Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%
[ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%
[ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
Gość
Wysłany: Sob 13:56, 29 Lip 2006
Temat postu:
Zik wziął Myosotis pod rękę i zaprowadził do stajni. Zamknął wrota, usiadł na sianie i powiedział
-chodź do mnie, pokażę ci coś co tu mam -uśmiechnął się wesoło -tylko nikomu o tym nie mów.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis zrobiła krok do tyłu.
-O co... chodzi?- przełknęła ślinę - Co chcesz mi... pokazać?
W każdej chwili była gotowa wybiec ze stajni wprost do swojego pokoju, gdzie wisiał jej ukochany miecz i płaszcz.
Gość
Wysłany: Sob 14:07, 29 Lip 2006
Temat postu:
Zik westchnął, wyciągnął sztylet i podał go Myosotis rękojeścią skierowaną w jej stronę.
-Weź to jeśli się boisz.. choć zapewniam Cię, że nie masz czego. Miałem nadzieję, że na tyle mi ufasz.. -spojrzał w jej oczy -Myo.. nie skrzywdzę Cię..
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis nie wiedząc co ma robić, stała jeszcze chwilę. Wkońcu zdecydowała i usiadła obok Zika. Tak by nie zauważył włożyła sztylet za pas i zakryła go bluzą, by w każdej chwili można było po niego sięgnąć.
Zajrzała mu przez ramię.
-Co to jest?- spytała.
Gość
Wysłany: Sob 14:39, 29 Lip 2006
Temat postu:
-Jakimś cudem dostał się tu ze mną. Nie mam pojęcia jak, na moim okręcie na pewno nie. Być może przypadek. Spotkałem go niedawno w lesie, wywiązała się walka. On był szybszy -Zik przetrząsał siano szukając czegoś -gdyby nie mój Albatros, nigdy nie miałbym okazji poznać Cię blizej -odwrócił się do Myosotis i uśmiechnął się, a z jednego z boksów dało się słyszeć ciche rżenie -teraz, gdy wyruszyłem do moich ludzi, w drodze powrotnej spotkałem go ponownie. Tym razem nie był sam. Jemu dałem radę, lecz jego kompan mało mnie nie ustrzelił z kuszy. Pomógł mi jakiś cud.. Jakiś czarny rumak stratował orczego kusznika.. O! Tu jest! -wyciągnął nieduży, skórzany worek z siana i wyjął z niego łeb orka. Uśmiechnął się szeroko do Myosotis -obiecałem mu że będzie mógł na mnie z góry popatrzeć jak wrócę do domu -roześmiał się -tak jak i jego wielu pobratymców na mnie z murów fortu spogląda.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis przyjżała się ze strachem głowie orka.
-To niesamowite, ża dałeś mu radę.- mruknęła. Bez demona też by ją podobny zabił.
-A... jak wyglądał ten, koń, oprócz tego że był czarny?- spytała nagle patrząc Zikowi prosto w oczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach