Wysłany: Sob 22:00, 15 Lip 2006
Temat postu:
Żaba spojrzał zaskoczony na dziewczynę. Nie, nie była cudem piękności, ale... czuł wyraźnie, że bije od niej nieodparty urok. Chyba mu współczuła... Chyba... Poza tym rozumiała Jego sytuację.
Cierpiała.
Chciała pomóc, tak samo jak on. Byli tak podobni... Żaba zdecydował. Było ciemno, mógł to zrobić.
- Słuchaj, możesz pomóc mi... Możesz mi pomóc i nie musisz poświęcać nic więcej, a właściwie niewiele więcej niż czasu na prowadzenie tej karczmy. Nie ma Elaine, nie mam pomocy. Myślę, że ja sam nie mam talentu do zajmowania się takimi miejscami, wręcz może odstraszam gości. Oczywiście to wymaga zaufania, więc coś Ci pokażę.
CoB, w ciemnościach, skupił w sobie moc i tak samo jak przy Elaine, pokazał swoją "prawdziwą" postać, która była właściwie quasi-materialną iluzją z Planu Cieni. Teraz mógł porównać, że był naprawdę niewiele starszy od Myo.
Odwrócił smutny i zmęczony wzrok, po czym ze smutnym uśmiechem przemówił:
- Widzisz, nawet udało mi się przełamać urok... Ale to tylko chwilowe. Wystarczy odrobina światła, a Cienie się rozproszą. Wystarczy dotyk, a znikną. Właściwie jestem teraz swoim odbiciem... Ale sam mogę dotykać, oczywiście po dużych stratach w mym umyśle - to wyczerpuje moją magiczną moc. Jestem wojownikiem, nie magiem.
Nie hamował łez, hamowanie uczuć było złe. Nie było oczywiście męskie, ani wojownicze, ale za długo już cierpiał, by móc nad tym zapanować:
- Widzisz sama, że nie jestem Żabą, lecz chłopcem... I potrzebuję... potrzebuję... sama wiesz czego...
Cień przetarł łzy i odezwał się uspokajając swój oddech:
- Jesteś pierwszą osobą, która spostrzegła moją niedolę. Jednak Ty sama cierpisz. Ty sama kryjesz w sercu rozpacz, a w duszy demona. Powiedz, co jak to się stało, powiedz coś więcej, a wspólnie zaradzimy jak rozwiązać ten problem. Taka cudowna istota, z tak pięknym uśmiechem jak Ty, nie powinna tak cierpieć. To niesprawiedliwe!
CoB usiadł, już jako "człowiek" na jednym z krzeseł i w zupełnej ciemności oczekiwał na odpowiedź Myo.
(Ciemność ciemnością, ale oboje się widzieli - Ona, dzięki demonowi, On dzięki drowiej krwi)