Autor / Wiadomość

Dziwne przepisy (udane lub nie)

fds
Pechowy Wiewiór



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 19:57, 20 Lip 2006     Temat postu: Dziwne przepisy (udane lub nie)


Pomysł na tamt mi przyszedł gdy zacząłem robić piersi z indyka w cytrynie, mam obawy czy się uda, ale spróbuje bo jestem ciekawski (i głodny).

Jest to temat do podawania przepisów na potrawy które rzadko robicie (lub spróbowaliście raz i macie dość Wink ) Być, może dzięki temu, że się chwalicie nimi, pozostali forumowicze będą mogli zjeść coś smacznego Wink


Ja zacznę od przepisu na kurczka w sosie ketchupowym. Podesłała mi go kiedyś Falka licząc na to, że zrobię go wcześniej i będzie wiedziała czy zaryzykować Wink.

Składniki:
NA 2 PORCJE:
-skrzydełka, udka lub podudzia kurczaka
-1 szklanka ketchapu (niecala)
-¼ szklanka oleju
-przyprawa do kurczaka lub delikat (odrobina)
-po niecałej łyżeczce oregano, miety (ja dodaje suszoną) i czosnku granulowanego
- pieprz do smaku

Przepis:
Ten kurczak jest wspanialy pieczony,ale rowniez wychodzi fantastyczny z grilla

Wersja 1 (dla pospiesznych):
Do torebki jednorazowej lub do mrozenia-wlawamy katchup i olej oraz wsypujemy suszone przyprawy oraz doprawiamy przyprawa do kurczaka oraz sola i pieprzem.Torebke sciskamy tak by wszystko dobrze sie wymieszalo.Do srodka wrzucamy kawalki kurczaka i potrzasamy,"memalmy"torebka,az wszystkie kawalki beda dobrze obtoczone w zaprawie.Wstawiamy do lodowki i w tym czasie przygotowujemy grill lub nagrzewamy piekarnik.Blaszke okrywamy folia aluminiowa,ktora smarujemy olejem lub innym tluszczem(na grill wrzucamy bezposrednio co chwila odwracajac).Wyjmujemy z torebki kurczaka i ukldamy na blaszce.Wierzch blachy przykrywamy folia.Wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez 40-50 min.Potem sciagamy folie ,podwyzszamy nieco temperature i trzymamy,az sie skorka na kazdym kawalku ladnie zapiecze.

Wersja2:
Wszystkie skladniki mieszammy w misce i kawalki zostawimy na kilka godzin lub np.na noc-wtedy kurczak przesiaka nieco zaprawa i ma lepszy smak.Pieczemy jak wyzej.

Ten przepis został zapożyczony ze strony [link widoczny dla zalogowanych].

Oczywiście, jak zwykle, nie byłbym sobą gdybym nie wprowadził pewnych zmian do przepisu. :green: Tak więc użyłem zamiast części kurczaka, piersi z indyka. Nie miałem granulowanego czosnku to użyłem normalnego (przeciśniętego przez wyciskarkę). A miętę miałem świeżą, dopiero co zerwaną z krzaka (mam takowego w domu Wink ).

Indyk wyszedł taki sobie Smile Jak go robiłem to co chwila próbowałem ketchupu i był pyszny, jednak nie przeniosło się to za bardzo na samego indyka Confused Dał się zjeść, nawet można powiedzieć, że był smaczny, ale nic szczególnego. Polecam jak ktoś chce zjeść raz na 100 lat coś innego. W sumie nie ma się czym zachwycać.

PS: Jadłem go razem z frytkami które były pycha. Wink
PPS: Pisownia przepisu została orginalna (w większości).
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 20:45, 20 Lip 2006     Temat postu:


Zupka "Fuj" - Uwaga, rarytas!!!

Składniki:

-Sól 0,5kg
-2 puszki piwa Tatra
-paczka mrożonych warzyw
-kilogram fasoli surowej "Jaś"
-20 dkg sera żółtego
-paczka cynamonu
-paczka goździków
-dwutygodniowy chleb (byle nie "Czarny Koronowski" bo nim już po pół dnia udaje się wbijać kołki do namiotu. Po dwóch tygodniach to już się z niego robi biały karzeł, a potem zapada się sam w sobie i tworzy się czarna dziura)
-hełm typu mr0kkczna salada (jako garnek)

Wszystkie składniki mieszamy w hełmie zalewajac je w polowie wodą (fuJ!) a w polowie piwem (YEAH!)



wrzucamy do tego chleb krojony tradycyjnie



no i po pol godziny gotowania mamy wynik:

fds
Pechowy Wiewiór



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 20:53, 20 Lip 2006     Temat postu:


Zik ... a to da się zjeść w ogóle? Very Happy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 21:08, 20 Lip 2006     Temat postu:


Zjadłem ja, Kessen, Evereth i jeszcze pół chorągwi się tym nażarło. :]
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Czw 21:42, 20 Lip 2006     Temat postu:


A mój przepis może dziwny nie jest, ale sposób jedzenia owszem, otóż moją ulubioną potrawą jest farsz do pierogów ruskich, nie pierogi , tylko sam farsz... wiem dziwna jestem...
ale, żeby było do tematu, mto farszyk robimy tak :

Bierzemy trochę ziemniaków ugotowanych bez skórki, gdzieś dwa razy tyle twarogu, dużo cebuli smażonej na masełku, dalej postępujemy z tym jak ze zwykłym puree ziemniaczanym, dodajemy pieprz i sól wg uznania...
Zobacz profil autora
Falka
Wiewiórka



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *_*

PostWysłany: Sob 15:51, 22 Lip 2006     Temat postu:


Nie mam za bardzo czasu pisać długich przepisów (bo zaraz zmykam do kuchni obiadek robićWink), więc będzie mała przekąska (i pewnie dosyć znana)

Tosty z serem i jajkiem
1. Rozbijamy jajko w miseczce i robimy paćkę.
2. Jak chcemy dużo paćki, do dodajemy drugie Wink
3. Kroimy ser żółty w kosteczkę (b. małą) i mieszamy z jajkiem.
4. Na kromkę chleba, niekoniecznie tego do tostów, nakładamy paćkę serowo-jajeczną i wrzucamy na podgrzaną patelnię paćką do dołu.
5. Przyciskamy całość do patelni i pilnujemy, żeby paćka nie wyciekła spod kromki. Uciekający ser/jajko łyżką wpychamy na miejsce Wink
6. Po paru minutach wyrzucamy z patelni na talerz i wcinamy Wink
(można polać keczupem jak ktoś lubi)
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Nie 16:54, 23 Lip 2006     Temat postu:


A ja nie jestem fanem pisania o potrawach do gotowania, bo sam wcinam ziele, a nie wszyscy to lubią więc: (mój ulubiony przepis Very Happy)


"Najtrudniejszą sprawą jest załatwienie butli. (...) Przeszukajcie swoje strychy i piwnice, popytajcie znajomych i rodzinę (...). Jeżeli nie ma, nie załamujta się. Istnieją też 5l słoje do kiszonych ogórków, z jednego słoja wychodzi ok. 3l wina.

Kiedy macie butlę, to w zasadzie macie wino. Nie trzeba kupować korka, można kilka razy złożony plastikowy worek położyć na wlot butli, a gumką czy sznurkiem mocno związać szyjkę. Butli oczywiście. Nie trzeba też rurki, można skombinowć plastikowy wężyk długości ok. 20cm, o małej średnicy. Jeden koniec wciskamy do korka, albo do tego, co robi za korek, a drugi koniec wkładamy do butli np. 0,25l po śmietanie do połowy wypełnionej wodą. W ostatecznosci, gdy nie macie korka i rurki, wylot butli, o ile jet wąski, można zapchać garścią waty. Na czas tzw. burzliwej fermentacji wystarczy (to wtedy, gdy gazy wydobywają się w gwałtowny sposób). Butla powinna stać w ciepłym miejscu, np. na szafie z dala od okna.
Wino można robić praktycznie z każdych owoców, które są słodkie.

Schemat jest prosty: woda, owoce, cukier. Owoce warto rozgnieść i włożyć do butli. Można dorzucić drożdże, ale niejaki koleś Sqnx stosuje wyłącznie wodę, owoce i cukier i robi zajebiste wina. Z tym, że czeka kilka miesięcy. Ja preferuję przepis, który dostałem od cieśli na budowie. To nie jest typowe wino, ale raczej zacier do bimbru ryżowego, jednak jest niezłe.

Na butlę 12l dać: 7l ciepłej wody przegotowanej, albo nie, 2,5-3kg cukru, 1kg ryżu, 10-20dkg rodzynek, 10dkg zwykłych chamskich drożdży spożywczych, 6 ziaren czarnego pieprzu i 10 ziaren ziela angielskiego dokładnie pokruszonych, 2 paczki cukru waniliowego, 25 goździków, 2 cytryny: sok i skórkę drobno pokrojone, pół łyżki: gałki muszkatołowej, imbiru, tymianku. Zamiast cytryn można wlać np. kompot wiśniowy, czy jakiś inny, zachęcam do eksperymentowania. Nie radzę jedynie przekraczać ilości podanych ziół, zwłaszcza gałki muszktołowej. Wińsko wyjdzie co prawda zajebiste, ale o chujowym smaku.

Ważna jest kolejność ładowania składników do butli przy tym winie. Zwykłe drożdże mają bardzo burzliwą fermentację, więc rozpuśćcie je w letniej wodzie i wlewajcie do końca. Ja raz wlałem ciepłą wodę, cukier, a potem drożdże, po jakimś czasie resztę i zmieszałem. Jak srunęło, to se musiałem rodzynki wyciągać z nosa, a dywan śmierdzi do dzisiaj. Nie można też przepełniać butli, bo stanie się to samo, zostawcie trochę miejsca, bo wino rośnie. Najwyżej później dolejecie wody. Po 3tyg. kiedy już widać, że wino nie pracuje, trzeba je przelać przez jakieś płótno (garnek, na to druszlak, na to np. stara, czysta powłoczka, ręcznik kuchenny itp. Byle nie stara, brudna bielizna), butlę wypłukać do czysta, wlać do niej przecedzone wino i dobrze uszczelnić. Po następnych 3 tygodniach wino wyklaruje się, można je rozlać do butelek (albo gardeł). Ten ostatni etap jakoś nigdy nam nie wychodził. Kiedy wińsko przestało pracować i było mętne jak sok z ogórków kiszonych, zawsze była jakaś okazja i zostawało tylko echo w butli. Jednak dla estetów lepiej jest poczekać trochę czasu, bo poprawia się smak i wygląd wina."
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 16:59, 23 Lip 2006     Temat postu:


CoB napisał:
Istnieją też 5l słoje do kiszonych ogórków, z jednego słoja wychodzi ok. 3l wina.


Wystraszyłes mnie, myślałem że chcesz robić wino z kiszonych ogórków Shocked
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Nie 17:49, 23 Lip 2006     Temat postu:


Właśnie wszamuję placki ziemniaczane z gulaszem.
Ani się zachciało, Ania sobie zrobiła. Żeby do wszystek pracy tak się rwała.

Kilogram ziemniaków.
2 jajka.
2 łyżki stołowe mąki pszennej.
Sól, pieprz.
3 małe cebule.

Ziemniaki i cebule zetrzeć na tartce, i resztę do nich wbić/wrzucić/wsypać. A potem usmarzyć na oleju i zjeść. ;-]

O dziwo lubie gotować. Ale odczuwam paniczny lęk przed...
naleśnikami. One są strasznie straszne!
(zjeść można, ale jak zrobić trzeba, to chowam się w szafie)

Ale zupy "fuj" chyba nic nie pobije. )))))))
Zobacz profil autora
fds
Pechowy Wiewiór



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 14:10, 03 Wrz 2006     Temat postu:


Steki á la fds

Bierzemy ładny kawałek wołowiny i kroimy na centymetrowej grubości plastry. Uwaga! Nie kroimy wzdłuż włókien tylko w poprzek. Jeśli pokroimy wzdłuż to będziemy jeść smaczną podeszwę. Można kroić grubsze plastry niż centymetrowe, ale po co? Very Happy

Teraz trzeba zrobić marynatę. W niej znajdują się:
- łyżeczka pieprzu w granulkach
- czubata łyżeczka pieprzu syczuańskiego,
- bardzo czubata łyżeczka musztardy, ja użyłem sarepskiej, ale pewnie na przykład francuska też by dała ciekawy efekt.
- łyżeczkę sosu sojowego
- łyżkę (nie łyżeczkę) octu winnego
- czubatą łyżeczkę mielonego pieprzu (najlepiej świeżo zmielonego)
- liście bazylii, ja ponieważ kwiatek mnie wkurzył, użyłem całej bazyliowej gałązki Very Happy Fajnie się ją wyrywało Wink
- łyżeczka kminku
- jakieś 3/4 szklanki wody, najlepiej ciepłej ale nie gorącej.

Wszystko to wyżej mieszamy aż do uzyskania jednolitego koloru. Następnie należy dobrze zbić steki i ułożyć w miseczce. Steki w miseczce zalewamy marynatą i odstawiamy na jakiś czas. Żeby to przeszło smakiem to przynajmniej z pół godziny powinno leżeć.

Najlepsze steki powinno się robić na grillu, ale powiem jak to "trzeba" Wink zrobić na patelni. Wyjmując steki z marynaty zdejmujemy z nich też wszystko co się do nich poprzyklejało, czyli pieprz, liście bazylii etc. Steki kładziemy na nierozgrzany do końca olej. Smażymy na średnim oleju, tak żeby za bardzo nie pryskało i żeby się nie spaliło. Często należy przekładać stek, aby obie strony się równomiernie przysmażyły. Ostatnie dwie, trzy minuty można smażyć na małym ogniu i pod przykryciem.

Do całości pasuje surówka z pomidorów i ogórków Wink
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach