Wysłany: Czw 19:42, 23 Mar 2006
Temat postu: Magic of life
Magia właściwa, to nie sposób na życie; lecz życie takie, jakie rzeczywiście istnieje, jakie zostało dla nas stworzone. Życie dobre, pełne miłości i szczęścia; wręcz magiczne.
Dlaczego magiczne?
No, cóż. Gdyby się cofnąć do momentu powstania świata; gdzie pierwsi ludzie mieli wszystko, czego można pragnąć, gdzie żyło się tylko pierwiastkami duchowymi, gdzie Bóg, niczym dobra wróżka, był zawsze przy nas; można by powiedzieć, iż w dzisiejszym świecie, byłaby to istotnie magia.
A komu podoba się dzisiejszy świat?
Świat tworzą ludzie, a każde z osobna tworzy swe własne życie. W życiu kieruje się rozumem i uczuciami, logiką i jej brakiem, mądrością ludzką i intuicją. Do tego człowiek posiada ciało i mózg, ale też umysł i dusze. Nauka i zjawiska paranormalne. Zło i dobro. Wszystko to daje całokształt tego, w czym obecnie istniejemy. Chcąc żyć w świecie, takim, o jakim marzymy, musimy go stworzyć sami. I na wstępie należy zacząć od tworzenia własnego życia. Moje poprzednie rozważanie, dotyczące podzielności świata na zjawiska naukowe, namacalne, materialne, oraz duchowe, uczuciowe, paranormalne dowodzą, iż naszym życiem nie kieruje tylko jedna karta. Zawsze mamy wybór. A dzisiejsze życie to niewątpliwie istne pole walki. I od tego, w jaką broń się wyposażymy, zależy nasze ostateczne zwycięstwo lub jego brak. Jako, że od powstania świata minęło już trochę czasu, a my zamiast go wykorzystać i piąć się coraz wyżej, raczej zaczynamy się cofać w swych "magicznych" umiejętnościach. Chcąc, nie chcąc, aby powrócić do swych korzeni, musimy zacząć się duchowo doszkalać.
To, o czym pisałam, we wszystkich działach, stanowi, krok po kroku, zaledwie mały procent drogi duchowej. I aby uniknąć nieporozumień, zaznaczam, iż rozwój duchowy, nie ma najmniejszego związku z życiem duchownym, czy klasztornym. Rozwijając się duchowo, przypominamy sobie nasze "magiczne" umiejętności, które posiadamy od zarania dziejów, a które wyparliśmy, przy pomocy wyższej technologii. O czym mowa?
Wyjaśnię to na przykładzie.
Wyobraźmy sobie, iż tuż po przebudzeniu, znajdujemy się w odległej epoce, gdzie jeszcze nie istniał prąd i wszelkie udogodnienia technologiczne, po wodę trzeba chodzić do studni, bądź rzeki, karmimy się owocami naszej ziemi, na które trzeba ciężko pracować, a jedyną rozrywką są rozmowy, bądź tańce i śpiew przy świecach, zamiast żarówki. Nie istnieją telefony, media, windy, samochody, czy choćby kompas. Żyjemy od wschodu do zachodu słońca.
No cóż.
Dla wielu ludzi taka nagła zmiana, stanowiłaby problem nie do przeskoczenia. Bo choć z jednej strony wyższa technologia miała nam ułatwić życie, tak naprawdę, tylko nas ogłupiła. Nie mówię, że telefon, czy samochód, jest rzeczą złą, a raczej, jaki my mamy do tego stosunek. Głupotą jest przywiązywanie się do materialnej strony życia i liczenie na to, iż w momencie zagrożenia, jakaś elektroniczna machina nam pomoże.
W epoce, jaką przytoczyłam, ludzie żyli w zgodzie z naturą, od wiosny do zimy, potrafili po żywność maszerować nieraz całe tygodnie, zdani wyłącznie na siebie i swój instynkt, leczyli się ziołami, a śmierć traktowali, jako kolej rzeczy. W swych działaniach kierowali się intuicją, starali się odróżniać dobro od złą, bliższe im były porywy serca, aniżeli dzisiejsze zaspokajanie potrzeb organizmu.
Dlaczego tak jest, że mimo naszego wyparcia świata duchowego, często w chwilach kryzysowych, wołamy: "Boże, pomóż
". Przecież, tak wielu, w ogóle nie uznaje Jego istnienia. Jednak często w takich sytuacjach, pragniemy, by jakaś pozaziemska siła, pomogła nam poradzić sobie z problemem, nie do rozwiązania. Świadczy to, o tym, iż skoro nasze wnętrze (dusza) wyraża pragnienie wiary w istoty pozaziemskie, to coś w tym musi być, czyli najwidoczniej one istnieją. Tak samo zjawiska, określane przez nas, jako paranormalne.
I w tym momencie, dla mnie, rzecz jest oczywista.
Pozostaje kwestia; nie wiary w to, a raczej wyboru; czy chcemy z tego skorzystać, czy nie.
Odbiór i rozwijanie w sobie "magicznych" umiejętności, nie jest sprawą łatwą, ale pójście na łatwizną, na dłuższą metę jest dużo trudniejsze i nie opłacalne. Jako, że istnieją dwie strony medalu, także i magia właściwa niesie za sobą dobre i (z pozoru) złe strony. Otworzenie się na duchowość, z początku wydaje się niezłą przygodą, gdyż doznajemy samych przyjemnych "pozaziemskich" zjawisk. Nasze życzenia (szczere) się spełniają, nasza intuicja działa na najwyższych obrotach, mamy dostęp do najbliższej, skrystalizowanej już przyszłości. Jednak po podjęciu decyzji o przejściu na właściwą stronę (duchową), musimy się liczyć także i z jej złymi stronami, tak jak i w życiu normalnym. W dziale "Anioły" wspominałam o tzw. "czarnych" aniołach, dla których, póki jesteś zwykłym, szarym człowieczkiem, w tym świecie, nie stanowisz dla nich żadnego zagrożenia. Wejście na drogę duchową oznacza, prawie bezpośrednią z nimi konfrontację, gdyż w stanie uduchowienia, stajesz się dla nich prawdziwym przeciwnikiem. Niemniej rozwój duchowy ma na celu przede wszystkim naukę walki ze złem; także umiejętna postawa wobec NICH, zapewni nam zwycięstwo, choćby kosztem, tymczasowego cierpienia.
Życie z magią właściwą, w dzisiejszym świecie, to jakby życie w dwóch równoległych światach. Z jednej strony kierując naszym ciałem, chodzimy do szkoły, pracy, jemy i śpimy. Z drugiej, żyjemy w swoim pięknym, szczerym, szczęśliwym świecie, stworzonym w naszym sercu, lecz w jakby innej, magicznej przestrzeni. Umiejętne pogodzenie tych dwóch światów, zapewni nam spokój, miłość i szczęście, a także pewność i wiarę w sens naszego istnienia.