Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Karczma Elaine

Czy Karczma jest Wam potrzebna?

Tak, niech zostanie!
47%  47%  [ 8 ]
Nie wiem, nie mam zdania...
5%  5%  [ 1 ]
Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%  23%  [ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%  23%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Czw 19:50, 03 Sie 2006     Temat postu:


Dotyk miała ciepły, więc się rozluźnił. Nie mogła być iluzją, bo nie poczułby nic oprócz bólu. Spojrzał jej jeszcze raz w oczy... i w końcu się całkowicie uspokoił. - Jak to zrobimy? I dlaczego przybyłaś tutaj za mną? Tu jest niebezpiecznie... - dodał i zaczął rozglądać się wokół. - Zdaje się, że spełniają się tutaj nasze koszmary, pod postacią zabójczych iluzji... Pojawia się to, czego najbardziej się boisz... lub najbardziej kochasz... Dlatego ciężko mi uwierzyć, że Ty to jednak Ty... Przepraszam, za niewiarę...
CoB stanął skruszony przed dziewczyną krzyżując ręce na piersi...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pią 1:24, 04 Sie 2006     Temat postu:


Myosotis, mimo iż była pod postacią demona zarumieniła się.
-Nie chcę Cię stracić...- powiedziałą po chwili spokojnym i trochę smutnym tonem. -Nigdy nie wybaczyłabym sobie Twojej śmierci, nigdy. Przezemnie tu trafiłeś, więc i ja muszę Cię stąd zabrać. By chociaż tak... przeprosić...- dziewczyna odwróciła wzrok. Stojąc tyłem do chłopca próbowała pokonać ten ucisk w gardle. Przełknęła ślinę i skupiła się na tym, by jej głos brzmiał spokojnie.
-Przyjacielu... powiedz mi co tylko wiesz o tym miejscu i o wszystkim, co związane jest z naszą... sytuacją.- Myosotis spojrzała na emanujące tym dziwnym blaskiem dłonie, po czym "otuliła się" nimi.
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Pią 12:39, 04 Sie 2006     Temat postu:


- Dziękuję! - Wykrzyknął wzruszony chłopak i z trudem hamując zalewające go uczucia zmusił się do opowiedzenia spokojnie o tym miejscu: - Myo... Trudno mi powiedzieć, gdzie jesteśmy dokładnie... To taki jakby korytarz pomiędzy planami, w którym odbijają się obrazy planów naszego i tego, do którego prowadzi korytarz. Dlatego trzeba uważać na swoją wyobraźnię i w szczególności uczucia, bo plan ten przekształca to co znajdzie w naszych sercach na przeszkody... Właściwie oduczyłem się prawie czuć cokolwiek w tym miejscu, ale wolę ostrzec Ciebie... Hmmm... ale jak się stąd wydostać nie wiem, może muszę odnaleźć swoją Żabią postać? Ona gdzieś tutaj musi być...
CoB rozejrzał się kolejny raz po tej jałowej krainie i miał nadzieję, że Myo nie da się ponieść emocjom, bo oboje mogą zginąć...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pią 21:45, 04 Sie 2006     Temat postu:


Myosotis zrozumiała, to co mówił jej CoB.
-Zbyt wiele w życiu przeszłam, nie wiem, czy będę potrafiła odczuwać żadnych emocji... Ja... parwie cały czas odczuwam te negatywne.- Myosotis odetchnęła, uspokoiła umysł. -A więc pozwól przyjacielu, że... oddam siebie w ręce kogoś, kto jes mistrzem w "bytowaniu bezemocjonalnym", ostatni raz, mam nadzieję.- Myosotis odwróciła się, postąpiła krok ku chłopcowi. Choć była pod postacią demona, nadal myślała jak Myosotis, może trochę pewniej, ale nadal była jakby sobą. Dziweczyna popatrzyła turkusowymi, ale pełnymi uczuć oczami w oczy przyjaciela i w tym samym momencie, delikatnie położyła dłoń na jego piersi, na jej wisiorze. Szepnęła coś w niezrozumiałym języku.
Dziwny błysk jej oczu, po którym.
Po którym było widać w nich tylko turkusową, bezdenną pustkę.
-Witaj znowu, przyjacielu Małej Myosotis.- bezdźwięczny głosy wydobył się z ust demona, który uśmiechnął się ukazując swe kły.
-Mówiłeś coś o żabiej naturze. O ilę się nie mylę, mała Myosotis przybyła tu z... niematerialnym truchłem tej żaby... Doprawdy, dziwi mnie co się stało, że ta mała potrafiła... Ta mała potrafiła mnie z nią złączyć. Teraz jesteśmy... jednością. Dziwne.- mruknął demon. -Jak ona przeszła będąc na wpół sobą między "światami"? Przecież to sprzeczne z ich prawami...- dokończył myśl, jakby głośno się nad tym zastanawiając. -Ale dość już tej bredni. No więc, mała Myosotis przyniosła tu truchło żaby, wyglądało jak duch, jak część duszy, czy jak by to tam inaczej określić. A potem... potem zrobiła coś bardzo dziwnego, sama nie wiem w jaki sposób. Nadal się świecę tak strasznie.- demon zwykł mówiąc coś do drugiej osoby, "głośno myśleć", co utrudniało zrozumienie jego słów. -No... ona po prostu.. Ta żaba jest w Tobie przyjacielu Myosotis. Nie wiem jak, ale ona tam jest.- powiedział beznamiętnie i spojrzał w głąb jaskini.
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Pią 22:08, 04 Sie 2006     Temat postu:


CoB usłuchał demona i Myo, cały czas rozglądając się wokół. Kiedy usłyszał o Żabie i o tym co się stało z jej truchłem zrozumiał. Już wiedział (chyba?) jak znajdzie drogę do domu. Obnażając miecz ruszył biegiem w poszukiwaniu klatki, gdzie zamknięta byłaby Żaba, i skinął tylko demonowi by i ten wyciągnął broń.

Droga zajęła im wiele czasu. W końcu CoB opadł z sił i powiedział: - Muszę się przespać. Po czym bezceremonialnie zdjął z siebie zbroję i położył się w grzybkach. Zaczął śnić...
Mystois mogła oglądać iluzoryczne obrazy nad głową CoBiego, widziała jakiegoś chłopca lecącego na feniksie, widziała salę pełną luster. W końcu pojawiła się Elaine, ale zmieniła się w potwora, a w jej miejsce pojawiała się... sama Mystois! W tym samym momencie CoB zasnął już głęboko, a na jego ustach pojawił się uśmiech, gładzący jego cerę...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pią 22:18, 04 Sie 2006     Temat postu:


Demonica widząc sen chłopca, uśmiechnęła się szeroko i zachichotała tym bezuczuciowym strasznym śmiechem.
Postąpiła krok ku ciału chłopca, popatrzyła na niego beznamiętnie, zakryła usta dłonią i wygięła usta "w dziub", po czym głośno cmoknęła i zdmuchnęła "całusa" w stronę chłopca chichocząc jeszcze bardziej.
Usiadła obok niego poturecku i zawiadacko pochyliła głowę na lewy bok. Włosy ciągnęły się za nią, po ziemi. Przez chwilę siedziała tak w milczeniu, wyraźnie nad czymś się zastanawiając.
-Nie.. Małej Myosotis by się to nie spodobało. Chybaby mnie wyklęła. Śpj dobrze mały chłopcze, pozostawię Twój umysł w spokoju...- to mówiąc zaczęła polerować swój miecz o suknię, ciągle czuwając i nasłuchując jakichkolwiek nieprzyjaznych odgłosów.
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Pią 22:33, 04 Sie 2006     Temat postu:


CoB zbudził się po długim śnie, który przywrócił mu siły. Spojrzał na demona obok, ziewnął i powiedział: - Dzień dobry Myo! Po czym wstał, zaczął się przeciągać i rozgrzewać do biegu. Był trochę głodny, o czym świadczyło burczenie w żołądku, ale biegł, wciąż biegł.
W pewnym momencie zatrzymał się i pacnął w czoło: - Ależ ja jestem durny! Przecież nigdy nie dobiegnę do swojej postaci, skoro nie myślę o sobie!
Złapał demona za ramię i bez ostrzeżenia zniknęli.
Pojawili się tuż przed klatką, stojącą na wyspie pośrodku ciemnego jeziora. Żaba siedziała wewnątrz i najwyraźniej była teraz tylko zwierzęciem, w jakiś sposób klucz do klatki pojawił się w rękach CoBiego.
Popatrzył na Myo, potem na Żabę i odrzekł: - I znowu muszę wybrać niewolę... Ech... Szkoda mi życia, szkoda mi człowieczeństwa. Lecz, mimo wszystko robię to z radością, bo mam przy sobie taką ochronę i... radość! Tak, jesteś moją radością... Pozwól... CoB podszedł do demona i jakby był szalony pocałował go w policzek, a później pocałował amulet na szyi.
Odwrócił się i przekręcił klucz w zamku...
Wnet przed Myo siedziała Żaba, trzymając w ustach amulet i byli gdzieś pośród pustyni tego planu, klatki nigdzie nie było widać. Żab bez słowa wskoczył na demona i dwójka zniknęła w oślepiającym błysku.

Myo zbudziła się w swoim pokoju... całkiem sama. Żaby nie było nigdzie w karczmie.
Za to leżała kartaka: "Zaraz wracam poszedłem po Zika", napisana chyba ręką skrzata.

Żaba szybko odnalazł marynarza pośród lasu. Zastał go załamanego pod drzewem. Zmartwił się tym widokiem, ale powiedział mu wesoło i głośno: - Myo już jest w karczmie! To był tylko zły sen, chodź, nie pozwól dziewczynie czekać!
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pią 22:58, 04 Sie 2006     Temat postu:


Myosotis, kiedy przeczytała wreszcie kartkę, spojrzała na swoją dłoń.
Już nie świeciła. Doktnęła rękoma twarzy, włosów, szyi. Zjechała palcami w dół, wisior przypominający niezapominajkę był tam, gdzie powinien.
Obróciła dłoń, była cała w strupach. Tak samo ramiona- to jeszcze ślady po witaniu z gurgolem. Dotknęła karku, poczuła zgrubienie zastygłej już krwii.
-Więc jednak to prawda.... jak...- powiedziała niepewnie.
Wyciągnęła na środek pokoju balię. Przeciągnęła się i westchnęła. Rozejrzała się po izbie, by po chwili napełnić balię gorącą wodą. Zrzuciła z siebie wszystko, prócz amuletu. Westchnęła, gdy gorąca woda dotknęła rannej dłoni, podrapanych ramion i karku. Zanurkowała ciesząc się ciepłem żywiołu. Para mieszała się z kroplami gorącej wody, kiedy Myosotis to nurokwała, to wynurzała się by zaczerpnąć powietrza.
Wreszcie oparła głowę o kant balii, otuliła się rękoma i leżąc tak w bezruchu zapominała o wszystkim wokół.
Cieszyła się tym szczęściem, jakim może być dotyk gorącej wody. Na wystraszonej i bladej twarzy Myosotis pojawił się cień błogiego uśmiechu.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 0:37, 05 Sie 2006     Temat postu:


Zik uniósł głowę słysząc imię Myosotis. Ujrzawszy CoBa zmarszczył gniewnie brwi.
-Odejdź precz, zjawo! Zabrałeś ze sobą moją ukochaną w zaświaty i jeszcze przyszedłeś dręczyć moją duszę?! Odejdź precz! -wykrzyczał, po czym wskoczył na konia i ruszył galopem klucząc po lesie, aż w końcu wydostał się na jego skraj, i ruszył w kierunku jeziora opodal zamku.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Sob 1:01, 05 Sie 2006     Temat postu:


Minęło kilka godzin, dziewczyna wetchnęła czując, że woda jest już całkowicie zimna. Mruknęła coś niezrozumiale pod nosem i wyszła z balii. A przynajmniej próbowała, bo... nagle cała wieża mogła usłyszeć głuche uderzenie, potem kolejne.
-Ał.- jęknęła przygnieciona ciężkim krzesłem dziewczyna. Wychodząc z balii, zahaczyła stopą o jej krawędź, a że balia była wysoka, dziewczynie nie pomogło nawet salto, przez które wpadła na krzesło.
Dalej mrucząc coś niezrozumiale pod nosem wygramoliła się spod niego i zaczęła szybko ubierać.
Kiedy wreszcie uporała się z suknią i liczeniem dodatkowych siniaków wybuchła śmiechem pukając się w czoło.
-Grunt do spryt, moja mała potworzyco.- powiedziała rozbawiona zasuwając za sobą drzwi. Postąpiła krok, zawróciła się, odsunęła pokój, wzięła szczotkę do włosów i spowrotem wyszła ze swojego "małego domu" zasuwając go i sprawdzając, czy nie da się do niego wejść.
Po drodze zaczęła rozczesywać mokre włosy, poprawiła miecz wiszący na plecach.
-Nie mam płaszcza...- bąknęła pod nosem widząc drzwi karczmy.
Niepewnie pchnęła je ręką.
W karczmie nie było nikogo prócz Gurgola i Skrzata zawzięcie o czymś polemizujących.
Kiedy Gurgol zobaczył Myosotis, podbiegł gulgocząc radośnie i rzucił się jej na szyję.
Myosotis ugięła się po ciężarem stwora i przytuliła go mocno, śmiejąc się i łapiąc oddech na przemian.
-Spokojnie mały... bo mnie udusisz, no już.- powiedziała biorąc potwora za rękę. -CoB i Zik jeszcze nie wrócili... pójdę ich poszukać.- mrukneła do skrzata, który zrozumiał o co chodzi i poszedł do kuchni by ugotować coś ciepłego. Myosotis spojrzała na Gurgola i wciąż trzymając go za rękę podążyła ku głównej bramie w murze pałacu.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 33, 34, 35 ... 64, 65, 66  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach