Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%
[ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%
[ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
Gość
Wysłany: Pon 1:03, 24 Lip 2006
Temat postu:
-Mam normalny dom.. i miałem rodzinę -powiedział bardzo cicho, spojrzał na Myo. Twarz jego nie zdradzała żadnych uczuć. Uniósł kubek i wypił do dna.
-Dziękuje.. -oddał kubek i chwycił dzban. Przechylił go i wypił całą zawartość.
-Dobry.. -szepnął jakby do siebie -nie pozwala wspomnieniom krzyczeć.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Myosotis przygryzła wargi zła na siebie, że zadała tak osobiste pytanie.
-A ja już nie mam domu. Ani rodziny. Nikogo.- powiedziała jakby sama do siebie, jej głos był bezbarwny. -Przepraszam Cię Zik, to było z mojej strony nietaktowne i głupie. Przepraszam.
Gość
Wysłany: Pon 1:14, 24 Lip 2006
Temat postu:
Popatrzał na nią ze współczuciem i potrząsnął tylko głową.
-Dom tutaj znalazłaś.. a jeśli by Ci nie odpowiadał, to.. może mój Ci się spodoba? I rodzinę byś miała.. -szepnął spoglądając na nią niepewnie.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
-Dom? Rodzina? Chyba na zawsze to straciłam... z dniem najazdu na naszą wioskę...- powiedziała głucho. -Nie potrafiłabym... Adoptowałbyś mnie?- na jej twarz wystąpił smutno-ironiczny uśmiech. -Ja już nie potrafię być człowiekiem...
Gość
Wysłany: Pon 1:24, 24 Lip 2006
Temat postu:
-Adoptował? -spojrzał na nią lekko zaskoczony -myślałem o nieco bardziej naturalnej rzeczy.. Ty i ja.. -zająknął się -może.. moglibyśmy być razem? Poza tym.. ja nie proszę byś była człowiekiem, bądź po prostu sobą -ostrożnie, bojąc się by jej nie spłoszyć położył dłoń na jej dłoni.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Przez Myosotis przelała się fala uczuć. Najpierw było to typowe dla niej przerażenie i chęć ukrycia się w bezpiecznym miejscu. Potem wstyd wystąpił na jej policzki- wstydziła się swojej reakcji i zawstydziła ją niepomiernie taka propozycja. Później, była to panika. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. W obecnym stanie, dopiero przypominała sobie czym jest uczucie, od ponad dwudziestu lat jedynymi uczuciami, jakie odczuwała był strach, smutek, ból, złość, zagubienie i panika. Dzięki CoBowi zaczęła poznawać czym jest radość i uśmiech i zarazem tęsknota, zmartwienie, zrozumienie i przyjaźń... Myosotis czuła się, jakby ktoś zagonił ją w pułapkę i nie wiedziała jak się z niej wydostać.
-Zik...- wkońcu wydusiła z siebie -Zik... ja... chyba nie potrafię...- niedokończyła myśli, nie potrafiła dobrać słów. Ukryła twarz w dłoniach w duchu przeklinając swoją głupotę.
Gość
Wysłany: Pon 1:42, 24 Lip 2006
Temat postu:
-Nie szkodzi, miła -szepnął do niej -ja poczekam, będę w pobliżu, być może któregoś dnia strach ustąpi miejsca uczuciu, które być może odmieni Twoje życie.. a być może nasze. Jeśli będziesz chciała porozmawiać o tym, lub o czymkolwiek innym, znajdziesz mnie tutaj. Będę czekał - powtórzył i powstał. Zerknął za siebie na najbliższy stół, potem zaś znów na dziewczynę.
-Będę niedaleko -powtórzył raz jeszcze jakby na cos czekając.
Myosotis Mori. Potworzyca Kącikowa
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389 Przeczytał: 0 tematów
Kiedy Zik przytulał do siebie pogrążoną w hibernacji Myosotis, jej stopa zachaczyła o dzban z miodem, który upadł i wylał na podłogę swoją zawartość...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach