Wysłany: Nie 23:41, 23 Lip 2006
Temat postu:
Gdy Myosotis poszła na zaplecze, mężczyzna westchnął cicho nie doczekawszy się odpowiedzi. Gdy wróciła, odzyskał pogodę ducha, przynajmniej takie sprawiał wrażenie.
-Rana? Cóż, zrasta się nadzwyczaj szybko, miód i Twa opieka działają cuda. Siądźmy, opowiem Ci jakie było zakończenie tej historii.
Usiedli w kąciku, Zik poczęstował Myosotis rogalikiem i podsunął jej miód.
-Tak więc mój pasażer zszedł na ląd, ja zaś zostałem na statku i obserwowałem. Stał jak oniemiały wpatrując się w piękno lasu. Stojąc na łodzi spoglądałem z uśmiechem jak powoli rusza w stronę ściany drzew. -Czyżby więc nadzieja jednak była dla Sosarii skoro wampir zrzec się swego "daru" chce? Spoglądałem tak na niego rozmyślając, gdy zauważyłem jak rozłożył szeroko ramiona.
-Wita nowe życie - pomyślałem w duchu i uśmiechnąłem się pod nosem. Tymczasem stało się coś dziwnego, on upadł na kolana. Uśmiech nie zdążył zejść mi z twarzy gdy dotarło do mnie ze upadł zbyt ciężko.. nagle padł na twarz.. Małe igiełki strzał wyskakiwały z lasu i wbijały się w leżące już ciało. Stałem jak osłupiały na mostku, gdy z lasu wyłoniło się kilka centaurów z łukami. Wykrzykując coś dziko zaczeły tratować ciało kopytami. Pierwsze promienie słońca zaczęły padać na szczątki, które zaczęły się topić i wnikać w glebę. Z odrętwienia wyrwały mnie dopiero delikatne stuki strzał wbijających się w pokład. Załoga nie czekając już na rozkazy podniosła kotwicę i zaczęła stawiać żagle. Uratowali mi życie po raz kolejny. Odpływaliśmy od wyspy na pełnych żaglach, a ja stałem na rufie i spoglądałem na ląd, gdzie wampir o szlachetnym sercu zjednoczył się z naturą. Jakże ironiczne to było zjednoczenie. Może w ten właśnie sposób odkupił swe winy? Tego nie dowiem się już nigdy.. -Zik spojrzał na Myosotis -tak się właśnie skończyła historia Dziada Borowego, dobrego wampira. Każdy może się poprawić jeśli tylko chce, każdy może zmienić swe życie -przemawiał do niej ciepłym głosem -potrzeba do tego tylko trochę odwagi, sporo chęci i.. czasem czyjegoś wsparcia. Wiedz, że gdybyś kiedyś mojego potrzebowała, zawsze Ci do usług jestem -wyciągnął ku niej dłoń, próbując położyć na jej dłoni, lecz zawachał się i zatrzymał rękę spoglądając w oczy dziewczyny.