął do siebie Zeth, gdy zamykał drzwi sypialni Zirael. Na korytarzu dał się słyszeć szybki chód Ksiecia, który po chwili też przycichł.
[---]
Ksiażę rozparł siew fotelu i wyspokoił przed kolejnapróbą jego umiejetnosci. O dziesiatej musiał być na miejscu... Wziął wiec jakiś apój, rekomendowany przez nimfy i popijając rozwarzał swe szanse.