Wysłany: Pon 14:32, 17 Kwi 2006
Temat postu: [D&D] Vincent Vega
Postac bazowo zrobiona na jedna sesje didika na forum, pozniej wykorzystana jeszcze kilka razy (w tym takze w systemie kumpla), . Historia zostala napisana dlugo po stworzeniu postaci, przez to jest troche na "odczep sie.
Pojawily sie takze dwie wariacje tej postaci, udziwniajac ja jeszcze bardziej
Niektorzy na tym forum mieli okazje ja spotkac ;P
Imie: Vincent Vega
Rasa: Czlek
Plec: Mezczyzna
Klasa: Tropiciel
Wiek: 23
Wzrost: 162
Waga: 78
Oko: piwne
Wyglad
Pierwsze, jak pewnie kazdemu, rzuca ci sie w oczy to bielmo w lewym oku przez ktore przechodzi szrama zaczynająca sie pol cala nad srodkiem brwi, a konczaca sie na policzku. Poza tym Vincent jest lysy, jedynie ruda brodka wskazuje jaki jest jego kolor wlosow. Na reszcie twarzy ma rzadki zarost, widac golil sie niedawno. W lewym uchu nosi 2 miedziane kolczyki. Z czola splywaja mu kropelki potu.
Vincent jest dosc niski. Jego szeroki pas o zelaznej, wymatowialej juz klamrze, ma kilka kieszonek. Na lewo od klamry natknac sie mozna na sztylet, ktory pewnie odebral nie jedno zycie. U lewego boku wisi zamkniety kolczan, w ktorm zapewne sa strzaly, z prawej zas strony widac rekojesc miecza spoczywajacego w zamocowanej do pasa pochwie. Spodnie Vincenta sprawiaja wrazenie, jakby byly czescia jakiegos munduru. Gdyby spotkac go w jakiejs dziczy, spodnie te zapewne pomagalyby mu wtopic sie w otoczenie. Zreszta podobne wlasciwosci musiala tez miec cwiekowana skoznia, ktora ma na sobie. Do prawego uda doczepiony jest kolejny sztylet, choc jakby nieco wiekszy od tego przy pasie. Jako obuwie sluzyly mu budy o wysokiej cholewie. Na dloniach nosi brazowe, wytarte juz rekawice. Lewa dla ochrony nabita zostala cwiekami. Na ramionach Vincenta spoczywa szary plaszcz z kapturem, kolejna rzecz ulatwiajaca ukrycie. A moze tylko ochrona przed deszczem? Na plecach ma luk, nieodzowny komplet strzal w kolczanie. Obok jego nogi spoczywa worek podrozny.
Vincent spojzal na ciebie i szeroko sie usmiechnal. Ma zadbana zeby, ale moze to byc tylko wrazenie, gdyz przy jego oku wszystko wydaje sie byc pieknym. Oto czlowiek, ktory swoje przeszedl. Co dziwne jednak, wydaje sie czekac na wiecej.
Hmmm, a po co ci wiedziec, co dzialo sie w moim zyciu? No dobrze, zadbaj, by moj kufel byl ciagle pelen, a moze opowiem ci co nieco. No wiec urodzilem sie w wiejskiej rodzinie. Bylem jednym z wielu w wielodzietnej rodzinie. Zaraz, ilu to ja mam braci? Jeden, dwa, trzy, cztery, piec... Chociaz nie, Michael zmarl mlodo... No wiec wiem, ze mam czterech braci i kilkoro siostr. Nigdy nie bylo u nas latwo, ale najgorzej tez nie bylo. Rzadko kiedy mialem mozliwosc do zabawy, gdyz ciagle trzeba bylo pomagac na roli. Mimo to wspominam moje dziecinstwo bardzo milo! Szczegolnie w porownaniu z egzystencja jaka teraz prowadze. Tak na prawde to nie wiem co mi strzelilo do glowy, ale zapragnalem byc w wojsku. Moze to byla chec przygody, a moze po prostu wymkniecie sie monotoni zycia na wsi. Jak przyjemnie by nie bylo, wiedzialem ze nie bedzie tak wiecznie. Tak czy inaczej zaciaglem sie i trafilem do szkoly zwiadowczej. Parszywa robota, wiesz? Narazasz zycie dla innych, ktozy nie zrobili by tego dla ciebie. Latasz po roznych niebezpiecznych miejscach i nigdy nie mozesz byc pewnym, czy za toba nie czai sie wrog. A jak nie wrocisz, to albo wysla jakichs stracencow za toba, albo stwierza ze tam jest niebezpiecznie i sie wroca. I ja zylem w takich warunkach przez tyle lat! Byly tez misje szpiegowskie. To jest zabawna sprawa. Wysylaja kilku delikwentow by sprawdzili cos, co juz i tak od dawna wiadomo. W sumie nie wiem po co ja tam poszedlem? Zadnej przygody, tylko ryzyko. Mozna by pomyslec, ze za powazniejsze urazy cie zwolnia. Nic z tych rzeczy. Dostajesz male odszkodowanie i do roboty! Niestety, tego czasu nikt mi nie zwroci. W koncu postanowilem sie z tamtad wyrwac. Nawialem przy pierwszej nadazajacej sie okazji. Jak tego dokonalem? Tajemnica zawodowa. Pewnie mnie teraz szukaja, w koncu mam ich szprzet. A moze nie chcialo mi sie i zrobili ze mnie zaginionego w akci, teraz zas gdzies spoczywam w ustronnym miejscu, ktorego nikt i tak nie odwiedza. Nie mam pojecia, wazne ze mnie juz tam nie ma. Choc, jakby nie patrzec, to czegos mnie nauczyli. W koncu umiem czytac i pisac, umiem tez poradzic sobie w wielu sytuacjach. Ale to za malo, by tam zostac.
Od czasu ucieczki imalem sie roznych robot. No ale za cos trzeba zyc. Teraz zas staram sie uzbierac troche grosza, a uwiez mi, ze ciezko to zrobic przy moim nalogu. A do tego trace moje oszczednosci w takich spelunach. Ale nic, za nie dlugo sie stad wynosze. Tutaj nie ma zbyt wielu mozliwosci. A ja mimo wszystko ciagle gdzies tam mysle o przygodach.
teraz charakter:
- wredny
- nie lubi jak ktos zachowuje sie glosno
- stawia myslenie nad dzialanie
- nie lubi duzych skupisk ludzi
- nie lubi armii
- jest nalogowym palaczem
- jak pic, to bimber
- nie lubi spartaczonej roboty
- i tak zadna kobieta go nie pokocha, wiec po co sie nimi przejmowc