Wysłany: Czw 13:44, 17 Cze 2010
Temat postu:
Po tym, jak Wolverine zaliczył bliskie spotkanie ze ścianą, nie trzeba było długo czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Slice podszedł Legiona nieco bliżej niż Logan, ale to i tak nie zadziałało. Kolejny ruch dłonią syna Xaviera wystarczył, by mężczyzna podzielił los Rosomaka i wylądował za ścianą. Forge próbował wystrzelić z karabinu, jednak został zamknięty w dziwnej energetycznej bańce. Podobnie Scarlet Witch.
Nie lepiej niż Slice miał się Madrox, zwłaszcza, że Legion potrafił telekinetycznie odwrócić jego ataki. Kule, które miały trafić Davida sprzymierzyły się przeciwko CopyMan’owi, zabijając wszystkie jego klony od razu, a jego samego raniąc w ramię i odrzucając w tył. W tej sekundzie na nic nie mógł się przydać, gdyż ręka drętwiała i pulsowała przeszywającym bólem.
Cyclops wystrzelił wiązką promieni przeszywając Shadow w formie gazowej, ale Legion również i z tym atakiem nie miał problemu. Odbił telekinezą atak Scotta, uderzając w niego jego własnymi promieniami, jednak chyba nie odrobił dobrze pracy domowej, gdyż na Cyclopsa jego własne wiązki optyczne nie działały, dzięki czemu Summers pociągnął ostrzał w górę, uderzając w sufit. Kawałki betonu zwaliły się z rumorem na głowę Legiona podnosząc tumany kurzu i pyłu, a Arabian Knight dołożył swoją cegiełkę nacierając wiązką energetyczną sejmitara.
Nagle zapanowała niczym niezmącona cisza, a bańki energetyczne zniknęły, uwalniając Czejena i córkę Magneto.
Dopiero po kilku uderzeniach waszych serc gruz został rozmieniony w pył i ujrzeliście przed sobą skrwawionego, klęczącego Legiona. Nie wyglądał już tak pewnie jak wcześniej.
- Nieźle mnie poturbowałeś, skurwielu… - spojrzał na Cyclopsa, ocierając stróżkę krwi płynącą z nozdrzy. – To ciało potrzebuje czasu, by się zregenerować.
Nim ktokolwiek zdołał coś zrobić, niewielki wybuch ogarnął korytarz, a gdy opadł dym i pył dostrzegliście sporą wyrwę w podłodze.
- Gnojek użył pirokinezy, żeby się stąd wydostać. – mruknął Wolverine wychodzący z dziury, którą przed chwilą wybił w ścianie. Otrzepał się z resztek gruzu i przetarł krwawiący nos.
- Wyłapujesz zapach, Logan? – zapytał Forge przeładowując karabin.
- Aż za bardzo. – odparł Howlett. – Musimy zejść na dół.
- Najpierw zajmijmy się Madroxem. – Wanda spojrzała w kierunku krwawiącego Jamesa.
- Jasne. – rzucił Forge i podszedł do mężczyzny.
* * *
Opatrzenie Madroxa i podanie mu dziwnego, zielonego specyfiku nie trwało zbyt długo i po niecałym kwadransie mogli ruszyć dalej. Póki co, James nie mógł ruszać prawą ręką, która teraz spoczywała na prowizorycznym temblaku. Niektórzy z was rozmawiali, inni analizowali sytuację w swoich głowach.
Drużyna zeskoczyła na niższy poziom i prowadzona przez Wolverine’a pokonywała kolejne części Instytutu. Kilkadziesiąt metrów wystarczyło, by Logan wyczuł coś dziwnego i gestem dłoni powstrzymał pozostałych. Sam wysunął pazury i przyjął pozycję bojową zerkając w cień, który rzucała niesprawna lampa rzucająca snop iskier na podłogę.
Jakież było wasze zdziwienie, gdy nagle ukazała wam się kobieta w bieli. To była Emma Frost.
- Co tak długo? – rzucił Forge.
- A jak myślisz, Czejenie? – odpowiedziała pytaniem na pytanie White Queen. – Dopiero przed chwilą zrzuciłam z siebie mentalną maskę… Ciężko okłamywać Shadow Kinga i Xaviera w jednym. Nawet jeśli jest się jedną z najpotężniejszych telepatek na ziemi. – spojrzała ostentacyjnie na swoje paznokcie i zmarszczyła brwi.
- Jak wygląda sytuacja? – spytał Logan.
- Znalazłam Nexusa… To Polaris łączy oba wymiary. Wyłączycie ją, a będę mogła zmierzyć się z Shadow Kingiem.
- Gdzie jest?
- Dwa korytarze dalej… tylko uważajcie, wyczuwam marionetki Kinga w tamtej okolicy. Jeśli wyłączycie Polaris, spotkamy się przy drzwiach do Cerebro. Będę czekać. – powiedziała, i po chwili zniknęła w cieniu. Nawet nie zwróciła na was uwagi, co niektórych zupełnie nie dziwiło.
Słyszeliście tylko oddalający się odgłos jej obcasów na zimnej posadzce.
Nie mając większego wyboru ruszyliście w kierunku, który wskazała wam White Queen. Na kłopoty nie trzeba było czekać długo. Gdy zbliżyliście się do celu, z dziwnej mgły otaczającej korytarz wyłoniło się kilka postaci.
Jubilee, Gambit, Psylocke, Strong Guy, Siryn i… Madrox! To było wystarczająco wiele, by mogło być gorąco.
Trzeba było działać jak najszybciej, zwłaszcza, że za drzwiami, których ta grupka broniła, mogły się znaleźć odpowiedzi na kilka pytań…