Wysłany: Pon 20:48, 17 Lip 2006
Temat postu:
-
Cięcie mieczem. Pożądne cięcie. Bogu dzięki tętnica jest cała.- syknął demon wybierając któreś z trzymanych ziół. Kobieta- demon rzuciła zioła na stół i szybko popłynęła w powietrzu do kuchni, z której przyniosła dzban wrzątku, naczynie i tłuczek. Spojrzała z nienawiścią na część ziół, które nagle wleciały do misy, a tłuczek, jakby przerażony tym wzrokiem zaczął je ucierać. Demon westchnął głośno i wrzucił szybko zioła do wrzątku mieszając je tak, że woda nabrała koloru zgniłej sadzawki i też tak pachniała.
Drugą część ziół demon owinął w kawałek materiału, który oderwał od sukni, poczym polał go eliksirem przygotowanym przed chwilą. Następnie kobieta- demon zaczęła tym kawałkiem przecierać ranę. Wsadziła "szmatkę" w rękę mężczyzny, którego demonica nazywała rycerzem i przycisnęła ją mocno do rany, poczym szybko wybiegła spowrotem do kuchni z dwoma kubkami w jednej i dzbanem najmocniejszego miodu w drugiej ręce.
-
No. To teraz masz wypić te dwa dzbanki, rycerzu. Wiem, żeś nie jest rycerzem, ale powiedzmy, że to Twoje pieszczotliwe okreśelnie.- Demonica nalała do jednego kubka eliksir, a do drugiego miód i podała Zikowi po kilka łyków z każdego, poczym jeden z kubków wcisnęła mu we władną rękę i przyskoczyła do rany.
-
Mogłabym to zrobić na swój sposób, ale pewnie wy, ludzie byście mnie za to zabili.- mruknęła i zaśmiała się okropnie, zanurzając igłę i nić w eliksirze, a potem już "nawleknięte" zbliżając do rany.
-
Będzie bolało.- powiedziała Zikowi do ucha i nie powstrzymała demonicznego uśmiechu.-
Ale to dobrze, to znak że żyjesz...
Igła wbiła się w ciało mężczyzny, by znowóż z niego wyjść. Czynność powtarzała się kilkanaście razy. Wkońcu rana została zszyta, i demonica zrobiła opatrunek.
-
Możesz już pić w spokoju. Tobie pomoże chyba tylko miód.- powiedziała i znowu zaczęła śmiać się tym strasznym śmiechem. Nagle przestała i złapała się za gardło.
-
Przyjacielu małej Myosotis...- zwróciła się do Żaby, a w jej głosie oprócz tej beznamiętności można było usłyszeć, niepewność i strach, głos demona ewidentnie się zmienił. -
Teraz dokładnie słuchaj, co mówię. Musisz się zaopiekować tym mężczyzną i dopilnować, żeby rana spokojnie się goiła bo....- demon zakasłał, jego głos był niesamowicie cichy i pełny bólu-
...bo mała Myosotis nie da raczej rady, zbyt często ostanio podlegała przemianom, liczę na Ciebie, przyjacielu małej Myosotis, że pomożesz temu człowiekowi wrócić do zdrowia. No to chyba mogę już...- demon zakasłał jeszcze bardziej, a w jego bezuczuciowym spojrzeniu nagle pojawiła się iskra irytacji. Nagle demonica wyszeptała jakąś niezrozumiałą formułkę i upadła na ziemię. Minęło kilka chwil, a ciało demona zmieniło się spowrotem w małe, blade, jasnowłose i wystraszone dziewczę, które leżało pogrążone w dziwnym śnie.