Wysłany: Czw 12:34, 01 Paź 2009
Temat postu: [DnD] Pewnego razu w Eveningstar...
INTRO
Białowłosy mężczyzna odziany w ciemny płaszcz siedział samotnie nad kuflem spienionego piwa w rogu sali gospody o dźwięcznej nazwie „Jabłecznik”. Dzisiejszego przedpołudnia może nie było pełno gości, ale i tak zebrało się na tyle, by gwar i hałas przeszkadzały zebrać zaklinaczowi myśli. Nie dziwił się temu, zwłaszcza że pogoda za oknem nie nastrajała do pozostawania na zewnątrz dłużej, niż było to potrzebne – od rana sypał gęsty śnieg i wiał zimny, północny wiatr. Półdrow nie był dziś w zbyt dobrym nastroju, cały czas wyrzucając sobie brak czujności podczas ostatniego zadania które realizował z pewną piękną półelfką. Jak mógł być tak głupi i ufny? Jak mógł nie przewidzieć pewnych zdarzeń? Co prawda kobieta robiła na nim ogromne wrażenie i stwierdził nawet że z chęcią by się z nią przespał, ale nie znaczyło to, że miał się w niej zupełnie zatracać i usypiać swoją czujność.
Mężczyzna degustował właśnie lokalne piwo, gdy usłyszał dobiegający od strony drzwi znajomy głos. To Barney Proudfoot, człowiek z którym zaklinacz ostatnio współpracował, wykłócał się właśnie z jakimś bogato ubranym jegomościem, zapewne również kupcem. Kellen uśmiechnął się do siebie na widok scenki, bo Barn zwykle nie przebierał w słowach, a poza tym był cwany niczym lis i nigdy nie odpuszczał. Po rzuceniu kilku siarczystych uwag nieznajomemu, kupiec przecisnął się między dwoma stolikami i spoczął na krześle naprzeciw zaklinacza.
- Co za paskudny świat, chciał mnie orżnąć na dwie sztuki złota. – gorączkował się Proudfoot.
- A to prawdziwy majątek dla ciebie, nie? – Kellen uśmiechnął się krzywo.
- Bez sarkazmu drogi panie, to była poważna transakcja. – kupiec poprawił kubrak, a półdrow widział jak z jego pyzatej twarzy znika rumieniec.
- Z pewnością. – mruknął białowłosy. – Nadal jest aktualna tamta sprawa, o której mówiłeś mi parę dni temu?
- A co, jesteś zainteresowany, Kellen? Ostatnio mówiłeś coś innego. – kupiec prychnął.
- To było ostatnio. Trochę się pozmieniało przez te parę dni. – półdrow pociągnął z kufla. – Ale płacisz mi cztery tysiące sztuk złota, jeśli to znajdę i przyniosę.
Kupiec pogładził się po brodzie, widać było że intensywnie rozważa propozycję białowłosego.
- Dobra, mogę na to przystać. O ile ci się powiedzie.
- Znasz mnie, wiesz że nie nawalam. – powiedział spokojnie zaklinacz patrząc kupcowi prosto w oczy. – Poza tym moja propozycja jest i tak dużo mniejsza niż to, co sam wyciągniesz jak już przyniosę ci to, o czym mówimy.
- Więc dlaczego to robisz?
- Nie pieniądze są najważniejsze w życiu, Barn. Przynajmniej nie dla wszystkich. – Kellen uśmiechnął się szyderczo. – Może robię to bo mi się nudzi? A może dla tej nutki adrenaliny gdy atakuje cię ogromny pająk? A może jedno i drugie… W każdym razie nie dla pieniędzy, choć z czegoś trzeba żyć.
- No dobra. – kupiec zrobił głupią minę. - Więc zbierz ludzi do tej roboty i wyruszajcie. Chciałbym mieć to jak najszybciej u siebie.
- I tak się stanie, bądź spokojny.
- Mam nadzieję. – Proudfoot wstał od stołu, założył swój kapelusz z piórkiem, po czym ruszył do drzwi. Kellen widział tylko jak wpuszcza do środka zbłąkane płatki śniegu, gdy wychodził na spotkanie zadymce śnieżnej.
***
Welcome!
Tak jak sobie ustaliliśmy już wcześniej, jest to sesja dedykowana, zaczynamy więc z
Ouzi i
Mekowem na pokładzie, ale oczywiście mogę przyjąć kogoś jeszcze, jeśli wykaże zainteresowanie przygodą. Sesja oczywiście storytellingowa, bez mechaniki. Jeśli chodzi o walkę to będę brał pod uwagę Wasze posty – nie muszą być arcy długie, ważne żeby były ciekawie napisane i sensowne. Nie chciałbym, żeby sesja się zbytnio wlokła więc moje posty pojawiać się będą średnio
raz na trzy dni. Osobiście będę Was wspomagał moim zaklinaczem Kellenem, który swego czasu powstał do pewnej sesji
Ouzi , więc myślę że zabawa będzie przednia
. Co do samego charakteru przygody, myślę, że znajdzie się w niej wszystko – walka, trochę myślenia, klimat grozy, chodzenie po lochach, ogółem esencja tego, co związane jest z szeroko pojętym DnD. Zaczynamy na ziemiach Cormyru, które będą dobrą podwaliną pod wydarzenia zawarte w przygodzie.
Zaczynacie na 5. poziomie doświadczenia, pewnego zimowego poranka w mieście
Eveningstar i karczmie „Jabłecznik”, więc miło by było gdyby tam kończyła się historia waszych postaci.
A teraz nieco o wyglądzie karty postaci:
[AVATAR OBOWIĄZKOWY]
Imię i nazwisko (to ostatnie niekonieczne):
Płeć:
Rasa (dopuszczalne wszystkie rasy zawarte w Opisie Świata Zapomnianych Krain; na inne rasy potrzebna zgoda MG):
Wiek:
Charakter:
Profesja (bez prestiżowych, nie można grać psionikami):
Religia (dowolne bóstwo zgodne z charakterem i profesją postaci, ew. ateista):
Wygląd:
- Wzrost i waga
- Oczy
- Włosy
- Ogólny opis (wrażenie jakie postać wywiera samym wyglądem)
- Znaki szczególne (blizny, tatuaże, itp.)
Umiejętności (umiejętności, które wg was przydadzą się postaci o danej profesji; do zatwierdzenia przez MG) :
Osobowość (chyba nie trzeba tłumaczyć):
Czary (tylko profesje parające się magią):
Ekwipunek (do wydania 3000 sz - bez przedmiotów magicznych; do zatwierdzenia przez MG):
Historia (skoro zaczynacie na piątym poziomie, wiadomo że coś już w życiu przeżyliście a więc warto to opisać. Pięciolinijkowym mówię stanowcze NIE!):
I to chyba tyle, w razie jakichś pytań łapać mnie na gg lub pisać w temacie. Deadline ustalam na
7 października 2009, chyba że szybciej otrzymam KP od zainteresowanych sesją. Karty oczywiście na PW
.
Pozdrawiam i zapraszam do gry!