Wysłany: Nie 23:15, 25 Cze 2006
Temat postu: [Forgotten Realms (D&D)] SiNafay Do'Urden
Imię: SiNafay Do'Urden
Rasa: Drow
Klasa: Kapłanka Elistraee
Charakter: Chaotyczny Dobry
Wiek: 88
Cechy:
Siła: 9 | -1
Zręczność: 14 | +2
Kondycja: 9 | -1
Inteligencja: 12 | +1
Mądrość: 15 | +2
Charyzma: 16 | +3
Umiejętności:
Występy (taniec, śpiew, lutnia, flet) 4+3=7
Znajomość dziczy: 2+2=4
Dyplomacja: 2+3=5
Leczenie: 2+2=4
Języki obce (wspólny, krasnoludzki)
Atuty:
Wyuczone:
Przystosowanie do światła dnia,
Wyjątkowe Odegnanie
Rasowe:
1x/dzień: ciemność, ogień faerie, tańczące światła
Widzenie w ciemnościach (36m)
Biegłość w rapierze, kuszy ręcznej i lekkiej
Ślepota w świetle (niwelowana przez atut, który wybrałem)
OC 14
Premia +2 na wolę przeciw czarom.
Klasowe:
Odegnanie umarłych (10x/dzień)
Odegnanie likantropów (6x/dzień)
1x/dzień +4 do cha na 1 minutę
Ekwipunek:
Założyła ubranie, a na nie kolczugę, puklerz na lewe ramię, przypięła kołczan z usypiającymi bełtami przy lewym boku, tam też pochwę z rapierem. Na koniec uroczyście powiesiła na szyi medalion-święty symbol Elistraee. Jej Ubranie także jest niezwykłym, gdyż kryje w sobie noży wszelakich wiele, a każdy wyważony, by cisnąć nim mogła. Przez ramię torbę przewiesiła, a w niej zapasowa tunika i kilka owoców.
Historia: Urodzona w Menzoberranzan jako 4 księżniczka domu Do'Urden szybko (30 lat) przekonała się jak zawistne i przebiegłe są drowy, gdy jej rodzona młodsza siostra prawie ją zabiła, by podnieść swoją pozycję w hierarchii domu. By nie zginąć zabiła ją wtedy, i co może jeszcze bardziej ją przeraziło to brak kary, choćby wyrazu dezaprobaty, jakby takie rzeczy były normalne. Już wtedy postanowiła nie postępować zgodnie z zasadami narzucanymi przez społeczeństwo drowów. Kiedy mając 50 lat zabrano ją do Arach-Tinlith, szkoły kapłanek Lolth - złej, przebiegłej pajęczej bogini drowów, postanowiła uciec jak najszybciej z tej otchłani na Ziemi jaką jest akademia. Jak postanowiła tak zrobiła. Uciekła z akademii nie wiedząc gdzie się podziać, nie mając nic poza podstawowym przeszkoleniem w walce udzielonym jej przez Zakfeina za młodu, podstawowym wyposażeniem, jakie posiadała każda akolitka i swoim rapierem, wręczonym jej przez Zakfeina na zakończenie nauki fechtunku. Słusznie stwierdziła, że poza miastem nie przeżyje więcej niż 1 cykl Narbondel, więc udała się do znanego jej z opowieści ludzkiego kupca-awanturnika, szefa kompani kupieckiej Smoczy Skarb, Agrina. Przyjęła się do jego firmy, by pozyskiwać kontakty, co z jej prezencją i błyskotliwością było proste, lecz jak zastrzegła nie mogła prowadzić interesów w Menzoberranzan, gdyż jej rodzina na pewno już rozpoczęła poszukiwania. Agrin postanowił wysłać ją wraz z najbliższą karawaną do Sschindyrln, miasta będącego potęgą handlową ze względu na wspaniałą magię wieszczącą jak i sieć portali ułatwiających podróże. W tymże mieście mieszkała i pracowała w Smoczym Skarbie do 75 roku życia. Dzięki tej pracy i życiu w mieście odwiedzanym przez ogromne rzesze humanoidów (ludzi, elfów, krasnoludów itd.) zarówno handlarzy łupieżców jaki poszukiwaczy przygód dowiedziała się nieco o nocy powyżej (powierzchni) i zapragnęła dostać się tam, uciec od wszystkich drowów, całego zła podziemnego świata. Pilnie się uczyła u ludzkiego awanturnika z powierzchni zwanego Nicos. Poznała język ludzi z powierzchni, częściowo prawa jakimi rządzi się powierzchnia, podstawy geografii, choć nie-wyobrażała sobie tak wielkich rzeczy jak góra czy morze. Najcenniejszych jednak rzeczy dowiedziała się od Quile, drowki, która przybyła z powierzchni, dowiedziała się o innej, lepszej, niż Lolth bogini: Eilistraee, Mrocznej dziewicy, pani tańca i polowań. Zapragnęła wtedy poznać ją bliżej, wyjść do nocy powyżej, poznać dobrych drowów. Dlatego wzięła odprawę z Smoczego Skarbu i w drodze powrotnej towarzyszyła Quile, a Nicos także wyruszył z nimi, gdyż akurat było mu po drodze. Po dotarciu na powierzchnię wręcz oniemiała widząc rozległą równinę przechodzącą w las. Gdy doszła do siebie pożegnała ciepło Nicosa i udała się wraz z Quile w stronę lasu, jak się prędko okazało zmierzały do obozu wyznawczyń Eilistraee tańczących właśnie pod gwiazdami przy ognisku świętując udane łowy. Kolejne lata spędziła wraz z nimi, została kapłanką, a Eilistraee obdarzyła ją łaską widoczną jako pukiel srebrnych włosów. Osiągając wiek 87 lat, wreszcie udało jej się przyzwyczaić do światła dnia i postanowiła wyruszyć w podróż po Faerunie, aby dowiedzieć się więcej o otaczającym ją nowym świecie i nieść przesłanie swojej bogini wśród ludności Faerunu. W czasie swej wędrówki zatrzymała sie w karczmie "Smocze jaja" w Waterdeep, gdyż słyszała, że jest to jedno z najbardziej tolerancyjnych miast na całym Faerunie. Do jej uszu dotarły także plotki o dużej świątyni Elistraee mieszczącej się w pobliżu Waterdeep, niktórzy sugerowali, iż mieści się ona w Skullporcie, ukrytym porcię pod tym wielkim miastem, gdzie można spotkać istoty o iele bardziej przerażające od drowów, jak Łupieżcy umysłów, czy beholderyl, a nawet ;pohandlować z nimi.
Wygląd:Szczupła niczym zwykła ludzka dziewczyna i pozornie niewiele od niej starsza, młoda elfka wyglądała na tak delikatną, że aż słabowitą. Czarna, atłasowa skóra nadawała jej wyglądu żywej rzeźby. Wrażenie potęgowały miękkie, ciasno dopasowane bryczesy z czarnej skóry i koszulka z kolczugi w kolorze hebanu. Była piękną dziewczyną -- pełną wyraźnych cech przynależności do elfiego gatunku, z chmurą gęstych białych włosów, lśniących niczym świeży śnieg w świetle księżyca. Jej twarz to złośliwą, to znów lodowato piękną, ozdabiały ogromne oczy w kształcie migdałów, w kolorze bursztynu z Rashemenu. Oczy wyrażały żywą inteligencję i gotowość do wszelkich psot*
Opis: Jest ona inteligentna i zawsze gotowa do zabaw. Choć w sytuacjach zagrożenia, staje się zimną profesjonalistką. Chętnie uczestniczy w polowaniach i biesiadach następujących później. Jak dogmat Elistraee zawsze stara się pogodzić wszystkich, choćby był to krasnolud i goblin. Odpowiada uśmiechem na niegrzeczność innych. Choć nie jest władcza, to przywództwo przychodzi jej równie naturalnie jak wszystkim drowim szlachciankom. Niechętnie wspomina komukolwiek poza Quile czasy kiedy żyła pod ziemią. Zawsze jest rozgadana, a jej głos słodki. Tylko w sytuacjach kryzysowych mówi krótkimi zdaniami - rozkazami, które mają w sobie to coś, co sprawia, że mimowolnie się jej słucha, zupełnie jakby była przełożonym w armii, jej głos jest wtedy twardy, można by powiedzieć, że należy on do innej osoby, niż zawsze gotowa do zabawy SiNafay, która nawet ciężko pracując śpiewa, Albo o wydarzeniach ostatnich, w których uczestniczyła, albo o dawnych legendarnych wydarzeniach, albo pochwalne pieśni ku czci Mrocznej Dziewicy. Można by wręcz pomyśleć, iż ma 2 różne osobowości. Zaiste jest osobą niezwykłą.
Znane języki: Drowi, migowy Drowów, nauczyła się w domu i podwspólny, wspólny, krasnoludzki, nauczyła się będąc pracownikiem kompani handlowej Smoczy Skarb.
Czary:
0: 3
1: 2+1
Domeny:
urok, księżyc
Czary:
D: Zauroczenie osoby
0: Stworzenie wody, naprawa, wykrycie magii
1: Błogosławieństwo, Boskie względy
* przytoczyłem fragment książki Elaine Cunningham "Splątane Sieci" - uznałem, że pasuje do mojej bohaterki
Przykadowe obrazki, jak mogłaby wyglądać SiNafay:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
P.S. Jak doskonale wiemy (z książek np.) cała szlachta drowów potrafi lewitować, po wyjściu na powierzchnię pewnie moc SiNafay uległa poważnemu osłabieniu, ale może czasem lewitować, tak trochę.