Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Karczma Elaine

Czy Karczma jest Wam potrzebna?

Tak, niech zostanie!
47%  47%  [ 8 ]
Nie wiem, nie mam zdania...
5%  5%  [ 1 ]
Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%  23%  [ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%  23%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:35, 22 Paź 2006     Temat postu:


Na powtórną wzmiankę o domu dziewczyna tylko wzruszyła ramionami nie zgadzając się z Księciem. Gdy wyciągnął karty i zaczął je tasować wyjęła mu je z dłoni - Pokaż - przyjrzała się kartom sprawnym ruchem przetasowując je i oglądając obrazki. Jeszcze raz je przetasowała, rozłożyła karty w wachlarz, złożyła i po ponownym przetasowaniu podała Zethowi. - Nie umiem grać w karty, ale z nim pewno byś mógł zagrać - odparła jakby po namyśle, palcem wskazując na Zika, który siedział z nosem w swoim telarzu. - Dziwne są te karty, wiesz? Ale też niewiele talii w życiu widziałam- uśmiechnęła się szeroko ukazując białe zęby. Coś było niepokojącego w tym wyrazie jej twarzy jakby nie do końca należał do niej lecz ona nawet tego nie zauważyła. Stuknęła obcasem buta o podłogę strzepując z niego resztkę zeschniętego błota. Ciemne oczy o nieokreślonym kolorze błyszczały spod spuszczonych rzęs.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Nie 12:49, 22 Paź 2006     Temat postu:


Książę uśmiechnął się. -To talia, którą właśnie stworzyłem. gra we dwóch to nie zabawa!- wzruszył ramionami. -W przeciwieństwie do gry we dwójkę!- zaśmiał się. -Jeśli się skusisz, to powiedz.- powiedział i schował karty z powrotem do rękawa. -Pozwolę sobie was zostawić. Czeka mnie odrobina lektury...- pokazał czarną książkę oznaczona kilkoma czerwonymi symbolami, która nie wiedzieć skąd pojawiła się w jego dłoni. -Idę do ogrodów, gdyby ktoś mnie poszukiwał...- ucałował dłoń WinterWolf i uścisnął dłoń Zika na pożegnanie, po czym udał się do ogrodów.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:15, 22 Paź 2006     Temat postu:


Gdy Zeth ucałował jej dłoń dziewczyna cofnęła się gwałtownie na krześle ze zdziwionym wyrazem na twarzy ponownie dzisiejszego dnia lądując na podłodze. Gdy pozbierała się z desek rozmasowując rozbitą głowę na jej twarzy pojawił się dziwny wyraz. - Uprzedzaj na przyszłość... - rzuciła zdezorientowana w stronę zamykających się drzwi. Kopnięciem przywróciła krzesłu naturalną pozycję. Założyła pas z mieczem, którego rękojeść sterczała teraz nad jej prawym ramieniem. Puściła w powietrze wiązankę najwymyślniejszych przekleństw rozcierając obolałą potylicę. Szczerze mówiąc wyglądała jakby zgłupiała. Podeszła do drzwi, pstryknęła palcami, otworzyła je i zamknęła bezszelestnie. Drzwi przestały skrzypieć. - Naprawione - mruknęła. Zadowolona wyszła przed karczme zostawiajac Zika samego i posyłając mu wojskowy salut na pożegnanie. Rozejrzała się po okolicy przed karczmą. Przymknęła oczy unosząc lekko głowę. Światło porannego słońca raziło ją w oczy. Odczekała aż się przyzwyczai do niego. Ustawiła się z nosem pod wiatr szukając tropu Zetha. Pochwyciła go w lot. Jego własny zapach był ledwo wyczuwalny wśród wielu innych, ale dziewczyna posłużyła się sprytną sztuczką, dzięki której mogła go wszędzie zwietrzyć.
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:50, 29 Paź 2006     Temat postu:


Przez szparę w nie do końca zamkniętych drzwiach do środka wleciał świetlik. Obleciał pomieszczenie dookoła. Było puste. Wyglądało na to, że od paru dni nikogo tu nie było. Rozległo się westchnienie, gdy świetlik przemieniał się w istotę z grubsza ludzką, wyróżniającą się jednak czterema parami ramion, które ledwie mieściły się z boków korpusu. Istota stanęła na środku i zaczęła wydłużać ramiona, chwytając w nie szmatki i wycierając kurze, czyszcząc stoliki, stawiając krzesła w odpowiednich pozycjach i ogólnie robiąc porządek. Przybysz znów westchnął.
- I po co ja się tak męczę, jak nawet się tu nie napiję... Ciekawe co daje ten słynny alkohol, bo czemu na mnie nie działa, to wiem. - powiedział sam do siebie, irracjonalnie licząc na to że ktoś się tu pojawi w najbliższym czasie, i zechce wytłumaczyć mu co się dzieje dookoła i gdzie dokładnie trafił. Bo że to zamek, wiedział już wcześniej, a samo imię królowej raczej mało mu mówiło... Słyszał o niej, oczywiście. Słyszał o prawie wszystkim co istnieje na tym świecie. Ale nie wiedział prawie nic o tym miejscu.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:50, 30 Paź 2006     Temat postu:


Podążając tropem 'stwora' dziewczyna dotarła wpierw do Świątyni, a później w pobliże karczmy. Elaine ponownie gdzieś zniknęła więc przybytek od tygodnia stał pusty. Dziewczyna jednak nie zwróciła na to najmniejszej uwagi. Zrozumiała, że jeśli chce obsewować tego osobnika to póki jest on w karczmie będzie miała utrudnione zadanie... Chyba, że wejdzie tam za nim. Zmaterializowała się mrucząc coś niezadowolona pod nosem. Poruszyła ramionami poprawiając ułożenie ciężkiego miecza na plecach. Ruszyła przed siebie długim krokiem stukając ciężkimi, okutymi metalem butami. Uśmiechnęła się złośliwie pod nosem wyobrażając sobie jak by musiała wyglądać twarz gościa, który ja irytował po ciosie zadanym takim obuwiem... Porzuciła jednak piękne marzenia i weszła do karczmy otwierając drzwi tak zamaszyście, że te niemal wyrwane zostały z zawiasów. Zawiodła się srodze widząc, że nie rąbnęła przy okazji drzwiami w kolesia. Wiedziała, że aura rozprowadzona po całym zamku i okolicach skrywa jej aurę przed wszelkimi istotami, jaka by potęgą czy wiedzą nie dysponowały, ale wiedziała też, że nie zaskoczyła osobnika swoją obecnością tutaj. Po pierwsze nie kryła się przed jego zmysłami, po drugie on wiedział, że ona się nim interesuje. Nie mógł już tylko widzieć jej aury gdyż ta została rozproszona. Rozmyła się wśród wielu innych stając się niewidoczna, zlała się z aurami innych osób i istot. Wilczyca wparowała do karczmy bez słowa. Poszła na zaplecze. Dał się słuszeć hałas i trzask po czym wróciła z kuflem piwa. Kopnięciem odsunęła sobie krzesło, które prawie się przewróciło. Usiadła na nim, rozparła się wygodnie po czym rąbnęła brudne buciory na świeżo wymyty blat zostawiając na nim ślady błota i kurzu. Upiła łyk trunku kiwając się na krześle i przygladając złowróżbnie "upierdliwemu robalowi" jak go w myślach nazywała po jego numerze ze świetlikiem...
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:35, 30 Paź 2006     Temat postu:


- Nie ma to jak odrobina szczęścia w kontaktach z lu... z humanoidami. Przyszedłem tu głównie po to, żeby trafić na kogoś uprzejmiejszego niż ty, i co mnie spotyka? Zaczynam podejrzewać, że twoje wypowiedzi o śledzeniu mnie były podszyte tym, że podejrzewasz innych o własne grzechy. - zniknął z miejsca w którym stał i pojawił się na krześle naprzeciwko niej, kuflem pełnym pitnego miodu w dłoni. Miał znów tylko dwie ręce.
- Sądzisz, że ta sztuczka z wymieszaniem aur zadziała na moje oczy? To błąd. - Skryberianin rozmył się na ułamek sekundy i siedział dalej na kreśle, ale już bez oczu. Miejsce, gdzie powinny być, było po prostu wypełnione ciałem. - Ja i tak nie posiadam zmysłów, które ty możesz znać z doświadczenia. Ja czuję zupełnie inaczej niż ty czy on - pokazał przez drzwi na kogoś, kto był po drugiej stronie. - A mój zmysł wyczuwający aurę może wyczuć uczucia myszy biegnącej między nogami szalejącego tłumu. Nikt i nic nie jest w stanie się przed tym zamaskować, bo aury przechodzą nawet na sąsiednie rzeczywistości. - uśmiechnął się niewidzącą twarzą. - Myślę wszelakoż - zmienił temat - że powinienem ogrniczyć ilość używanych przez siebie form fizycznych. Na przykłąd do jedej. Tak, żeby bywalcy zamku mogli łatwiej mnie rozpoznać, kiedy będę chciał by rozpoznali. Na przykład taką formę mógłbym przyjąć jako podstawową. - znów się rozmył, kufel zniknął z dłoni, a przybysz zamiast na krześle, stał na środku karczmy. Był teraz w postaci średniego wzrostu elfa, w spodniach do konnej jazdy i wysokich butach, blady, odsłonięty tors i ręce pokryte zawiłymi tatuowanymi wzorami wyglądały, jakby właściciel dopiero przekroczył próg dojrzałości, tak samo jak nieładna, pociągła twarz okolona długimi, rudymi włosami. Jedynie oczy wyglądały, jakby oglądały już wiele eonów.
- I jak ci się podoba? - spytał.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:16, 30 Paź 2006     Temat postu:


- Humanoidami... - dziewczyna powtórzyła jedno ze słów wypowiedzianych przez Skryberianina najwidoczniej rozbawiona nim. - Uczucia mówisz? - dziewczyna zaśmiała się szyderczo prosto w kufel. I na uczucia miała swój sposób. Zbierała informacje na temat dziwnego mężczyzny. On mówił, ona słuchała. W końcu znajdzie na iego sposób, bo nie ma istot niezwyciężonych czy niezniszczalnych. Nawet bogowie muszą się mieć na baczności... Upiła jeszcze jeden łyk piwa. Gdy Skryberianin zaczął zmieniać postacie nawet na niego nie patrzyła. Kiedy stanął przed nią pod postacią niezbyt urodziwego elfa zakrztusiła się śmiechem - Zmarzniesz, cukiereczku. Tu noce bywają chłodne - zadrwiła. - Możesz sobie wyglądać jak chcesz... I tak śmierdzisz na kilometry bez względu na to jaką formę przybierzesz. Jaka jest twoja naturalna forma? Ta pod którą się urodziłeś... Bo trącisz mi nieco czymś w rodzaju Limbo... Tam wszystko cuchnie niestałością. Poza tym patrzysz na mnie jakbyś zjadł tysiące rozumów... Ile lat chodzisz po tym świecie? Pięćset? Tysiąc? A może tylko udajesz starszego? Kompleksy? Biedaku... Wiek nie świadczy o mądrości... I wśród wiekowych znajdziesz głupca. Dowodem był mój "pan". Całe milenia nie nauczyły go niczego... zaśmiała się dopijając trunek. Machnęła ręką. Nie chciało jej się wstawać, ale zebrała się w sobie. Cieżkie bucioru stuknęły hałaśliwie o podłogę. Poszła na zaplecze i wtoczyła ciężką beczkę bliżej baru. Teraz wystarczyło sięgnąć przez bar, by nabrać kufel trunku. Nabrała pełen po czym wróciła na miejsce. Buciory ponownie upaskudziły stół. - Wyglądasz jak pajac! dodała krótko na koniec.
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:38, 30 Paź 2006     Temat postu:


Spojrzał na nią uważnie.
- O mnie nie można w ogóle mówić że się "narodziłem" - zaakcentował to słowo, po czym w ułamku sekundy zmienił się w githzerai - nie mam też wiele wspólnego z Limbo - najwyraźniej ciągła zmiana form sprawiała mu przyjemność. - A naturalna forma... Patrz. - zniknął zupełnie. Gdzieś bardzo, bardzo głęboko w umyśle dziewczyny, tam gdzie mieściły się najbardziej pierwotne instynkty, coś się odezwało - OTO JA, TAKI JAKIM BYŁEM NA POCZĄTKU. JAK CI SIĘ PODOBAM?[i] - głos pojawiał się bezpośrednio na miejscu, nie zahaczając po drodze o uszy, a dziewczyna nie wiedziała skąd się brał... Ale miała uporczywe wrażenie czyjejś obecności w karczmie. Bo chwili Skryberianin pojawił się tam gdzie stał wcześniej, znów w postaci elfa.
- [i]Uczciwa wymiana, jak sądzę. Teraz ja znam podstawy twego jestestwa, a ty wiesz o mnie coś więcej. A przy okazji zjadłem sobie troszkę ciebie. I teraz jestem już pewnien że spotkałem istotę taką jak ty już dawniej. Ale nie pamiętam kiedy, moja pamięć jest złożona zbyt daleko stąd, żebym mógł sięgać po nią swobodnie. A co do wieku... Wiek nie świadczy o mądrości, to prawda. Ale milenia... Ja mam za sobą tysiące tysiącleci. Gwiezdny wampir, mówi ci coś to miano? Pewnie więcej niż słowo Skryberianin. Ale i tak pewnie nie wiesz o nas wiele. Kiedyś może coś ci opowiem, jeśli będziesz chciała, ale widzę, że teraz zbierasz informacje o wrogu, a nie słuchasz opowieści towarzysza.
- wreszcie zdołał wyłowić jej aurę spośród tysięcu kłębiących się tu. - Tedy powiem ci tylko tyle, że na pewno nie zmarznę. Odczuwanie zimna należy do zmysłów. Nie posiadam żadnego, który by mi to umożliwiał.
Znów rozmył się w powietrzu na umykający wzrokowi moment. Wystarczyło, żeby zarówno blat, jak i buty oraz reszta ekwipunku WW zalśniły czystością.
- W końcu, nie sprzątam tu bez celu, prawda?

"Zahaczając", a nie "zachaczając". Żeby się fds nie dopytywał później na gg to od teraz poprawiam już błędy, a nie tylko podkreślam... - dop. WW
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:23, 31 Paź 2006     Temat postu:


Dziewczyna jakby na nic innego nie czekała tylko na wtargnięcie Skryberianina do jej umysłu. Mógł sobie stamtąd brać co chciał. I tak jego manewr został odczytany jako specyficzny atak na nią. Wszystkie rzucone wcześniej zaklęcia zostały aktywowane. Księga zmaterializowała się przed twarzą dziewczyny. Ta odepchnęła się butami od stołu wywracając go wraz z krzesłem, na którym siedziała. Przeturlała się po podłodze i wylądowała na klęczkach, gdy na okładce księgi zmaterializowały się wszystkie 4 części klucza. Ten "gwiezdny wampir" - jak mienił samego siebie - był elementem którego potrzebowała. Właśnie zrozumiała, że żeby dokonać tego co chciała już od dawna, potrzebowała właśnie tego typu manewru z czyjejś strony. Klucz pozwolił jej na otwarcie księgi. W tym momencie czas zatrzymał się w całej karczmie. Poruszały się tylko 3 istoty: ona, Skryberianin i bestia z księgi, która wypełzła z kart swego więzienia wprost na swą prześladowczynię. WW aktywowała 3 starsze zaklęcia przygotowane już lata temu. Gdy wzorzysta bestia natarła na nią, Wilczyca pozwoliła jej znaleźć się w jej wnętrzu. Spojrzała na Skryberianina błyszczącymi czerwienią oczami - No to twoje dane są już przestarzałe! - zaśmiała się wstając z podłogi. Przez jej ciało przeszło szkarłatne wyładowanie. Stwór z księgi, która teraz spalała się błękinym płomieniem, został stopiony z jej systemem obronnym. Stał się jej częścią. Zaklęcie mające maskować jej aurę uległo wzmocnieniu wprowadzajac początkowo w błąd wszystkie istoty posługujące się innymi niż pięć podstawowych zmysłami. W następnej chwili jej aura na powrót stała sie wyczuwalna, ale... Raz była tu, raz gdzieś indziej, a to znów w kilku miejscach na raz, mimo iż dziewczyna stała dalej w tym samym miejscu. - Teraz nie jest już potrzebna... I tak wiedza o tym gdzie jestem i co czuję nie jest już dla ciebie przydatna. Nie będziesz mi w stanie nic uczynić nawet, gdy ją bedziesz posiadał - usuneła zaklęcie. Jej umysł został otoczony barierą, która nie da się tak łatwo przebyć jak poprzednia. Głównie dlatego, że Skryberianin zostawił w jej wnętrzu, w matrycy, którą tworzyła dokładny zapis swej istoty. Tak jak wcześniej zrobił to Książę. Dziewczyna uśmiechała się złowieszczo. System obronny się ustabilizował i zwiększyły się jego możliwości działania. Uzyskała nad nim wiekszą kontrolę dzięki tej fuzji. Zrozumiała też w pełni dlaczego jej "pan" kazał jej kiedyś zniszczyć wzorzystą istotę... Samoświadome zaklęcie miało być pułapką na nią. Miało ją zniszczyć, a teraz - o ironio - stało się jej częścią. Dziewczyna zaśmiała się drwiąco. Jej oczy wracały do jej naturalnego żółtobursztynowego koloru, gdy ponownie spojrzała na Skryberianina. - Dla mnie wymiana jest uczciwa. Dla ciebie mniej... Bo widzisz... Ten pieszczoszek znacznie zmienił to czym teraz jestem! - zaśmiała się raz jeszcze. - Ty z natury rzeczy jesteś bardzo zmienny. Nie tylko jeśli idzie o formę w jakiej się pojawiasz. Zostało to już uwzględnione - zniknęła w kłębie siwego dymu ukazując tylko w szerokim uśmiechu długie, ostre kły.
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:17, 31 Paź 2006     Temat postu:


Nawet się nie uśmiechnął. Skupił się przez chwilę, i przystosował do lekko zmienionej wersji zaklęcia ukrywającego aurę. "Całkiem sprytne" pomyślał. Ale już znów wiedział gdzie jest. Nie musiał nawet ruszać się z miejsca, po prostu dostarczył iluzję słów wiszących przed jej twarzą: "Uważnie przypatrz się temu, co udało ci się skopiować. To tylko mój głos, moja droga. Tylko głos. Już sam on jest wystarczająco potężny, żeby cię wzmocnić, ale na pewno nie możesz, mając tylko wzorzec mojego głosu, przeciwdziałać mi. Zresztą, ma to dla mnie o tyle małe znaczenie, że i tak nie umiem wejść do czyjegoś umysłu. Pożarłem kawałek ciebie zupełnie dosłownie, moja droga. Tak mały kawałek, że z pewnością nie zauważysz jego braku, ale dla mnie wystarczający, by zdobyć o tobie wiedzę. I już wiem skąd znam istoty takie jak ty. Spotkałem stwora, którym się posługujesz. Już wkrótce będę widział o nim wszystko, co tylko jest mi do czegokolwiek potrzebne. Zupełnie nie na temat: miło z twojej strony, że usunęłaś zaklęcie, normalnie musiałbym pracować dobry kwadrans, żeby się go całkiem pozbyć. Wracając do przerwanego wątku zaś, mylisz się. Nie jestem zmienny w swojej istocie, jedynie w formie. Mój głos, owszem, zmienia się co chwilę. Ale nie ja sam. Jestem taki, jakim byłem, gdy powstawałem."
Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, że słowa zwinęły się wokół niej na podobieństwo klatki, a litery splątały ze sobą jak pnącza. Iluzje były całkiem niezłej jakości, ale nie miało to znaczenia. Już wiedziała, że nie będzie umiała ich zignorować. Nie były nawet magią...
Zniknęły. Usłyszała za sobą głos.
- Nie sądź, że możesz mnie poznać. Nawet ja nie znam siebie, a poznaję się od wielu miliardów lat. - Skryberianin, wciąż w postaci tego samego elfa, znów stał tuż za nią, uśmiechając się.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 59, 60, 61 ... 64, 65, 66  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach