Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Karczma Elaine

Czy Karczma jest Wam potrzebna?

Tak, niech zostanie!
47%  47%  [ 8 ]
Nie wiem, nie mam zdania...
5%  5%  [ 1 ]
Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%  23%  [ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%  23%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
Gość







PostWysłany: Nie 23:26, 13 Sie 2006     Temat postu:


Zik podstawił jej splecione dłonie, a gdy już wskoczyła na Albatrosa poprowadził go w kierunku zamku.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Nie 23:37, 13 Sie 2006     Temat postu:


Ściemniło się już zupełnie. Myosotis popatrzyła na wciąż milczącego Zika.
-Może też wsiądziesz na Albatrosa? Szybciej znajdziemy się w Karczmie...- spytała niepewnie.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 23:40, 13 Sie 2006     Temat postu:


Spojrzał na nią w górę i uśmiechnął się
-Myślałem, że już nie zapytasz -puścił oczko i wskoczył na konia.
-A z drugiej strony, Myo.. Czy musimy wracać? Spójrz jaka noc piękna, gwiazdy na niebie, księżyc.. Ty i ja.. -szepnął.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Nie 23:44, 13 Sie 2006     Temat postu:


-Królowa jest długo sama... Choć mam nadzieję, że CoB z nią jest. Martwię się o niego i o skrzata. Nie wiem, co się z nimi dzieje.- Myosotis posmutniała i mocniej ścisnęła lejce.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 9:28, 14 Sie 2006     Temat postu:


Zik objął Myo w talii i przytulił.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.. Dość się martwiłaś o innych przez całe życie, może w końcu czas zająć się sobą?
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pon 12:04, 14 Sie 2006     Temat postu:


-Przez większość mojego życia mogłam się martwić o siebie, Gurgola czy przysłowiowe drzewo.- mruknęła Myosotis sama do siebie. Spojrzała w niebo. Żadna chmura nie zasłaniała mrugających do nich gwiazd, księżyc był wyjątkowo piękny. Dziewczyna westchnęła podziwiając uroki otaczającego ją świata. Wtuliła się w siedzącego za nią Zika i przymknęła oczy.
-Teraz nic Ci nie grozi dziewczynko. Wkońcu jesteś znowu bezpieczna.- szepnęła ledwo dosłyszalnym głosem.

-------------------

Tymczasem w Karczmie, Gurgol co rusz sprawdzał, czy królowej jest wygodnie, okrywał ją znalezionym gdzieś płaszczem zostawionym ongiś przez któregoś z klientów, jeszcze za czasów pięknej Elaine.
Gurgol sam miał już zamiar zasnąć szykując sobie posłanie w którymś z kątów karczmy, gdy przez klapkę u dołu drzwi- tą specjalną dla CoB'a, ledwo wcisnął się skrzat.
-Chmiel przywiozą z rana. Panicz CoB zadowolony będzie.- ogłosił sam sobie i w tej samej chwili zuważył śpiącą na jednym ze stołów Królową i błąkającego się po Karczmie Gurgola.
-Widzę, że dużo działo się pod nieobecność Sulcusa Tendinisa Hascullusa Muscullusa Flexorisa Longhiego.- powiedział ze zdziwieniem. Podszedł do stołu na którym spała Królowa, wszedł na krzesło i poprawił jej posłanie. Następnie podrapał się za uchem.
-I my pójdźmy już spać stworze nowej karczmarki. Mam nadzieję że dobrze pilnowałeś Karczmy i opiekowałeś się Królową.- mruknął skrzat, czując się choć jednego stworzenia w tym pałacu "władcą".
Gurgol w odpowiedzi zagulgotał dumny z siebie, by potem pokazać, że w Karczmie nie ma ani jednej pajęczyny.
-Niech Ci będzie... Kładźmy się już lepiej spać stworze, idź ty może do komnaty Karczmarki, bo zapewne tam by Ci ona iść kazała.- jak cudownym było uczucie wyższości. Skrzat wypiął dumnie chuderlawą pierś i krokiem, którego by arystokrata mu pozazdrościł powędrował ku piwnicy, w której to jego łóżko się znajdowało.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 0:05, 15 Sie 2006     Temat postu:


Gdy już dojechali do stajni, Zik zeskoczył z konia, i pomógł Myosotis zejść z niego.
-Jak na pierwszą jazdę to całkiem nieźle sobie radziłaś. Ja tu zostanę, muszę oporządzić zwierzaka, a Ty zerknij co tam w karczmie słychać.
Uśmiechnął się do niej i pocałował w policzek
-Dziękuję -szepnął, a po chwili zawachania dodał -MyuMyu.. czy.. mam tu czekać na Ciebie?
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Wto 0:16, 15 Sie 2006     Temat postu:


Myosotis po chwili zastanowienia, skinęła głową i powiedziała.
-Z pewnością przyjdę, powiedzieć Ci czy wszystko w porządku. Chyba, że chcesz już zasypiać... to rano się spotkamy.- dziewczyna czekając na odpowiedź Zika, rozejrzała się po stajni. Podnisła lekko brew.
-Nie.- powiedziała nagle, o dziwo jak na nią, dość pewnie. -Nie pozwolę Zik, żebyś nocował w stajni, tak przecież być nie może, jeżeli jest możliwość cywilizowanego noclegu!- z każdym słowem jednak, głos Myosotis stawał się coraz mniej pewny, a coraz bardziej wystraszony. -Zik... dopóki jesteś w pałacu... nocuj w którymś z pokojów karczmy...- dokończyła błagalnie próbując patrzeć mu w oczy.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 0:20, 15 Sie 2006     Temat postu:


-A czy Ty, moja miła, zostawiłabyś tu samego Konika gdyby przyszedł? Tak i ja Albatrosa samego zostawić nie chcę.. Jedno by mogło mnie odwieść od tego.. -popatrzał na nią, a po chwili się uśmiechnął -jednak nie czas jeszcze by o tym rozmawiać. Poczekam tu na Ciebie, słoneczko Ty moje.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Wto 0:42, 15 Sie 2006     Temat postu:


Myosotis uśmiechnęła się szeroko, trudno było odgadnąć, czy powodem tego uśmiechu było "ów słoneczko", czy też to, że Zik tak dobrze traktuje swojego konia. Dziewczyna podeszła do mężczyzny i przytuliła się do niego mocno.
-Naprawdę... jesteś niesamowity piracie.- mruknęła mu w pierś i udała się do Karczmy.
Drzwi Karczmy były zamknięte. Myosotis zastanowiała się przez chwilę, gdzie są zapasowe klucze. Biegiem puściła się do swojej komnaty. Docierając po jakimś czasie na miejsce, zobaczyła chrapiącego w jej łóżku Gurgola. W jej oczach pojawiła się iskra czułości, na palcach podeszła do łóżka i otuliła stwora przez chwilę mu się przyglądając. Wreszcie stwierdziła, że przy okazji może się przebrać w coś "suchszego". Otworzyła mała półeczkę. Z lekko ironicznym uśmiechem spojrzała na całą swoją garderobę w postaci jednej czarno- turkusowej sukni, dwóch bluz, parze spodni i spódnicy. By było szybciej, pędęm przebrała się w suknie, porwała klucze do karczmy i do niej własnie pobiegła jeszcze raz tylko doglądając, czy Gurgol dobrze śpi. Po chwili była na miejscu. Niepewnie otworzyła drzwi. Królowa spała na jednym ze stolików, szczelnie opatulona jakimś płaszczem, pod głową miała jakąś poduszkę. Ta właśnie poduszka zmusiła Myosotis do zejścia do piwnic, gdzie znalazła śpiącego w jego małym łóżku- lub raczej czymś, co miało być łóżkiem; skrzata.
Dziewczyna spojrzała z ulgą na stwora i opatuliła go szczelnie derką, by potem- znowu na palcach wyjść z Karczmy i zasunąć ją za sobą.
-A CoB'a nie ma...- powiedziała ze smutkiem, w jej oczach było widać wyraźny niepokój.
Podążyła ku stajni mocno zaciskają klucze w jednej dłoni, a wisior w kształcie niezapominajki w drugiej. Jak dawno nie przypatrywała się swoim ukochanym kwiatom. Jakoś nie było na to czasu.
-Dużo się zmieniło w Twoim życiu potworzyco.- powiedziała sama do siebie i po chwili niepewnym, delikatnym pociągnięciem, otworzyła drzwi stajni.
-Zik? Śpisz już?- szepnęła niepwnie.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 47, 48, 49 ... 64, 65, 66  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach