Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Karczma Elaine

Czy Karczma jest Wam potrzebna?

Tak, niech zostanie!
47%  47%  [ 8 ]
Nie wiem, nie mam zdania...
5%  5%  [ 1 ]
Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%  23%  [ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%  23%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pon 16:51, 31 Lip 2006     Temat postu:


Amulet na szyi Myosotis zadygotał dziwnie.
Wisior, miał jeszcze jedną właściwość. Wykrywał złe moce. Myosotis zaniepokojona dotknęła go lekko.
Przed jej oczami pojawiła się nagła wizja, która rzuciła nią o ścianę.
Kły. Wyszczerzone w żądzy mordu.
Gdzieś w pobliżu musiał być wampir.
-CoB! Zik!- krzyknęła Myosotis. -Gurgolku, zostań tu i opiekuj się Karczmą, raz już ze mną byłeś w podobnej, wiesz co i jak.- powiedziała do stwora i wybiegła z izby. Szybko, biegiem wpadła do pokoju CoBa.
Nikogo w nim nie było. Tylko otwarte okno. Wypadła na gościniec zamku, pobiegła do stajni. Tam również nie znalazła nikogo.
-O nie...- powiedziała łapiąc oddech. -CoB, Zik... co ja mam zrobić... jak mam wam pomóc?!- chwyciła wciąż szarpiący się medalion i zacisnęła go mocno w dłoni
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 19:24, 31 Lip 2006     Temat postu:


A Zik tymczasem poleżał na słoneczku aż do wyschnięcia, ubrał się i podszedł do Albatrosa. Pogładził go po grzywie, wziął za uzdę i z wolna poprowadził go do zamku. Przystanęli na dziedzińcu i mężczyzna przeciągnął się.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pon 21:00, 31 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis nie wiedziała co robić.
Drugi raz w życiu poczuła się całkowicie bezsilną. Pierwszy raz, był jakieś 20 lat temu.
Kiedy bandyci napadli na jej wioskę.
-NIE POZWOLĘ DRUGI ZABRAĆ SWOICH NAJBLIŻSZYCH!- krzyknęła z wściekłością, amulet ciskał się tak mocno, że łańcuch, na którym był zawiesozny, pozostawiał ślady na szyi Dziewczyny.
Myosotis wyjęła miecz. Przymkneła oczy, kiedy otworzyła je spowrotem, były już oczami demona.
Nagły blask, ciało zaczęło wydłużać się. Bez płaszcza przemiana była dużo bardziej widoczna.
Tam gdzie stała przed chwilą Myosotis, stał demon.
-Zaczynamy zabawę...- powiedział. Jego głos był inny niż dotychczas, był... ludzki. Demonica uniosła się w powietrzu i popłynęła szybko, nadzwyczajnie szybko, wiatr rozwiewał jej srebrne włosy, miotał czarną suknią, miecz trzymany w dłoni rozbłysł.
Potwór znalazł się wreszcie poza murem zamku. Na trakcie. Lecąc tak przez jakiś czas, dostrzegł zarys postaci prowadzącej konia. Demonica ścisnęła mocniej miecz i "podbiegła" do postaci. Po jakimś czasie rozponała mężczyznę.
-ZIK!- krzyknęła głosem Myosotis, jednak nie tak niepewnym i pełnym strachu. -Zik, jak dobrze, że jesteś cały!- powiedziała dopływając do niego. -Wracaj do zamku, najszybciej jak się da i tam na mnie... czekaj.- demonica dokończyła, położyła dłoń na jego policzku i spojrzała mu głęboko w oczy. -Coś się zmieniło...- szepnęła po chwili i popłynęła dalej, przed siebie.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 21:04, 31 Lip 2006     Temat postu:


Zik spojrzał zaskoczony na demonice
-Czemu nie miałbym być cały? Do zamku? Czekać? O TAKIEGO WAŁA! Ruszam z Tobą! -krzyknął wskakując na Albatrosa, i pognał za przemienioną dziewczyną.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pon 21:05, 31 Lip 2006     Temat postu:


-Wracaj do zamku!- krzyknął oddalający się demon. Był dużo szybszy od konia.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 21:07, 31 Lip 2006     Temat postu:


Zik tylko mocniej popędził konia próbując dogonić umykającą postać.
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Pon 21:33, 31 Lip 2006     Temat postu:


CoB ze swoim złym alter ego odlecieli głęboko w las. Wampir jak zwykle niezbyt dobrze wylądował i łupnął w drzewo, a Żab wraz z nim. Minęła chwila nim dotarł do niego fakt, że zaczyna już mocno zmierzchać. Jego brat stanął nad nim, już jako humanoid, podniósł go i odezwał się syczącym i złym głosem: - Rosnę w siłę Żabciu, czuję strach... I gniew... I coś z najgłębszej otchłani, coś, co jest znacznie silniejsze ode mnie... Ale wiem kto to i ile znaczy dla Ciebie, a ja będę karmił się jej uczuciami... Haha, ona nigdy nie będzie szczęśliwa!
W słowa wtrącił mu się Żab: - Będzie, Ty nic nie rozumiesz... To ja nie będę szczęśliwy... A wtedy znowu Ciebie umocni mój żal... Ale braciszku, a właściwie... CoB, czyż i Ty nie byłeś niedawno zmiażdżony cierpieniem? Powiedz, co się stało?
Wampir chwilę popatrzył na Żabę, zagryzł lekko wargi i popatrzył swymi bezdennymi oczami gdzieś w dal: - To zaprawdę długa historia... Ale opowiem Ci sam koniec, a więc Pani Przeznaczenia...
- Zmieniła się! Wiem, widziałem ją... To może oznaczać tylko jedno braciszku... Szykują się duże zmiany... Coś się stanie z którymś z nas... - Żab jak zwykle wtrącił swoje trzy grosze, ale widząc minę wampira, któy już chciał coś dodać, uprzedził go: - Ale nie możemy sami zmieniać swego losu, czyż nie? Czy to nie paradoks? Nie mogę wpływać na SWÓJ los... Wiem o czym myślisz, wiem, bo przecież jesteś mną... Czy jest sens grać dalej w tą gierkę...
Wtem na polance zapanowała cisza, bo obaj usłyszeli dziwny szum i łamanie gałęzi. Wampir, wciąż trzymając Żabę, głośno syknął i sięgnął wolną ręką po miecz...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pon 21:46, 31 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis, pod postacią demona wkońcu zrozumiała jak znaleść CoBa.
Im bardziej jej medalion szarpał się, tym bliżej była tego czegoś tak złego.
Przystanęła i uśmiechnęła się triumfalnie. Zamknęła oczy, skupiła się na ruchach medalionu.
Już wiedziała w którą stronę ma podążyć. Minął dłuższy czas, kiedy dotarła do głębi lasu. Usłyszała huk. Wisior ciągnął ją w jego stronę.
Wreszcie zdołała zobaczyć postać przypominającą człowieka.
Podeszła bliżej, medalion szarpał się już niemiłosiernie, z jej karku spłynęła srebrna krew demona.
-Zostaw go...- syknęła na tyle głośno by wampir to usłyszał. -Zostaw go, zostaw go, zostaw!- syczała z wściekłością, okrążając najszybciej jak potrafiła miejsce, w którym stał wampir, przez co powinno wydawać mu się, że jest tu więcej, niż tylko jedna istota i że został przez nie okrążony.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 21:52, 31 Lip 2006     Temat postu:


Zik słysząc trzask łamanych gałęzi pognał konia w tamtą stronę. Zobaczył po chwili majaczący między drzewami lekko fosforyzujący kontur demonicy i jakąś postać z mieczem. Koń przeszedł do stępa, a Zik dobył broni i poprawił nieco pas, odsłaniając rząd małych sztylecików.
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Pon 22:01, 31 Lip 2006     Temat postu:


Wampir ani chwili nie miał zamiaru się poddawać, chociaż zaczęła zalewać go rozpacz... a z nią nowa siła, siła wściekłego demona. Czuł jak rośnie w sile, ale on nie miał zamiaru teraz zostawiać "siebie dobrego" i tak zakończyć tę sprawę. Więc westchnął, szykując się na kolejną walkę z tymi furiatami z zamku...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 64, 65, 66  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach