Wysłany: Nie 16:54, 23 Lip 2006
Temat postu:
A ja nie jestem fanem pisania o potrawach do gotowania, bo sam wcinam ziele, a nie wszyscy to lubią więc: (mój ulubiony przepis
)
"Najtrudniejszą sprawą jest załatwienie butli. (...) Przeszukajcie swoje strychy i piwnice, popytajcie znajomych i rodzinę (...). Jeżeli nie ma, nie załamujta się. Istnieją też 5l słoje do kiszonych ogórków, z jednego słoja wychodzi ok. 3l wina.
Kiedy macie butlę, to w zasadzie macie wino. Nie trzeba kupować korka, można kilka razy złożony plastikowy worek położyć na wlot butli, a gumką czy sznurkiem mocno związać szyjkę. Butli oczywiście. Nie trzeba też rurki, można skombinowć plastikowy wężyk długości ok. 20cm, o małej średnicy. Jeden koniec wciskamy do korka, albo do tego, co robi za korek, a drugi koniec wkładamy do butli np. 0,25l po śmietanie do połowy wypełnionej wodą. W ostatecznosci, gdy nie macie korka i rurki, wylot butli, o ile jet wąski, można zapchać garścią waty. Na czas tzw. burzliwej fermentacji wystarczy (to wtedy, gdy gazy wydobywają się w gwałtowny sposób). Butla powinna stać w ciepłym miejscu, np. na szafie z dala od okna.
Wino można robić praktycznie z każdych owoców, które są słodkie.
Schemat jest prosty: woda, owoce, cukier. Owoce warto rozgnieść i włożyć do butli. Można dorzucić drożdże, ale niejaki koleś Sqnx stosuje wyłącznie wodę, owoce i cukier i robi zajebiste wina. Z tym, że czeka kilka miesięcy. Ja preferuję przepis, który dostałem od cieśli na budowie. To nie jest typowe wino, ale raczej zacier do bimbru ryżowego, jednak jest niezłe.
Na butlę 12l dać: 7l ciepłej wody przegotowanej, albo nie, 2,5-3kg cukru, 1kg ryżu, 10-20dkg rodzynek, 10dkg zwykłych chamskich drożdży spożywczych, 6 ziaren czarnego pieprzu i 10 ziaren ziela angielskiego dokładnie pokruszonych, 2 paczki cukru waniliowego, 25 goździków, 2 cytryny: sok i skórkę drobno pokrojone, pół łyżki: gałki muszkatołowej, imbiru, tymianku. Zamiast cytryn można wlać np. kompot wiśniowy, czy jakiś inny, zachęcam do eksperymentowania. Nie radzę jedynie przekraczać ilości podanych ziół, zwłaszcza gałki muszktołowej. Wińsko wyjdzie co prawda zajebiste, ale o chujowym smaku.
Ważna jest kolejność ładowania składników do butli przy tym winie. Zwykłe drożdże mają bardzo burzliwą fermentację, więc rozpuśćcie je w letniej wodzie i wlewajcie do końca. Ja raz wlałem ciepłą wodę, cukier, a potem drożdże, po jakimś czasie resztę i zmieszałem. Jak srunęło, to se musiałem rodzynki wyciągać z nosa, a dywan śmierdzi do dzisiaj. Nie można też przepełniać butli, bo stanie się to samo, zostawcie trochę miejsca, bo wino rośnie. Najwyżej później dolejecie wody. Po 3tyg. kiedy już widać, że wino nie pracuje, trzeba je przelać przez jakieś płótno (garnek, na to druszlak, na to np. stara, czysta powłoczka, ręcznik kuchenny itp. Byle nie stara, brudna bielizna), butlę wypłukać do czysta, wlać do niej przecedzone wino i dobrze uszczelnić. Po następnych 3 tygodniach wino wyklaruje się, można je rozlać do butelek (albo gardeł). Ten ostatni etap jakoś nigdy nam nie wychodził. Kiedy wińsko przestało pracować i było mętne jak sok z ogórków kiszonych, zawsze była jakaś okazja i zostawało tylko echo w butli. Jednak dla estetów lepiej jest poczekać trochę czasu, bo poprawia się smak i wygląd wina."