Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Karczma Elaine

Czy Karczma jest Wam potrzebna?

Tak, niech zostanie!
47%  47%  [ 8 ]
Nie wiem, nie mam zdania...
5%  5%  [ 1 ]
Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%  23%  [ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%  23%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
Gość







PostWysłany: Wto 1:16, 15 Sie 2006     Temat postu:


Zik tymczasem rozkulbaczył konia, wyczesał i nasypał mu do worka pod szyją świeżego owsa, oraz zaprowadził do poidła. Przyglądał się z uśmiechem posilającemu się zwierzęciu, gdy w drzwiach stajni stanęła Myosotis. Rozpromienił się widząc ją.
-Śliczna suknia. Cieszę się że przyszłaś, tęskiłem za Tob... -urwał nagle patrząc z lekko otwartymi ze zdziwienia ustami na Myosotis -nie ruszaj się -powiedział jak tylko cicho mógł.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Wto 1:20, 15 Sie 2006     Temat postu:


Źrenice Myosotis zwężyły się w panice. Miała ochotę zakląć, kiedy przypomniała sobie, że zapomniała założyć miecza. Wcześniej nic jej takiego się nie przytrafiało. To rozkojarzenie spowodowne chyba... Wstrzymała oddech, czekała na cios, lub cokolwiek innego.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 1:24, 15 Sie 2006     Temat postu:


Zza pleców dziewczyny dało się słyszeć ciche parsknięcie i wilgotne nozdrza trąciły jej bark a po chwili czarny koński łeb oparł się delikatnie na jej ramieniu.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Wto 1:35, 15 Sie 2006     Temat postu:


Kiedy Myosotis zobaczyła oparty na jej ramieniu koński łeb, jej usta zaczęły drżeć, a do oczu mimowolnie napłynęły łzy. Dziewczyna odwróciła się powoli i najspokojniej jak tylko mogła, próbowała przełknąć ślinę,- spowodować, by to dziwne uczucie w gardle zniknęło.
Przed Myosotis stał duży czarny rumak o czarnej maści, niesamowcie mądrych czarnych oczach i srebrnym ogonie i grzywie.
Dziewczyna powoli wyciągnęła drżącą rękę, by po chwili najdelikatniej jak tylko mogła, położyć ją na łbie konia. Powoli przesunęła ją w dół, ku nozdrzom. Koń łasił się, jakby pragnął dotyku, głaskania, trochę niespokojnie machał ogonem, ale nie uciekał. Po policzku Myosotis spłynęła łza. Koń popatrzył na nią i jakby chciał ją otrzeć wargami, bo delikatnie musnął nimi twarz dziewczyny. Myosotis zaśmiała się.
-Koniku... Jesteś taki piękny...- szeptała co rusze pewniej go głaszcząc i tuląc swoją twarz, do jego pyska. Po chwili odwróciła się i spojrzała na Zika.
Nigdy jeszcze nie miała takiego wzorku, strach i smutek, na tą właśnie chwilę zniknęły, wyparte przez iskrę szczęścia, wdzięczności i miłości.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 1:41, 15 Sie 2006     Temat postu:


Zik obserwował scenę radosny, widząc szczęście Myo. Nie chcąc przeszkadzać jej w spotkaniu z dawno nie widzianym przyjacielem, cofnął się nieco w cień i oparł o drewniany słup podtrzymujący dach, wciąż jednak obserwując spotkanie.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Wto 1:47, 15 Sie 2006     Temat postu:


Trwało jeszcze jakiś czas, kiedy Myosotis wreszcie nacieszyła się głaskaniem i tuleniem się do konia.
-Jak ty tu wszedłeś, ślicznooki? Jak to się stało, że teraz stoję tu i Cię głaszczę?- szeptała w niedowierzaniu -Pewnie jesteś głodny...- powiedziała, a koń na te słowa, jakby rozumiał dobrze zarżał cicho i zatańczył w miejscu. Myosotis postąpiła krok do tyłu, koń za nią. Dziewczyna uśmiechnęła się i odwracając podbiegła do Zika i pocałowała go, by następnie wtulić się w niego i zapytać niepewnie. -Zik... czym ja go mogę nakarmić? W kuchni karczmy mam jabłka i marchewki, ale nie wiem czy wystarczą...
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 1:53, 15 Sie 2006     Temat postu:


-Może owsa? Wątpie by chciało mu się ganiać po polach i gryźć kłosy zboża -roześmiał się cicho -tak więc dla niego to rarytas. No i woda musi wystarczyć, chyba że chcesz go spoić miodem? -zachichotał i pocałował Myo w usteczka.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Wto 1:56, 15 Sie 2006     Temat postu:


-Tyle że... ja nie mam owsa.- bąknęła zawstydzona Myosotis pod nosem. W tym czasie Konik niecierpliwe zaczął tupać kopytem.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 2:02, 15 Sie 2006     Temat postu:


-Hmm.. pomyślmy.. gdzie by można znaleźć owies dla konia.. hmm.. może.. w stajni? -roześmiał się wesoło -oj skarbie, skarbie.. Chodźmy.. -zaprowadził ją do koryta pełnego ziaren owsa -bierz i jedz ile dusza zapragnie -wyszczerzył się do niej w uśmiechu -ach.. no tak, to nie dla Ciebie tylko dla Konika -roześmiał się i pocałował ją w nosek.
-no, przyprowadź go tutaj.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Wto 2:07, 15 Sie 2006     Temat postu:


-Ja... nie miałam nigdy własnego konia i...- Myosotis zaczerwieniona jak czereśnia poszła do stajni.
-Chodź piękny, chodź, najesz się i napoisz jak należy.- powiedziała głaszcząc konia po łbie. Ten posłusznie ruszył za nią, by po chwili razem wrócili do Zika. Myosotis wskazała Konikowi koryto z owsem, a ten natstępnie podszedł do niego i zaczął jeść przypatrując się z uwagą swoimi mądrymi oczami Zikowi.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 48, 49, 50 ... 64, 65, 66  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach