Wysłany: Pią 18:09, 12 Maj 2006
Temat postu: [Świat Pasem] Nowe Życie
OK...
tak piszemy co postać robi
Tak piszemy, co postać myśli(zaznaczamy cudzysłowem)/mówi(zaznaczamy myslnikami) wyjątkiem jest Ouzaru, która zawsze pisze kursywą... [dzięki Ci, MG myśli będę zaznaczać w ** - dop. Ouzaru]
Tak piszemy rzeczy niezwiązane ze światem gry
Będzie tu 50% storrytelling, reszta będzie się toczyć wraz z ruchem kostek, wiec lepiej zapytać mnie, odnośnie reakcji świata na akcję(via gg/tlen/pw), zamiast pisać "na pałę", bo MG jest
mściwy
Przydzielam was wszystkich (z racji dodatniego morale) do jednej kapsuły - Velańskiej.
Więc czas zacząć...
____________________________________
Głęboko pod ziemią ukryła się wieki temu część z ocalałych. Żyli dzięki magii i dzięki technice, dzięki woli walki i odporności psychofizycznej. Jesteście wszyscy w akademii - miejscu, które od dłuższego czasu zwiecie domem. Zostaliście oddani przez swe rodziny do służby Społeczeństwu kilka lat po urodzeniu. Znacie się tylko z widzenia, podczas treningów nie było czasu nawet porozmawiać, ale podczas uroczystego wymarszu nowych adeptów akademii zostaliście przydzieleni do jednej grupy. Stoicie teraz w jednej z sal, gotowi do wymarszu na dziedziniec i dalej - za Bramę – nie otwieraną od kilkuset lat. Pierwsza grupa – najbardziej doświadczeni wojownicy. W tym ci, którzy dzięki dobrodziejstwu Luviony przetrwali od czasu kataklizmu.
Rozległ się huk. To zamek w Bramie otworzył się. Jazgot zawiasów, pomimo swej mocy, nie zraził oczekujących. Za to było coś innego... zza bramy wypadły jakieś czerwone, jaszczurowate bestie, wywiązała się walka. Patrzyliście wszyscy przez okna, jak istoty wpadają na dziedziniec... –
Wycofywać się!- krzyczał dowódca rekrutów, ale było już za późno... to co rozegrało się na placu mogło nosić miano podwójnej rzezi. O ile pierwsza tura rekrutów została wybita niemal do nogi, o tyle Starszyzna zareagowała sprawnie i wysiekła wszystkie wrogie istoty. Bramę na powrót zamknięto i zwołano naradę. Czas oczekiwania się Wam nie dłużył, cała ta scena była dość sporym szokiem i gdy wreszcie doszliście do siebie... wasza grupa została przywołana do Sali Tronowej. Zimna i piękna kryształowa sala o wysokim sklepieniu była oświetlana przez wielki – stuświecowy kandelabr przywieszony łańcuchem do sufitu. Szliście równo za swym „przewodnikiem” i zatrzymaliście się na końcu czerwonego dywanu, o dwadzieścia metrów od wyniosłej kobiety o życzliwym spojrzeniu. Przed wami siedziała obecna Przywódczyni kapituły Wiecznego Światła, ale i tak wszyscy zwracali się do niej per „Królowo” lub „Wasza Wysokość”. Ta jednak nie lubiła przesadnego uznawania jej wyższości. Miała usposobienie kapłanki Thirel – ciepła i przyjazna...
-
Grupa piąta.- zaanonsował skryba – zmurszały staruszek o długiej, siwej brodzie. Podrapał się po łysinie i zanurzył pióro w kałamarzu.
-
Przykro mi, ze musieliście być świadkami tego zdarzenia... na szczęście większość z nich została wskrzeszona...- zaczęła Królowa. –
Istoty te były przyzwane, gdy otwieraliśmy bramę, zwiadowcy potwierdzili, ze na powierzchni są warunki zdatne do zasiedlenia, więc teraz tworzymy grupy, które będą miały na celu rozpoznanie terenu. Odkryliśmy również, że czas inaczej płynął pod ziemią i na powierzchni. Tam mamy już zupełnie nowy świat. Powstały na nowo rasy.... są miasta, ludzie... Także i Wy będziecie obarczeni pewnym zadaniem.- powiedziała i oparła się na tronie.
-
Dobrze więc!- zaczął jegomość w potężnym pancerzu. –
Waszym zadaniem będzie dostać się do miasta na południe stąd. Z tego co wiadomo miasto ma pewne problemy z kilkoma istotami... rozwiążecie je. Kula po środku sali- wskazał na piedestał, na którym obracała się jakaś ciemna, kulista materia –
Po dotknięciu „wpompuje wam do głów” język ludzi z powierzchni. Dotknijcie jej.
Niepewnie podeszliście do orbu i dotknęliście go. Jeden blask i już nauczyliście się nowego języka... żeby tak można było przekazać doświadczenie...
-[i]Jeszcze jedno. Możecie wybrać jedną osobę z tej sali, poza mną ,moim ochroniarzem i mym skrybą. Osoba ta uda się z wami na powierzchnię i będzie was wspomagać...-
Spojrzeliście na istoty znajdujące się w sali i poznaliście kilku członków starszyzny. Kilkoro z nich widzieliście na polu bitwy... Skryba zaczął wymieniać.:
-
Trevor „Siekacz” Ansten!-
Poziom 30
Płomienny Wojownik, człowiek
Blondyn o niebieskich oczach i ostrych rysach w pełnym lekkim pancerzu Wojowników Świata. Przygląda się wam, jakby chciał każdego z Was wyzwać na pojedynek... Na polu walki kroczył wśród płomieni buchającymi z jego miecza i oczu, miotając kule ognia na wszystkie strony. Nie trzeba być geniuszem, by widzieć, ze to wybuchowy osobnik o ognistym temperamencie.
-
Xantus „Trzysta Ornów Zniszczenia”-
Poziom 40
Mroczny rycerz, bezduszny
Postać w czarnym, najeżonym kolcami pancerzu i rogatym hełmie, przysłaniającym twarz. Przysiągł lojalność Królowej jeszcze przed kataklizmem, gdy królestwo przegrywało wojnę. Widzieliście go na polu walki. On nie traktował sytuacji poważnie. Rozdeptywał przeciwników a ich kości chrzęściły mu pod nogami. Dobył oręża pod koniec walki. Wyglądało to, jakby władał czarną chmurą, która wciąż zmieniało postać, stając się to mieczem, to toporem, to innym typem oręża. Poważny, zimny i posłuszny.
-
Marcus „Strzelec” Venders-
Poziom 35
Rusznikarz, krasnolud
Niski, o długiej czarnej brodzie, krzaczastych brwiach, dużym nochalu i małych oczach, błyskających spod hełmu. Resztę jego postaci, prócz sięgającej do pasa brody, chroni kolczuga i metalowy płaszcz własnej konstrukcji. Na polu bitwy kładł bestię za bestią celnymi strzałami ze swej rusznicy. Poważny, opanowany i realnie myślący. Nie przepada za magią.
-
Krea „Dwa Ostrza”-
Poziom 30
Tancerka Ostrzy, Wysoki elf
Kobieta o długich brązowych włosach, zielonych oczach, gładkiej twarzy i obojętnym spojrzeniu. Obcisły, skórzany pancerz z metalowymi elementami nie pozostawia ani skrawka ciała (poza twarzą) na wierzchu. Zdaje się nie zwracać w ogóle uwagi na waszą obecność. Na polu walki szła i obracała swym dwuostrzem z zawrotna prędkością, tnąc wszystkich na befsztyki. Nikt nie był w stanie uniknąć... Nie wiecie nic o jej charkaterze.
-
Velan „Strażnik” Kalester-
Poziom 39
Leśny Strażnik, Archon
Mężczyzna o rozbawionym spojrzeniu. Twarz skrywa zielona maska, zaś resztę przysłania zielony płaszcz, wyglądający, jak kupa liści. Pod spodem zapewne ma zestaw lekkiego Pancerza Łowcy... Koło jego nóg śpi biały wilk. Tego jegomościa nie było na polu walki, ale jego łucznicze zdolności są szeroko znane. Trenował adeptów łuku i kuszy w akademii. Był ceniony za dar nauczania i cierpliwość.
-Asarkana „Wybuch” Verresk-
[b]Poziom 32
Mag Ognia, Merianka
Zimna i opanowana niczym nieumarła. Czerwona toga zdobiona złotem zakrywa jej wątłe ciało, czyniąc je jakby potężniejszym. Ta czarodziejka ognia nie ulega szałowi jak większość jej braci i sióstr. Wyrachowana, lubiąca imponować innym ogromem swych możliwości.
-Tirsha „Vitaeę Elmana-
[b]Poziom 40
Kapłanka Thirel, człowiek
Delikatna i subtelna kobieta o białej jak śnieg cerze i jasnobłękitnych oczach i włosach, darząca was uśmiechem od czasu waszego przyjścia do sali. Błękitna toga Kapłanki Thirel, zdobiona srebrnymi „winoroślami” opada do posadzki, zakrywając jaj ciało od ramion w dół. Spod rękawów widać dwa armlety Thirel – wiec jest ona osobą, która zajmuje się leczeniem, nie walką. To ona zapewne wskrzeszała poległych w Świątyni Thirel... W akademii uczyła zaklęć leczących i zielarstwa.
-
To tyle...- zakończył skryba, a królowa zachichotała. –
czyżbym kogoś pominął?- zapytał skryba, przecierając okulary.
-
Co z naszym kochanym doradcą?- zaśmiała się, a zza tronu wyszedł jeszcze jeden jegomość. –
Nie widzę, jak mógłbym się im przydać!- powiedział szybko.
-
Z dekownika żadnego pożytku!- zaśmiał się Trevor. –
Wracaj za tron, tchórzu!- dodał, a Królowa go uciszyła. –
Nie może nikogo skrzywdzić przez swoja przysięgę, wiec nie kuś go! Mówiłam ci tyle razy!-
Skryba odkasznął.
-
Darkning „Mroczny Błysk”-
Poziom nieznany
Darkantropian, Zarim
Doradca królewski usprawiedliwiający nieobecność na polu bitwy przysięgą złożoną bogom, która miała zakazać mu zadawania bólu istotom żywym. Biały płaszcz z kapturem kryje jego postać i twarz. Z ciemności błyszczy tylko para oczu. Królowa w pełni mu ufa, a on zajmuje się zbieraniem i magazynowaniem wiadomości - głównie w swej głowie. W akademii uczył alchemii, ślusarstwa, mechaniki, kontroli energii, uników, identyfikacji wrogów i przedmiotów oraz wielu innych rzeczy. Mobilna encyklopedia rzekłoby się.
-
Zastanówcie się dobrze... koniecznie popytajcie innych o zdanie na temat osób, nim dokonacie wyboru! Wiecie.. wy ich nie znacie osobiście...- rzucił Darkning, opierając się na lasce zakończonej żelazną czaszką. –
Spokojnie, dziadku, oni już wiedzą, kto tu jest najpożyteczniejszy!- Trevor uderzył się pięścią w klatkę piersiową. –
Zamknij się i czekaj na ich wybór!- warknął mroczny rycerz. –
Panowie... Spokojnie, proszę...- powiedziała błagalnie Tirsha. –
To nie czas ani miejsce na wasze uprzedzenia!- warknęła ostro Asarkana, a wszyscy zamilkli jak na komendę. Królowa pokręciła głowa z uśmiechem. –
Wybierajcie i idźcie się zapoznać ze sobą, zanim oni się pobiją...- zaśmiała się, a jej ochroniarz pokręcił głową.