Myosotis uśmiechnęła się tajemniczo i wyszła z izby, by po chwili wrócić z dwoma kubkami i dzbanem soku. -Gurgolku...- zawołała stwora, który zaraz przyczłapał do niej i tak samo jak przed chwilą Zik, dostał szklankę napełnioną sokiem z pomarańczy.
-Chodź mały, musisz coś zjeść.- powiedziała i poszła na zaplecze. Gurgol, kiedy tylko skończył pić sok, pobiegł za dziewczyną gulgocząc coś, jakby jakąś melodię.
Gość
Wysłany: Wto 23:12, 08 Sie 2006
Temat postu:
-Dziękuję Ci, słońce Ty moje -ucałował jej dłoń gdy podała mu kubek -nauczę Cię potem jeździć konno. Przyda Ci się to gdy Konik wróci do Ciebie.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis popatrzyła z wdzięcznością na Zika, gdy Gurgol ciągnął ją za rękę.
Kiedy dotarli do kuchni, dziewczyna szybko przyrządziła mu coś ciepłego, by następnie usadowić już Gurgola na jednym z krzeseł w głównej izbie karczmy i postawić przed nim gorące jadło przed czym szczelnie- niby śliniakiem- opatuliła go ścierką i zaczęła karmić, by stór- jak zdażyło się mu już w przeszłości- nie zabrudził swojego najbliższego otoczenia tuż po sprzątaniu.
-Ściemnia się...- stwierdziła po chwili dziewczyna wyraźnie nad czymś się zastanawiając.
Gość
Wysłany: Wto 23:35, 08 Sie 2006
Temat postu:
Zik po raz setny już chyba spoglądał za okno gdy niebo na zachodzie zaczęło przybierać czerwonawą barwę.
-Ściemnia się... -mruknął do siebie z wyraźnym zadowoleniem i zerknął na Myosotis.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Kiedy Gurgol wreszcie najadł się do syta i zabulgotał błogo, Myosotis umyła szybko naczynia i wróciła do Zika i stwora.
-Jeszcze chwila i trzeba będzie Karczmę zamykać. Zastanawiam się, czy dzisiaj nie odwiedzić skrzatów i nie spytać, czy nie miałyby jakiegoś niepotrzebnego płaszcza...- powiedziała niepewnie przestępując z nogi na nogę.
Gość
Wysłany: Wto 23:44, 08 Sie 2006
Temat postu:
-Daj spokój ze skrzatami, mam płaszcz na tyle duży, że się pod nim oboje zmieścimy -spojrzał na nią z uczuciem i wyciągnął ku niej dłoń -chodźmy, ta noc jest nasza -szepnął.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
-Potrzebny mi płaszcz... źle się bez niego czuję...- bąknęła zawstydzona. -Trzeba coś zrobić, by Karczma znów była odwiedzana.- dodała po chwili, jakby mówiąc sama do siebie.
Gość
Wysłany: Śro 8:58, 09 Sie 2006
Temat postu:
-Zatem weź mój póki co, a jak sprawisz sobie inny to mi oddasz -uśmiechnął się odpinając płaszcz i otulając nim Myo -no to jak, ruszamy?
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis mruknęła coś pod nosem, spoglądając się na ciągnący się po ziemi płaszcz.
-Wybrudzę Ci go.- powiedziała wreszcie. -Niestety wzrostu natura mi poskąpiła...- i uśmiechnęła się zakłopotana.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach