-Faktycznie, to bardzo ładne miejsce.- mruknęła Myosotis. W tym samym czasie Gurgol zagulgotał coś smutno i pomasował się po brzuchu spoglądając prosząco na dziewczynę. Myosotis zerwała się szybko i podeszła do stwora, ze smutną miną przytuliła go do siebie z czułością i wzięła na ręce.
-Będę musiała wracać do Karczmy... już długo tu jesteśmy, Gurgol zgłodniał...- powiedziała po chwili niepewnym i smutnm głosem. -Mam nadzieję, że CoB już tam wrócił i nic mu nie jest...
Gość
Wysłany: Nie 2:06, 06 Sie 2006
Temat postu:
Zik powstał i spojrzał na stwora, potem znów na dziewczynę.
-Dobrze, ale pojedziesz na Albatrosie -uśmiechnął się do niej wesoło -demon też czasem musi odpoczywac -puścił oczko.
-MyuMyu.. -zaczął niepewnie, podprowadzając konia do dziewczyny -wybierzemy się tu jeszcze? Na.. małe randezvous..
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis trzymała się nerwowo jedną ręką konia, a drugą tuliła do siebie stwora, który gulgotał z zadowolenia na myśl o obiedzie.
-Ostatni raz siedziałam na koniu w wieku jakiś... czterech lat....- mruknęła Myosotis wystraszonym nieco tonem.
-Gdy tyko znajdę wolną chwilę będę tu przychodzić i przyglądać się konikowi... on jest...- dziewczyna nie dokończyła nie wiedząc jakie słowa byłyby odpowiednie.
Gość
Wysłany: Nie 2:11, 06 Sie 2006
Temat postu:
-Wiesz, że nie o to pytałem..
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis uśmiechnęła się nerwowo i puściła lejce, by pogładzić przyjaciela po policzku. W tym samym czasie Albatros nie wiedzieć czemu "zatańczył" w miejscu, przez co niedoświadczona w jeździe konnej dziewczyna straciła równowagę i odruchowo puściła Gurgola, by tylko on nie spadł razem z nią z konia.[/i]
Gość
Wysłany: Nie 2:20, 06 Sie 2006
Temat postu:
Zik widząc zachowanie konia, w ostatniej chwili pochwycił w ramiona spadającą ze zwierza dziewczynę.
-Uważaj na siebie moja miła -szepnął jej do uszka tuląc ją w ramionach, i pocałował ją w nosek, po czym odstawił ostrożnie na ziemię.
-Gurgol chyba spłoszył niechcący konia.. może sama jedź a on pójdzie piechotą?
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
-Taki ze mnie jeździec jak ze świni astrolog...- bąknęła okrutnie zawstydzona dziewczyna. -Jeszcze sporo się muszę nauczyć, wolę mieć małego Gurgola przy sobie, będę iść...- to mówiąc otrzepała spódnicę i ruszyła za Zikiem, jego koniem i jej podopiecznym stworem.
Gość
Wysłany: Nie 2:25, 06 Sie 2006
Temat postu:
-Oj nie będziesz mi tak na ostatku tuptać -zachichotał i wziął ją pod rękę, po czym ruszyli ku zamkowi.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis mruknęła coś niepewnie pod nosem. Reszta drogi minęła im w milczeniu. Wreszcie zobaczyli drzwi karczmy.
-No to jesteśmy.- powiedziała, nie wymyślając niczego lepszego i ściągneła Gurgola z konia, po czym otworzyła drzwi karczmy.
Gość
Wysłany: Wto 10:47, 08 Sie 2006
Temat postu:
Zik stanął w otwartych drzwiach przed Myosotis.
-Wiesz.. a może zostawisz chwilowo karczmę Gurgolowi i Skrzatowi a my pójdziemy gdzieś na spacerek?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach