-Znajdzie się tam jakieś miejsce dla konika? O ile zechce spać w stajni...- spytała Myosotis tuląc się lekko do Zika. Po chwili jednak przyłożyła ręce do ust, ogrzewając je Ciepłym oddechem i tarciem.
Konik, beztroskimi podskokami szedł za Myosotis i Zikiem, Albatros, spokojnym, dostojnym krokiem tuż obok nich.
-Zastanawiam się czy okno w mojej komnacie nie jest otwarte. Gurgol tam śpi, żeby nie zmarzł.- zadumała się Myosotis, gdy zdziwioni strażnicy otwierali im bramę.
Gość
Wysłany: Śro 0:05, 16 Sie 2006
Temat postu:
-Oj tam, tyle spał w lesie, to mu raczej gorąco będzie, więc nawet jeśli jest otwarte to dobrze.. A w stajni i dla Konika się znajdzie miejsce.
Zik widząc iż Myo nieco chłodno się zrobiło, okrył ją swoim płaszczem i tuląc, zaprowadził wraz z końmi do stajni.
-Dziękuję Ci za cudowny dzień i wieczór -mruknął całując ją w nosek. Kładźmy się spać skarbie -uśmiechnął się i wskazał dłonią kupę siana pod ścianą.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis podrapała się w zakłopotaniu po głowie.
-Gurgol śpi u mnie... nie chcę nadwyrężać karczmy niepotrzebnym noclegiem w jednym z jej pokoi...- bąknęła pod nosem i oddała płaszcz Zikowi. Podeszła to kąta, w którym również leżało siano, najpierw siadając na nim, a potem- jak jeszcze gdy włóczyła się po świecie,- zakopując w nim i zwijając się w kłębek, by zatrzmać jak najwięcej ciepła.
-Dobranoc Zik...- mruknęło coś z odległego kąta stajni.
Gość
Wysłany: Śro 0:17, 16 Sie 2006
Temat postu:
Zik podszedł po cichu do leżącej Myosotis, położył się przy niej okrywając ją płaszczem i ostrożnie, by nie zbudzić, przytulił, po czym szepnął -dobranoc ukochana..
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis otworzyła oczy. Przez chwilę patrzyła się w sufit przypominając sobie gdzie jest, dlaczego i jak się tu znalazła. Przetarła zamglone oczy, odwróciła głowę.
Niedaleko niej spał spokojnie Zik. Myosotis zmarszczyła brwi, trochę to w zakłopotaniu, trochę w zdziwieniu, a trochę przez odzsyskiwanie "trzeźwości umysłu".
Myosotis wstała powoli i cicho. Przeciągnęła się.
Za oknem dopiero co wychodziło słońce, więc dziewczyna poczuła lekką ulgę, będzie miała czas, na zrobienie kilku rzeczy. Przypatrzyła się śpiącemu Zikowi, by po chwili okryć go jego własnym płaszczem.
Po jakiejś chwili, podeszła na palcach do Konika i Albatrosa.
-No panowie, co powiecie na małe śniadanie?- szepnęła, na co Konik zarżał ochoczo.
Gość
Wysłany: Czw 18:48, 17 Sie 2006
Temat postu:
Zik obudził się gwałtownie słysząc słowo "śniadanie".
-Czy mój skarbulek wspominał coś o żarciu i miodku? -wyszczerzył się w uśmiechu -a tak w ogóle to dzień dobry kochanie.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
-To też, to też- mruknęła Myosotis patrząc na Zika. Przez chwilę stała tak w bezruchu, gdy wkońcu ja jej twarzy pojawił się lekki, tajemniczy uśmiech i powiedziała. -Słońce ledwo co wschodzi...- znowu zamilkła.
-Nakarmić trzeba konie i szybko Ci coś przygotować. A potem do skrzata pobiec, by wypytać o CoBa... No i królowa, też trzeba się nią zająć, Gurgola nakarmić, Konika oswajać...- Myosotis z każdą przez siebie wymówioną czynnością odginała jeden palec u ręki. Westchnęła cicho. -Dzień dobry piracie.- powiedziała wkońcu uśmiechając się wesoło.
Gość
Wysłany: Czw 23:27, 17 Sie 2006
Temat postu:
Zik pomachał ręką do Myo i przyglądał się jej z uwielbieniem. Potakiwał gdy kolejne zadania wyliczała, aż w końcu rzekł.
-No skoro zadania już rozdzielone to ja się położę spać..
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach