Myosotis spojrzała na niego, splotła ręce na piersiach i podniosła do góry jedną brew.
-Z pewnością nie przyjacielu.- starała się do powiedzieć stanowczo i kategorycznie, ale zawstydzony głos i rumieniec na twarzy zdecydowanie popsuły niestety ten efekt. Dziewczyna westchnęła i podwinęła lekko suknię, by wycisnąć z niej wodę.
Gość
Wysłany: Nie 22:11, 13 Sie 2006
Temat postu:
Zik westchnął cicho jakby zawiedziony, lecz uśmiechnął się i mruknął cicho -co się odwlecze...
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Gdy Myosotis zobaczyła, że Zik mruczy coś pod nosem, niby to przez przypadek zaczęła podchodzić w jego stronę, co rusz wyciskając spódnicę, to rękawy bluzki, to znowu włosy. Starała się wyglądać na całkowicie tym zaabsorbowaną, kiedy wreszcie była w odpowiedniej odległości od Zika. Wtedy też nachyliła się szybko, chwyciła trochę piachu w dłoń i wysmarowała nim całą twarz mężczyzny. Gdy ten stał w osłupieniu, wytarła mu brodę, by następnie lekko ją pocałować i ze śmiechem triumfu na ustach uciekać w stronę Albatrosa.
Gość
Wysłany: Nie 22:38, 13 Sie 2006
Temat postu:
-Osz Ty! -zakrzyknął udając oburzonego i rzucił się w pogoń za dziewczyną. Dopadł ją piszczącą gdy usiłowała się skryć za koniem. Pochwycił ją i oboje przewrócili się na trawę śmiejąc się i piszcząc.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis śmiejąc się jeszcze popatrzyła w niebo. Zachodzące słońce dało mu niesamowity, ognisty kolor, który przechodził w błękit. Jak ogień i woda. Dziewczyna westchnęła po chwili, dłońmi dotknęła bujnej trawy.
-Gurgol jest najmądrzejszym i najukochańszym stworem jakiego poznałam.- powiedziała po chwili wciąż wpatrując się w niebo. Odwróciła głowę, Zik miał zamknięte oczy, dziewczyna uśmiechnęła się lekko na ten widok. -Gdyby nie on... nie odważyłabym się wejść do pałacu, nie poznałabym Królowej, Ouzaru, Księcia, Erbellyna... CoBa... i Ciebie Zik.- Myosotis znowu spojrzała w niebo. -Jak to dobrze, że wtedy wybrałam życie. Bo ono jest... ono jest po prostu piękne.
Gość
Wysłany: Nie 22:56, 13 Sie 2006
Temat postu:
-Jeśli tylko ma się je z kim dzielić -mruknął nie otwierając oczu.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis powiedziała coś bezgłośnie, jakby myśli "nie do końca" wyrwały się z jej umysłu.
-Warto było, poświęcić dwie dekady strachu i wędrówki i wreszcie dotrzeć tutaj. W to miejsce.- szepnęła ciesząc się zapachem trawy i pobliskiego jeziora.
Gość
Wysłany: Nie 23:10, 13 Sie 2006
Temat postu:
-A ja wierzę, że warto czekać i całe życie by dotrzeć do Twego serca -szepnął jej do ucha i pocałował w policzek.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis przyjżała się Zikowi. Przygryzła wargi, dotknęła dłonią jego policzka i spojrzała mu w oczy. W jej smutnych i wystraszonych juz z natury oczach pojawiła się jakaś iskra, emocja, której nie dało się tak łatwo określić.
Myosotis wstała. Zeczęła otrzepywać spódnicę i bluzkę z trawy., gdy nagle znieruchomiała. Stała tak przez chwilę w bezruchu i nagle uderzyła się dłonią w głowę. Jeden raz. I drugi. I trzeci. Mruknęła coś pod nosem i przechyliła głowę w lewą stronę, zaczęła skakać na lewej nodze, a prawą dłonią tłuc się po głowie. Wkońcu przestała.
-Woda w uchu...- wyjaśniła widząc minę Zika. -To najskuteczniejszy sposób na pozbycie się jej.- dokończyła i uśmiechnęła się wesoło powracając do otrzepywania sukni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach