Autor / Wiadomość

Magic of life

Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Czw 17:53, 13 Kwi 2006     Temat postu:


Zgadzam się z CoBem, Magia jest w muzyce. (ale tylko granej na żywo, płyta CD żadnej mocy nie ma Smile ).
I Zgadzam się z Zir, magia jest w miłości. Największa i najpotężniejsza magia jest w miłości.
Zobacz profil autora
Falka
Wiewiórka



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *_*

PostWysłany: Czw 19:17, 13 Kwi 2006     Temat postu:


Też się zgodzę z tą miłością. To jest najpaskudniejszy z czarów, oślepiający, paraliżujący i sprawiający, że nie da się żyć bez osoby, która na nas to rzuciła Smile Uszczęścliwia, dodaje skrzydeł, sprawia, że robi się rzeczy, na które nigdy by nie starczyło odwagi... W tym przypadku miłość jest lepsza od wina ^^
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Wto 17:07, 23 Maj 2006     Temat postu:


Długo się z tym nosiłem (ponad godzinę), ale w końcu mam zamiar dopisać coś więcej:

Teraz polecę z tematem... ^^
Dzisiejszej nocy miałem dziwny sen - byłem w jakimś bloku z kumplami i weszliśmy na 9 piętro Smile Tam zaczęliśmy się rozgaszczać, kiedy to okazało się, że oprócz nas są tam wilkołaki. Jeden z nich zmienił mojego kumpla.
Później przed nimi się ukrywaliśmy (normalnie przez sen czułem zapach potu Very Happy) a potem jeden z nich nas zaatakował. Wiem, że rzucałem w niego garami, a to nie dawało efektu, więc zerwałem zasłonę, rzuciłem w niego i on się w niej zaplątał, a ja nożem kuchennym poderżnąłem mu gardło...
No i tu zaczyna się dziwactwo tego snu - byl tak realistyczny, że omal nie zwymiotowałem, ale na szczęście się obudziłem i pobiegłem do kibelka... Do rana leżałem roztrzęsiony, po tym co zrobiłem w śnie... Chyba nie jestem normalny mając takie sny...

A może wy pochwalicie się swoimi snami, albo powiecie co mogą one oznaczać? Albo znacie związki pomiędzy snem a wyższymi stanami osobowości?
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Wto 17:14, 23 Maj 2006     Temat postu:


Heh.... skoro już rozmawiamy o snach, to opowiem najdziwniejszy sen, który śnił mi się niedawno temu:

Więc śnił mi się mój nekrolog w gazecie. Potem widziałem swoją śmierć sześć razy spadałem z jakiegoś balkonu. trzy razy przez przypadek(opierałem się i barierka się złamała), dwa razy sam skoczyłem a raz ktoś mnie zrzucił i się obudziłem. Nie kojarzę miejsca ani osoby która mnie wyrzucała, ale czułem się dziwnie przez kilka dni po tym...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Wto 18:42, 23 Maj 2006     Temat postu:


Kiedy umarł mój znajomy...
Powiem tak.
Był tylko znajomym, raczej "dobrym znajomym" mojego rodzeństwa.
Człowiek legenda- Egon.

Wszyscy sądzili, że zginie na motorze, a zginął w wypadku samochodowym, ratując swoim życiem, życie narzeczonej (która była w ciąży) jego przyjaciela.

W każdym bądź razie w dniu śmierci Egona, rankiem, w domu była zażarta kłótnia.
Nigdy drugiej takiej nie było.
Moja mama kłóciła się o coś z siostrą, a że ja byłam tuż obok to i mnie wplątano.

Potem czas było już jechać do Białki (miejscowość w której posiadaliśmy sklepy otwierane tylko na sezon letni, a lato wtedy było), zostałam w domu, bo atmosfera była napięta, wolałam sama zostać w Parczewie.

Jakieś kilkanaście minut później, kiedy akurat włączyłam gadające pudełko (telewizor), coś mi się niedobrego stało.
Niewiarygodne, ale zaczęłam się dusić i okrutnie bolała mnie, jedna z łopatek, jakby pękła. Przez parę minut nie mogłam dosłownie chodzić, więc poczołgałam się do telefonu, by zadzwonić do pracy do mamy i krzyczeć coby mnie ratowała, ale kiedy miałam już słuchwakę w dłoni, przypomniało mi się, że may przeca w pracy nie ma.
Poleżałam pod telefonem zastanawiając się czy umieram, czy to poprostu jakiś dziwny ból i tyle.
Po kilkunastu minutach mi przeszło.

Późnym wieczorem wróciła rodzina, która oświadczyła mi, że Egon nie żyje.
Wypadek był jakieś kilkanaście minut (moiże trochę mniej), po wyjeździe mamy i siostry, na tejże właśnie samej drodze, którą wyżej wymienione panie zmierzały (Egon, miał bar w Białce i wiózł towar).

Dopiero po 30 minutach zdałam sobie sprawę co się stało.
A pare dni po tym, noc czy dwie przed pogrzebem Egona miałam sen.

Jakby w filmie, widziane okiem kamery. Ktoś wszedł do naszej Bazyliki, zmierzał ku ołatarzowi głównemu, powoli. W końcu ławki odkryły trumnę, na wpół otwartą. Ja (?), czy kamera też, czy co to było, podeszło do tej trumny, chwile nad nią postało, a potem powoli "kadr" zjechał ku otwartej części.
W trumnie leżał Egon. Nie było widać zmiażdzonych płuc. Miał jedynie podbite oko i lekki uśmiech na twarzy. Był w tym swoim beżowym kowbojskim kapeluszu, w którym to oblewał ludzi szlaufem "żeby im nie było tak gorąco". Garnitur, dobrany pod kolor kapelusza.
Sen się skończył.

Na pogrzebie nie byłam- nie miałam siły, ale możecie się domyśleć jak wyglądał Egon z opowieści siostry. Dokładnie tak jak w tym śnie.

Wiem, że jest to trochę niewiarygodne, Ale naprawdę, tak było.
Dlaczego aż tak mocno przeżyłam tą śmierć, skoro znałam go tylko z widzenia?

To był dobry i niesamowity człowiek. Sad


Dopisek:
Chodzi mi o to, że dla mnie magią tego świata oprócz wyżej wymienionych, są własnie te dziwne zjawiska międzyludzkie, telepatia?, zbieg okoliczności- nie wierze w zbiegi okoliczności, wszystko jest poddane przeznaczeniu.
"Typowy" człowiek wykorzestuje tylko ok. 3,5% możliwości sowjego mózgu, po pozostałe 96,5% nie jest dla was magią?
Podchodząc do sprawy mniej uczuciowo, a bardziej... "naukowo".
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:31, 24 Maj 2006     Temat postu:


A co do snów to ja ich nie mam ... chyba ze na jawie ... po trzeźwieniu zaznaczam ale to i ich nie pamiętam. nie warto, po prostu nie warto ...


A wracając do tematu, magia to hmm...

miłość - nie znam więc nie powiem ...

ale jakiś czasem temu robiłem głupie rzeczy, na tyle nietypowe, że powinienem paść zaraz po skończeniu a ja tym czasem miałem ochotę na więcej, więcej ... bo czym jest innym jak pracowanie na 200% normy przez kilka dni, praktycznie nie jedząc, nie śpiąc i jedyne co się robiło to odżywianie przez ten okres klikaniem w klawiaturę kompa :>

muzyka jest starsza niż mowa więc jej działanie jest głębsze niż się wydaje, wszak nie na darmo kilka nut wystarczy żeby człowiek się uspokoił, rozluźnił, wpadł w szał czy cuś ... więc CoB 100% racja Very Happy

A co do magii wiary, to potwierdzę iż wiara zgodnie z przysłowiem góry przenosi. Nie jedna rzecz człowiek robi wierząc iż to może ... byle to nie było po pijaku, albo cuś Wink
Samemu się robiło wierząc to i owo... i to nie trza w „tego tam” choć można Wink ... trzeba wierzyć ...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach