Wysłany: Sob 21:09, 19 Sie 2006
Temat postu:
Lord powstał na baczność, rozprostował swe skrzydła, z perspektywy przeciwnika słońce otoczyło aureolą odmienioną twarz, która budziła zwykle u ludzi grę emocji, strach, zaciekawienie, zakłopotanie, czasem obłęd...
- Ciemność i śmierć - powiedział nie swoim głosem, zimniejszym - Odebrała nam, demonom, artefakt czyniący nas panami, zgasiła w nas światło... światło krwi... kiedyś byliśmy rasą... odebrano nam ciała... musimy zawładnąć śmiertelnikiem, by liczyć się w tej bezsensownej grze... ale nie unicestwiamy ich własnych dusz... próbujemy się porozumieć, gdyż tylko one trzymają nas w ich ciałach, czyniąc to niechętnie... lecz w zamian dajemy im siłę... asymilacja...
- Grrrr - zabrzmiał zniecierpliwiony normalny głos Lorda - Mamy tu robotę.
- Niech więc gra się toczy... gra, w której obaj wyrzuciliśmy kośćmi koszmarne jedynki w rzucie na test szczęścia. Czas zapłaty... lub kolejnych długów...
Miecz zaświerszczał w powietrzu, ognista aura oplotła go spiralną macką. Skrzydła uniosły demona wysoko ponad krajobraz. Lord wysłał ku przeciwnikowi falę ognia, za którą z okrzykiem, młyniąc okrutnie mieczem, podążył skręcając nieco na prawo, wybierając zwrokiem punkt lądowania...