Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Karczma Elaine

Czy Karczma jest Wam potrzebna?

Tak, niech zostanie!
47%  47%  [ 8 ]
Nie wiem, nie mam zdania...
5%  5%  [ 1 ]
Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%  23%  [ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%  23%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Czw 14:13, 27 Lip 2006     Temat postu:


CoB zaklął szpetnie, nie mógł pozwolić, by goście tak umierali pod samą karczmą. Spiął mięśnie w żabich udkach i nie mówiąc niepotrzebnych słów wyskoczył z karczmy. Skierował się wprost na jedyny trakt leśny, który prowadził nad morze - ślady krwi prowadziły go jak po sznurku. Przy tym zastanawiał się, czy zdoła pomóc Zikowi, gdyby coś się stało, ale wnet odrzucił te myśli. Zdecydował, że najpierw znajdzie Zika, a później zastanowi się, co robić dalej...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Czw 14:36, 27 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis krzyknęła do skrzata.
-Opiekuj się goścmi póki nie wrócimy!- jej głos był niespokojny. Dotknęła dłonią wisiora spoczywającego na piersi. -Najwyżej się nie odratuje.- mruknęła pod nosem. Kolejna przemiana, choć po hibernacji, mogła po prostu zabić. Albo jeszcze gorzej.
-Jesteś mi potrzebna... proszę Cię... wyjdź...- powiedziała Myosotis wychodząc karczmy. Odmówiła jakąś dziwną formułkę w nieznanim nikomu języku i zakasłała. Blask. Coś gruchnęło o ziemię.
Zamiast Myosotis, przed karczmą stał demon.
-Mała Myosotis... to bardzo nierozsądne! Szczególnie po hibernacji i tym śnie!- powiedziedział wściekły i biegiem ruszył za żabą.
Kiedy demonica dogoniła żabę, wzięła ją na ręce i popędziła za śladami krwii.
Minął jakiś czas- na szczęście demony są zwykle szybsze od ludzi; był już zmierzch, kiedy kobieta-demon ujrzała rozstawione namioty.
-Przyjacielu małej Myosotis, miejmy nadzieję, że tutaj znajdziemy tego mężczyznę.- szepnął demon, po czym "wpłynął", do jednego z namiotów.
To co tam ujrzała, wywołało na jej twarzy lekki, ironiczny uśmiech. Dziewki piszczące ze strachu okrywały się futrami i rozrzuconymi ubraniami. Jedna zemdlała na widok potwora. Mężczyźni, nadzy, zaczęli krzyczeć, jakby obdzierano ich ze skóry.
Demon przybrał najgorszą ze wszystkich postawę, jego włosy rozwiał nieistniejący wiatr, a oczy błysnęły rządzą mordu.
-Gdzie jest Zik z Amiru! Gdzie on jest!- syknął patrząc się na krępego mężczyznę, trzymającego w jednej dłoni fajkę. Człowiek ten, blady z przerażenia zaczął się jąkać, starając w jakikolwiek sposób wybrnąć z tej sytuacji.
-Nie zabijaj nas! Na przeklęte sztormy! Nie zabijaj!- wypiszczał w końcu. Demon spojrzał na niego wściekły.
-Głupcze! Czas dobiega końca! Oszczędzę, jeżeli powiesz mi gdzie jest Zik z Amiru!- ryknęła demonica coraz bardziej się irytując.
-Ran... ranny przyjechał... po...pomogliśmy mu! Aleśmy nie wiedzieli, że coś nabroił! To.. taka.. ludz... ludzka pomoc!- mężczyzna próbował się tłumaczyć, wtedy demon "podpłynął" do niego w powietrzu i unosząc człowieka do góry zacisnął dłoń na jego gardle, po czym rzucił nim o ziemię.
-Zwięźlej głupcze!- krzyknął całkowicie już wściekły.
-Pojechał spowrotem do tego zamku! O tam... tędy.- wyharczał bosman, kiedy wreszcie mógł złapać oddech. Demon natychmiastowo "popłynął" we wskazaną stronę, szukając nowego tropu. Delikatnie ścisnął żabę, tak by nie wypadła mu z rąk.
-Znajdziemy go, przyjacielu małej Myosotis.- powiedział tonem na powrót bezbarwnym.
Minął jakiś czas, kiedy dotarli do miejsca dziwnego pobojowiska. Na ziemi leżało zmaskarowane ciało. Chyba orka. Wokół niego było tysiące śladów niepodkutych kopyt. W oczach demona można było ujrzeć błysk zaskoczenia.
Przez chwilę demon zastanawiał się co robić, gdy wkońcu zobaczył kolejne ślady.
-Wasz przyjaciel jeszcze żyje.- powiedział do żaby i najszybciej jak potrafił, puścił się "biegiem w powietrzu" za tropem znalezionym na drodze.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 21:49, 27 Lip 2006     Temat postu:


Zik na Albatrosie wprowadzał właśnie konia do stajni, gdy kątem oka zauważył błysk przed karczmą, a chwilę później jakąś świetliśtą postać, która z wielką szybkością zdała się płynąć w powietrzu w kierunku bram zamkowych. Potrząsnął tylko głową biorąc to najwyraźniej za omam, i wszedł do stajni prowadząc za sobą Albatrosa. Rozkulbaczył go, podwiesił mu worek z owsem i zaprowadził koło poidła. Sam zaś położył się na sianie i usnął wyczerpany.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Czw 21:54, 27 Lip 2006     Temat postu:


-I tyleśmy się nabiegali, tylko po to by zastać go w punkcie wyjścia?!- warknęła demonica "wpływając" po jakimś czasie do stajni.
-Na najgłębsze jamy piekielne!- syknęła wściekle.-Przyjacielu małej Myosotis, musimy go na chwilę obudzić i zaprowadzić do jego komnnaty, tam będzie trzeba go doglądać, by wreszcie wyzdrowiał całkowicie.- demon delikatnie postawił żabę na ziemi, wiedział, że Myosotis pewnieby się zabiła, gdyby coś mu się stało. -Zastosuję ten wasz... ludzki sposób "pobudki", wolę nie denerwować małej Myosotis...- demon nachylił się nad śpiącym mężczyzną i poklepał go delikatnie po twarzy.
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Czw 22:06, 27 Lip 2006     Temat postu:


Żaba cały ten czas był zadziwiony, ale zdążył zaakceptować demona. Pachniał Myo, więc dla CoBa nie było problemu. Kiedy wrócili z powrotem Żaba odezwał się spokojnie: - Nie wygląda na cieżko rannego... Uważaj żeby go nie przestraszyć... Musimy się dowiedzieć, skąd te krwiste plamy wzięły się tak blisko i Ci rozochoceni marynarze...
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 22:53, 27 Lip 2006     Temat postu:


Zik niechętnie budząc się ze snu wymamrotał
-bfwpflug zbffghrum miód? -potem otworzył leniwie najpierw lewe oko, i widząc nad sobą pochyloną urodziwą twarz, czym prędzej otworzył również prawe.
-Panienka tu nowa? -rzucił pytanie i przetarł zaspane oczy zaciśniętymi w pięści dłońmi. Przyglądał się przez chwilę postaci.
-Mam dziwne wrażenie że Cię gdzieś już widziałem.. tylko gdzie.. -mruknął półgłosem ni to do niej, ni do siebie, i uniósł się do pozycji półsiedzącej. W tym momencie zobaczył CoBa.
-I Ty tutaj? -spytał nieco zaskoczony i rozejrzał się po pomieszczeniu jakby wypatrywał czy jeszcze kogo znajomego nie spotka.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Czw 22:57, 27 Lip 2006     Temat postu:


-Przyjacielu małej Myosotis. To ty byłeś tym rannym, któremu podobno ratowałam życie, ale jak widzę nie stosujesz się do mych rad.- powiedziała demonica tonem bezbarwnym i uniosła jedną z brwii do góry.
-Nie jestem tu nowa i nie zwij mnie panienką... bo nawet to, że jesteś przyjacielem Myosotis Ci nie pomoże.- mówiąc to demon uśmiechnął się, prezentując swoje zęby i śliczne kły.
-Gdzie jest twa sala? Musisz odpoczywać. Mała Myosotis bardzo się o Ciebie niepokoiła.- demon stanął w bezruchu oczekując na odpowiedź.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 23:07, 27 Lip 2006     Temat postu:


-Szlag by to -warknął Zik widząc kły demonicy i cofnął się gwałtownie -pijawy tu..? mruknął do siebie niezadowolony i zaklął -że też nie mam srebra.. Aha! Mam Cię! Na śniadanie żarłem czosnek! -uśmiechnął się tryumfalnie i beknął potężnie w momencie gdy demon wspomniał o Myosotis..
-Yyy.. Ty nie jesteś wampirem? Co z Myosotis? Co jej zrobiłas??! -Zik zacisnął pięści.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Czw 23:12, 27 Lip 2006     Temat postu:


-Nie jestem wampirem głupcze, jestem demonem? Myosotis nie jest teraz ważna.... Powiedz mi, co z Twą raną, skąd ta krew i gdzie mieści się twa komnata.- demonica nie wiedziała skąd w niej tyle cierpliwości. Amulet w krztałcie niezapominajki wiszący na jej piersi zaczał delikatnie pulsować.
Ostatnimi czasy kolory kamieni stawały się coraz bardziej intensywne.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Czw 23:16, 27 Lip 2006     Temat postu:


Do Karczmy weszła smutna Królowa, nie miała na nic ochoty, podeszła tylko do Myo i poprosiła ją o coś co pozwoliłoby jej zapomnieć o wszystkim...
-Myo, daj mi coś specjalnego... Potem usiądę sobie gdzies w kąciku i będę płakać, powiedz Zethowi , żeby do mnie sie dosiadł jak przyjdzie... Muszę znim porozmawiać...
Powiedziała to i rozpłynęła się na podłodze jak plama oleju i podpełzła do starej ławy w kącie...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 64, 65, 66  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach