Wysłany: Sob 1:30, 22 Lip 2006
Temat postu:
Zik wyszedł z zaplecza karczmy trzymając w ręku spory dzban. Jego krok był chwiejny i widać było, iż jest jeszcze osłabiony i każdy ruch sprawia mu ból. Pomimo to uśmiechnął się lekko widząc, że dziewczyna już odzyskała przytomność.
-Nareszcie -powiedział cicho podchodząc do niej -zacząłem już się martwić o Ciebie. Przyniosłem dla Ciebie miód, coby Cię do żywych powrócić, ale widzę że już dobrze się czujesz, więc.. -wziął spory łyk z dzbana, po czym spojrzał ponownie na dziewczynę i westchnął.
-Zresztą.. Ty mi pomogłaś, pozwól że ja pomogę Tobie.. -przytknął Myosotis ostrożnie dzban do ust, a na jego twarzy pojawił się znów grymas bólu, ciężko jednak poznać czy to rana się otworzyła, czy też niezmierzona tęsknota za miodkiem serce mu rani.
-Pij - szepnął niemal niedosłyszalnie, jedną ręką dzban przy ustach dziewczyny trzymając, drugą zaś jej główkę podtrzymując. Twarz jego zaś gdy szeptał to słowo była pełna bólu i rozpaczy, lecz w oczach widać było coś jeszcze. Serce zaś jego musiało przeżywać zapewne podobne rozterki jak Abraham gdy syna swego jedynego miał na ofiarę złożyć. Przymknął oczy i zęby zacisnął by nie dać samemu sobie możliwości odwrotu.
-Pij.. - powtórzył głośniej już nieco, a głos jego choć drżący jak u skazańca przed egzekucją, wydał się jednak nieco bardziej zdecydowany.
-Tyś mi życie uratowała dziewczyno -powiedział po chwili, czekając wciąż z dzbanem na jej reakcje -dajże mi choć tą drobną rzeczą Ci odpłacic. - przekrzywił lekko głowę spoglądając w jej oczy. Dzban wciąż przy jej ustach trzymał, druga jednak dłoń na jej plecy się zsunęła za oparcie robiąc.