Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
erbello
Okrutny Hawajczyk
Okrutny Hawajczyk



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec

PostWysłany: Nie 14:22, 07 Maj 2006     Temat postu:


Erblyn wziąłszy do ręki swe karty, rzucił spojrzeniem w błękitne oczy Księżnej Zir, westchnął, domyślając się Jej planów. Raz jeszcze spojrzał na Bastard, być może już ostatni raz, ciężko było mu skupić się na kartach. Popadł w zamyślenie, szept nieznanego pochodzenia, który tylko on słyszał, przypominał że Goolkor demonizm pozyskał, nie dziedziczył go... - wiesz, co musisz zrobić, Erblynie aep Goolkor, wiesz, jak zagotować krew by ją potem ostudzić, na zawsze... dokonaj przekrętu, przecież tego pragniesz... - nie mogę, nie potrafię w ten sposób, chcę grać uczciwie... - nie masz wyjścia, wiesz co się stanie, zrób to... - Lord nie wytrzymał myśli, które wbijały swe szpony niczym głodny skrzekacz...
- NEVER - Lord krzyknął, a wszyscy obecni wyrazili swe zdziwienie... - eee... nigdy nie rozczaruje Bastard swego nowego właściciela, ręczę za niego... - Erblyn zmusił się do uśmiechu...
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Nie 14:34, 07 Maj 2006     Temat postu:


- Lordzie Erblynie. Wiem jak możesz pozbyć się piętna chaosu. Ale tym sposobem sprawisz, że tak jak ja - uzyskasz złego sobowtóra... Chaos zostanie od Ciebie oddzielony i stanie się kimś. W ten sposób będziesz niepełny, nie będziesz mógł zapanować nad chaosem w żyłach, który już jako ktoś będzie niszczył i siał zło. Doprowadzi to do wielu nieszczęść... Po co Ci to mówię, najpierw dając nadzieję, a później ostrzegając? A po to, żeby Ci uświadomić, że Chaos jest częścią Ciebie i wyzbywając się go, wyzbędziesz się siebie. Czy tego chcesz? Ja zrozumiałem to dopiero teraz - kiedy stałem się Żabą. Może to dlatego, że zabrakło jakiejś cząstki mnie? Odradzam Ci chęć utracenia siebie, ale to Twój wybór - skwitował Żaba i czekał na rozpoczęcie gry.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Nie 19:25, 07 Maj 2006     Temat postu:


-Wszystko w porządku, Pani?- zapytał Ksiażę patrząc z zaniepokojeniem na Zirael. -Wydajesz się być nieobecna... co zaprząta Twą głowę, Królowo?- zapytał i położył talię na stół. Przyłożył puchar do ust i przechyliwszy łyknął trochę napoju. -Powinnaś, Pani, czasem wyciszyć się i uspokoić... odejsć od spraw zamku choć na chwilę.. nawet maszyna pracujaca bez ustanku wreszcie się przegrzeje i zniszczy, a Ty przecież jesteś kobietą z krwi i kości... Rozumiem sprawy takie jak odpowiedzialność za królestwo i chęć rozwoju swego dzieła, ale... trzeba mieć czas, by chociaż popatrzeć na zachód słońca...- powiedział Zeth i podszedł do okna. Słonce oświetlało na pomarańczowo-różowo chmury, które kontrastowały z ciemnoniebieskimi górami... widok był piękny. -Tam wyzej już gwiazdy widać... jak brokat na aksamicie! Zechciej popatrzec, Pani...- powiedział Ksiażę podajac rękę Zirael. -Wieczorne powietrze sprzyja spacerom...- uśmiechnął się. -A z tego co pamietam moja Władczyni chciała ze mną porozmawiać na osobności...- przerwał mu łoskot i Zeth sposępniał -Nie... Nie teraz...- westchnął z rezygnacją i opuscił ręce. -Muszę... muszę się zająć swymi obowiązkami... Racz mi wybaczyc, Pani!- poweidział ze smutkiem i rozpostarł skrzydła. -Jutro będę do Twej dyspozycji cały dzień, Pani!- powiedział, kłąniajac sie i odleciał na wschód, gdzie kłębiła sie spora, burzowa chmura.
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Pon 19:29, 08 Maj 2006     Temat postu:


Zaknafein kopnął w stół, zrzucając tym kilka kielichów. Syknął:
-Czemu on zawsze musi mi uciekać?
Po czym ruszył spowrotem do ogrodów, mając tym razem zamiar powstrzymać niektórych przed plugawieniem najpiekniejszej części pałacu. Po drodze rozmyślał dogłębnie o tym, co powiedział mu Zeth przy ich pożegnaniu w ogrodach, ostatnim razem. I zastanawiało go, dlaczego dopiero teraz zaczął o tym myśleć. Dopiero, kiedy książe wrócił. Dlaczego? nie miał pojęcia. Ale był zły na samego siebie, że zmarnował czas. A z tego co mówił Zeth to czas był ważniejszy, niż mu się zdawało...
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:57, 08 Maj 2006     Temat postu:


Po wielu dniach postanowiła opuścić swoją komnatę. Usiadła na łóżku, rozejrzała się dookoła. Pies niespokojnie podniósł łeb i postawił uszy, jakby nasłuchując i czekając. Cisza… Cisza panowała wokoło, lecz było w niej coś przerażającego.
*Kairon.* - myśl niczym strzała błyskawicznie przecięła jej umysł. Spuściła głowę, rozumiała. Uśmiechnęła się jakoś smutno pod nosem i zaśmiała się pełna żalu. Nie czekając zmiłowania wstała, ubrała się w krótką spódniczkę i bluzkę z odkrytym brzuchem i bez rękawów. Na nogi nic nie zakładała, cała jakby była skuta lodem, już bardziej nie mogło być jej zimno. Kilkoma krokami przemierzyła komnatę i opuściła ją cicho niczym duch. Piesek pobiegł od razu za nią i razem skierowali się do Kryształowej Groty.
- Dzień dobry! – zawołała z nieszczerą radością. – Działo się coś ostatnio??
Nim skończyła się rozglądać, jeden z jej Chochlikow podbiegł i wcisnął jej w dłoń jakiś zwinięty pergamin. Zaskoczona złamała pieczęć i szybko przeczytała treść listu. Zdziwienie przez kilka dłuższych chwil malowało się na jej twarzy.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:14, 08 Maj 2006     Temat postu:


Niedługi czas po tym wydarzeniu do umysłu Władczyni dotarły słowa, które znikły równie szybko co i się pojawiły.
- Wielość, zjednoczenie, zmiana, powrót – Ouzaru zdała się aż podskoczyć leciutko z wrażenia, tak wielce zdało się Ją zaskoczyć to krótkie przesłanie.
Co do słów, które usłyszała to każde znalazło sobie miejsce w jej pamięci, każde w innym miejscu, każde czym innym napiętnowane było.
Pierwsze pełne lekkiej niepewności podobnej do tej gdy wkracza się na nową nie do końca znana ścieżkę.
Drugie było mieszaniną lęku i swoistego zadowolenia, które to było jednak szczerym jak gdyby od dawna wyczekiwanym.
Trzecie niosło strach i następujące po nim wyciszenie oznaczające pogodzenie się ze swym nadchodzącym losem.
A czwarte, ostanie łączące w sobie razem nieogarniętą przez ludzkie zmysły radość i obawę, czy Ta, Jedna takim go wciąż będzie chciała takim jaki się stanie.
Trwającej w głębokim zamyśleniu Pani towarzyszyli chochlik i Dalharuk del isto, którzy to od dłuższego już czasu trwali o dziwo w swoistym bezruchu wyczekując jej reakcji. Ta jednak nie dała na siebie długo im czekać, bowiem po chwili ruszyła w swą drogę, bogatsza w wiedzę, iż to wszystko było podarkiem od drow’iego mężczyzny zwanego Kairon Askariotto.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Wto 21:19, 09 Maj 2006     Temat postu:


Zirael weszła z powrotem do Kryształowej Groty i usiadła smutna w kącie, nie wiedziała nawet czy chce z kimś rozmawiać... Miała poprostu wszystkiego dość...
Wszystkiego i wszystkich, postanowiła więc napic się Bananowego Kubusia, by móc zapomnieć o złych zdarzeniach z dnia... Miała nadzieję, że ktoś zauważy jej złe samopoczucie, chciała z kimś porozmawiać, ale nie wiedziała co miałaby powiedzieć... Czy to, że jej życie znów się wali?? A może, że chce zrobić coś głupiego?? Poprostu źle się czuła z samą sobą... Wypiła Kubusia i polożyła się na ławie... Po chwili zasnęła...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Śro 8:04, 10 Maj 2006     Temat postu:


Zeth wkroczył do sali i ujrzał... śpiacą Królową. Zdziwił się na ten widok i pokręcił głową. Dwie strugi cienia popełzły po posadzce w kierunku Zirael i zamieniwszy sie w miękki dym powoli ją podniosły i delikatnie umieściły na rękach Zeth'a. Książę uśmiechnął się patrząc na twarz śpiacej, na włosy opadajace w bezładzie na ramiona i twarz... Wyrwawszy siez tego zamyślenia obrócił się w kierunku drzwi i udał się bezszelestnie w kierunku sypialni Królowej.
Kilka korytarzy dalej były komnaty Zirael. Książę spojrzał na klucz, wiszący na szyi śpiącej. Westchnął i odtworzył ten sam kształt z ciemnosci na ramieniu. Klucz polewitował do zamka i otworzył drzwi z cichym stukotem. Ksiażę spojrzał na twarz niesieonej kobiety. Spała spokojnie. Ksiażę uśmiechnął siedo siebie i wkroczył do pięknej, acz zimnej komnaty. Ułożył Zirael na jej łożu, po czym przykrł kołdrą. Już chciał wychodzić, ale uderzył go wygląd tej sypialni. Atmosfera nie sprzyjała spokojnemu spoczynkowi nocnemu.
Ksiażę złożył ręce, kilka iskier posypało się z gwałtownego zetknięcia dłoni, na szczęście nie wywołujac jakichś zdecydowanych efektów dźwiękowych. "Gdy Zirael wstanie rano, to będzie miała niespodziankę. Mała renowacja jej komnaty sypialnej nie zaszkodzi!" uśmiechnął się Zeth i wziął się do roboty. Wpierw stworzył stół z kryształowym blatem i drewnianą obudową. Blat wgiął sie w dół. "Pierwsza donica" pomyślał Ksiażę i stworzył kolejny obiekt. Stelaż - rzeźba anioła, trzymającego kilka donic. Kolejne były półki-donice koło drzwi i na szafie. Po upływie dwóch godzin Zeth zmeczony, ale zadowolony oglądał swe dzieło. Pokój był prawie cały w kwiatach. Posąg spowijał różany powój o krwawoczerwonych kwiatach, koło okna rosły pierzaste, białe kwiaty, po obu stronach drzwi zwieszały się girlandy winorośli, wgięcie w stole, zapełnione ziemią stało sie siedliskiem dla kwiatów dzbankowaych, o spokojnej, fioletowej barwie, pasujacej do kryształowych ornamentów na nogach stołu i barwy zasłon. Posadzka była gładka, jak szkło i ciepła, pod warstwą gładzonego kryształu uwięził kilkanaście Płomyków Valana - małych stworzonek przywoływanych magią wmiast pochodni, prrzez co podłoga błyszczała spokojnym, stłumionym przez warstwę szkła, błękitnym światłem zaś wokół łoża powstał dywan barwy sukni Zirael (acz bardziej stonowanych), zdobiony różnymi zaokrąglonymi kształtami. Na małym stoliczku nocnym Ksiażę pozostawił kopertę z krótka informacją -"Pozwoliłem sobie przenieść Cię, Pani, do Twej sypialni i lekko ją zmienić. Jesli zostanie to uznane za afront jestem w stanie przyjać konsekwencje. W razie niedogodności mogę zmodfikować, lub usunąć swój twór." i mały podpis "Prince of Darkness".
Zeth opuścił pokój, który teraz napełnił się słodkawym i delikatnym zapachem dzbaneczników. -Za mocny zapach też nie jest dobry.- mruknął do siebie Zeth, gdy zamykał drzwi sypialni Zirael. Na korytarzu dał się słyszeć szybki chód Ksiecia, który po chwili też przycichł.

[---]

Ksiażę rozparł siew fotelu i wyspokoił przed kolejnapróbą jego umiejetnosci. O dziesiatej musiał być na miejscu... Wziął wiec jakiś apój, rekomendowany przez nimfy i popijając rozwarzał swe szanse.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:06, 10 Maj 2006     Temat postu:


Widząc śpiącą Królową w tym dość niegodnym i zapewne niewygodnym miejscu, jakim była ława, Ouzaru podeszła i napisała na prędce kartkę:
"Wiesz, gdzie mnie szukać. Ouzaru"

Cicho wycofała się z Groty i stawiając jeszcze na odchodnym parawan przy Zirael, szybko poszła do swej komnaty. Otworzyła kluczem zamek i mocno pchnęła ciężkie drzwi, które o dziwo nie wydały z siebie żadnego dźwięku, nawet najmniejszego skrzypnięcia. Z lekkim niepokojem w sercu weszła do komnaty... Wszystko było tam jakby martwe... Zastygłe. Nawet wiatr nie poruszał firanką, pajączki wydawały się tylko nieżywą ozdobą. Psiak zajrzał do pomieszczenia, położył po sobie uszy i zaskomlał cichutko. Podreptał na fotel i tam ułożył się z pyskiem na swych łapach. Zasnął...
Ouzaru też była zmęczona, miała ogromną ochotę się przespać i obudzić, kiedy już wszystko będzie jak dawniej. Zrzuciła z siebie niewygodne do spania ubrania i już miała się położyć w łóżku, gdy jej uwagę zwróciła pewna anomalia. W miejscu, w którym spał Kairon, leżało jakieś jakby widmo... jego samego... Zaintrygowana wstrzymała na chwilę oddech i dotknęła dłonią, mając nadzieję, że go zbudzi i "przywoła".
- Kairon... - wyszeptała cicho, jakby pytająco.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Śro 8:29, 10 Maj 2006     Temat postu:


Z zakamarków sali wyłonił sie Cień. -Jego dusza jesst tu obecna, tak.. czuję ją... a raczej jej fragmentyyy...- wysyczał. -Jego obecnośść jest wyczuwalna... zdecydowanie... słyszę to thchnienie... on tu wróci... wróci do Ciebie... wróci ten sam, ale inny... taaaak, czuje zmiany, czuję ten ciągły cykl, ład wewnętrzny w chaosie...- syczał, snując się po sali. Zaczął chichotać. -Idzie... wypowiediałaś jego imię... muszę uchodzić...- wysyczał, znikając powoli. Cień w pokoju zelżał...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach