Myosotis spojrzała nerwowo na stoły.
-Czy... napewno chcesz tu zostawać sama?- spytała po chwili, spoglądając z uwagą na królową.
Zirael Leśny Duszek Optymista
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...
Wysłany: Czw 15:36, 10 Sie 2006
Temat postu:
-Tak, poradzę sobie, dziękuję, chodź Gurgolku, pomożesz mi, tazem tu ogarniemy i będzie ładnie, a jak Myo i Zik wrócą to zabierzemy się do pracy w kuchni- mówiąc to Zir nów posmutniała...- No jest ok. Możecie iść na spacer, wolę pobyć sama...- powiedziała prawei przez łzy Zirael...- Idżcie, miłego iweczoru życzę-to było trochę głośniej, a potem dodoała szeptem- cieszcie się sobą, póki macie kim, ja kogoś straciłam właśnie...
Powiedziawszy to wzięła się ze skrzatem do roboty.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis westchnęła głośno, podeszła do Zir i szepnęła jej niepewnie.
-Gdy tylko wrócę... obiecuje Ci Pani, że postaram się pomóc, jak będę tylko mogła, choćby słowem.- Myosotis wyprostowała się i dokończyła, już głośniej -Gurgolku, mam szczerą nadzieję, że zaopiekujesz się Zir i jej pomożesz. - to mówiąc dziewczyna spojrzała na Zika i skierowała swój krok w stronę drzwi, by za chwilę znaleść się za nimi.
Gość
Wysłany: Czw 19:58, 10 Sie 2006
Temat postu:
Zik pośpieszył za Myosotis, a gdy wreszcie znaleźli się przed karczmą rzekł
-no to jak, gotowa na pierwszą lekcję?
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
-Ostrzegam, że pewnie jestem bardzo oporną uczennicą...- bąknęła Myosotis pod nosem i uśmiechnęła się smutno do Zika. -Martwię sie o Królową i CoBa...- powiedzała po chwili, jakby sama do siebie. Znowu spojrzała na przyjaciela. -Chodźmy.- to mówiąc skierowała swe kroki w stronę stajni.
Gość
Wysłany: Czw 20:16, 10 Sie 2006
Temat postu:
-Dadzą sobie radę, wzajemnie o siebie zadbają, wiesz przecie że CoB potrafi się zaopiekować przyjaciółmi..
Gdy weszli do stajni, Zik zatrzymał się nagle.
-Słyszysz? -szepnął -tam.. -wskazał dłonią w kąt pomieszczenia na kupę siana -chodź, tylko cii... -przytknął palec do ust, po czym chwycił delikatnie rączkę Myosotis i ruszył na palcach we wskazane miejsce.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis zamrugała ze zdziwienia oczami, lecz tak jak Zik kazał zachowała ciszę.
W jednej chwili niezgrabne i niezdarne dziewcze, zaczęło kocimi, bo wyćwiczonymi "życiem" krokami podążać, za trzymającym ją za rękę przyjacielem. W jej oczach prócz zmartwienia, można było teraz dostrzec nutę zaciekawienia.
Gość
Wysłany: Czw 20:43, 10 Sie 2006
Temat postu:
Zik przystanął w kącie i pochylił się nad sianem z którego dobywały się ciche piski. Odgarnął ostrożnie siano i odwrócił głowę ku Myo uśmiechając się i kiwnął na nią drugą ręką.
-zobacz -szepnął.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis spojrzała na Zika, który wskazywał z kolei na rozgarnięte siano. Podeszła bliżej. Spojrzała we wskazane przez przyjaciela miejscie i w tym samym momencie na jej twarzy pojawiło się głębokie zdziwienie.
Gość
Wysłany: Czw 21:04, 10 Sie 2006
Temat postu:
Na sianie w małym "gniazdku" leżała kotka i karmiła mlekiem czworo kociąt, mrucząc przy tym cichutko. Kociaki na przemian to ssały ją, to znów bawiły się ze sobą trzepiąc się po łebkach łapkami, skacząc i piszcząc.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach