Wysłany: Sob 12:18, 29 Lip 2006
Temat postu:
CoB po przebudzeniu stwierdził, że coś smakowicie pachnie. Rozejrzał się wokoło i ujrzał ciasto, a obok miseczkę wody. Usmiechnął się od ucha do ucha i podskoczył do ciasta. Uszczyknął kawałek, zamoczył niezgrabnie w wodzie i powoli przełknął. Było pyszne i wkrótce spałaszował całość zastanawiając się, jak to się dzieje, że go nie rozerwało.
Zaraz potem wyszedł na rekonesans. Jego wzrok spoczął na skrzacie, Ziku i Myo, ale bardzo cicho prześliznął się do drzwi frontowych nie chcąc ich denerwować. Wiedział o umizgach Zika, a i dla Żaby Myo nie była obojętna, jednak to różniło go od mężczyzny, że nie był namolny i wolał dać dziewczynie wybór, nie zmuszając jej do tego. Poza tym nauczył się samotności i wręcz ją lubił...
Wyszedł na zewnątrz, przeciągnął się i spojrzał w las. Wokół panowała susza, drzewa mimo że były zielone, to umierały. Bogowie chyba opuścili zamek, a może to był jakiś znak, którego Żaba zrozumieć nie potrafił...
Zamyślił się, kiedy poczuł... strach...
Jego brat, zły brat - wampir był gdzieś tam w lesie. CoB skupił się, ponieważ byli emocjonalnie złączeni i ogarnął jego uczucia. Ze zdziwieniem stwierdził, że nie ma w nim gniewu, czy złości, lecz bezsilność... Coś musiało się stać, a Żaba czuł, że tym razem, to on odwiedzi tą esencję zła, która w nim kiedyś tkwiła.
Ale póki co patrzył na Słońce i rozmyślał, kiedy w końcu skończy się ta susza...