Wysłany: Sob 0:44, 29 Lip 2006
Temat postu:
-
Tylko przyniosę Ci miód...- powiedziała i poszła do kuchni bo dzban miodu i kubek. Przystanęła na chwilę, przygryzła wargi. Rozejrzała się wokół, widocznie zmartwiona. Wkońcu wzięła do rąk naczynie z trunkiem i zaniosła je Zikowi.
-
Proszę, wrócę za chwilę.- powiedziała stawiając przed nim dzban i kubek.
Wróciła spowrotem do kuchni. Trzeba było tu posprzątać, trochę pozmywać, pozamiatać. Na szczęście nie było tego wiele.
-
Skrzacie mój drogi... czy mógłbyś zająć się zamiataniem i ścieraniem? Ja umyję naczynia i przygotuje jakie ciasto do upieczenia...- Myosotis spojrzała nerwowo na klapkę u drzwi.
-
Nie widziałeś czasem CoBa?- spytała po chwili swojego pomocnika.
-
Nie, pani. Wyszedł czas jakiś temu i od tamtej pory żem go nie widzał...- powiedział skrzat sięgając po miotłę.
Myosotis wbiła do jednej z mis kilka jaj, dosypała trochę mąki i potrzebne jej składniki. Zdenerwowana, wymieszała wszystko i wstawiła do piecyka, w którym rozpaliła ogień. Potem zajęła się zmywaniem, kiedy wreszcie skończyła, wzięła ze sobą dzban soku z pomarańczy i drewniany kubek.
-
Kiedy skończysz, to przyjdź skrzaciku na szklankę soku... Dziękuję Ci, za pomoc.- usmiechnęła się do stwora. Odchodząc, przypadkiem spojrzała w beczkę z wodą, gdzie ujrzała swoją twarz. Przystanęła i popatrzyła się na siebie chwilę. Nagle uderzyła dłonią z kubkiem w taflę wody, a oblicze jej rozmyło się.
-
Przeklęta.- mruknęła i podążyła ku Zikowi odgarniając w drodze włosy wchodzące do ust.