Wysłany: Wto 21:12, 11 Lip 2006
Temat postu:
Myosotis przerwała nagle szorowanie blatu jednego ze stołów. Jej twarz zbladła. Przez moment stała w bezruchu, przerażona uczuciem wzroku na swoich plecach. Przeskoczyła stół i jak w panicznej ucieczce, znalazła się w swoim najciemniejszym z Kątów, narzucając na siebie płaszcz i trzymając miecz w pogotowiu.
Oddychała ciężko, a wystraszone oczy wpatrywały się w jeden punkt.
W żabę siedzącą na parapecie.
Minęła dłuższa chwila. Myosotis poczuła się głupio. Nie znosiła tego strachu przed wszystkim, co ją otaczało. Naciągnęła na siebie płasz, zasłaniając się od czubka głowy aż po pięty. Przewiesiła miecz przez plecy, niepewnie wstała w jednej ręce ściskając medalion. Krokiem pełnym strachu i wstydu, podeszła powoli do parapetu. Stanęła w bezpieczniej odległości, cały czas nie spuszczając z oka żaby. Nagle poczuła się jeszcze głupiej.
Przecież ta żaba była... smutna.
Myosotis nie zważając na "bezpieczeństwo", podeszła powoli bliżej.
Usiadła po turecku i popatrzyła żabie głęboko w oczy zrzucając kaptur. Było jej żal zwierzęcia, które, jak się jej wydawało, nie było zwykłą żabą.
-
Kim jesteś, o stworzenie? Co gryzie twoje serce?- szepnęła wciąż wpatrując się w oczy żaby.